Ukraiński inwestor szansą dla Walcowni Rur Andrzej?
Pod koniec maja wieść o tym, że spółka Alchemia zdecydowała się zlikwidować Walcownię Rur Andrzej w Zawadzkiem, była dla załogi jak grom z jasnego nieba. W odwróceniu decyzji nie pomógł zorganizowany protest, a wszyscy pracownicy zakładu otrzymali wypowiedzenia. Wśród nich i działaczy międzyzakładowych związków walcowni ciągle jest nadzieja, że zakład da się uratować. Liczą, że dojdą do skutku rozmowy z potencjalnym inwestorem.
- To, że są podmioty zainteresowane, wiemy od dawna. Natomiast wedle informacji, które do nas spływają, najpoważniejszym z nich jest ukraiński inwestor, który mógłby gwarantować ciągłość produkcji, która była w zakładzie - mówi Dariusz Brzęczek, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" Śląska Opolskiego oraz lider zakładowej komisji związku w walcowni.
Jak zaznacza Dariusz Brzęczek, na hali obecnie panuje stan oczekiwania. Część pracowników już wkrótce ma odejść z zakładu. Natomiast większość z pracą pożegna się dopiero pod koniec września.
- Około 50 pracowników ma 1 sierpnia zmienić pracę. Natomiast nikt też nie mówi, że jeśli w lipcu pojawiłaby się informacja o wznowieniu produkcji, to osoby te zdecydują się na wycofanie wypowiedzeń - wskazuje Brzęczek. - Kolejną sprawą jest to, że nie mamy informacji i pewności czy jakby do tej produkcji doszło, to będzie zatrudnionych akurat 433 pracowników.
Wieści o inwestorach dochodzą również do obecnych jeszcze pracowników WRA.
- Słyszeliśmy już o różnych inwestorach. Teraz się mówi o ukraińskim, tylko że i tak wszystko owiane jest tajemnicą - wspomina nam jeden z pracowników walcowni. - Wiele czasu już nie zostało. Jedni ludzie mają nadzieję, inni szukają pracy. Jednak jeśli jest inwestor, który chciałby wznowić produkcję, to musiałby się na to zdecydować już. Bo może nie mieć do tego specjalistów, którzy rozejdą się po innych zakładach pracy.
O informacje odnośnie potencjalnych inwestorów zwróciliśmy się do grupy kapitałowej Boryszew, do której należy Alchemia S.A.
- Nie udzielam informacji o narodowościach inwestorów - mówi Anna Janocha, rzeczniczka Grupy Boryszew. - Mogę tylko potwierdzić, że są potencjalni zainteresowani przejęciem Walcowni Rur "Andrzej". Jednak to już od nich będzie zależeć, jaki mają plan na wykorzystanie majątku zakładu.
Do całej sprawy ostrożnie podchodzi także Michał Rytel burmistrz Zawadzkiego.
- Cały czas jest kółko zainteresowanych. Jednak to delikatna sprawa, w którą wchodzi czynnik ludzki. Dlatego ważne, by zachować spokój i podejść z dystansem do informacji dotyczących potencjalnych inwestorów - zaznacza Michał Rytel.
"Solidarność" cały czas monituje sytuację w Walcowni.
- Deklarujemy ludziom, że w rzeczach merytorycznych mogą się do nas zgłaszać. Nie każdy wie jakie świadczenie mu przysługuje oraz czego ludzie mogą się spodziewać i oczekiwać, jeśli pojawiłby się nowy inwestor - zapewnia Dariusz Brzęczek.
Pomoc pracownikom zakładu cały czas deklaruje również PUP w Strzelcach Opolskich, do którego zainteresowani mogą się zgłaszać. Mogą się tam zapoznać zarówno z ofertami pracy, jak i innymi możliwościami pomocowymi.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze