Trwa budowa małej elektrowni. Mieszkańcy obawiają się zalań
Wykonawcą inwestycji jest firma Enerko. Zakres przedsięwzięcia obejmuje budowę dwuprzęsłowego jazu w korycie rzeki Mała Panew z zamknięciem powłokowym, kanału dopływowo-odpływowego, bloku hydroelektrowni z dwiema turbinami ślimakowymi oraz przepławki dla ryb. W zakresie robót związanych z inwestycją planuje się również wykonanie umocnień na górnym i dolnym stanowisku oraz mikroniwelację terenu wokół brzegów rzeki w miejscu inwestycji. Szacowana rocznie produkcja z turbin zlokalizowanych na Małej Panwi to 950 MWh (megawatogodzin).
O ile na początku inwestycja wzbudzała niepokój wśród kajakarzy, czy budowa nie zakłóci spływów kajakowych w tym obszarze, o tyle teraz mieszkańcy obawiają się, czy działalność elektrowni nie przyczyni się do znacznego wzrostu poziomu wody w rzece a także wód gruntowych.
Problem ten na sesji rady miejskiej poruszyła radna Martyna Mirek.
- Wśród mieszkańców krążą informacje, że poziom wody ma zostać na stałe znacznie podniesiony. Jeśli to prawda, znacznie przyspieszy to możliwość wylania rzeki w przypadku nagłych intensywnych opadów - zauważyła radna. Dopytywała, czy w takiej sytuacji gmina monitoruje sprawę. Czy podniesienie poziomu rzeki nie wpłynie na poziom wód gruntowych. Jak argumentowała radna Mirek, zielona energia jest nam potrzebna, ale musimy być przygotowani jako gmina na różne konsekwencje ingerencji w przebieg Małej Panwi i brać je pod uwagę.
W związku z różnymi obawami na spotkanie Komisji Gospodarki i Rolnictwa zostali zaproszeni przedstawiciele firmy Enerko, którzy w formie prezentacji i w rozmowie z radnymi przekonywali, że działalność elektrowni nie przyczyni się do powodzi.
- Ten temat jest bardzo dobrze przeanalizowany - zapewniali przedstawiciele firmy Enerko. - Przede wszystkim my nie budujemy żadnego trwałego stopnia wodnego takiego jak np. w Zawadzkiem. Budowa w Staniszczach Małych opierana jest na dnie rzeki, a nawet trochę niżej, więc tutaj nie będziemy mieli żadnego wpływu na przepływ wód i wysokości wód powodziowych. Dolny punkt naszego progu jest na dnie rzeki i zapora jest otwierana w przypadku dużej wody, to powoduje wyczyszczenie rzeki, więc nie ma zagrożenia podtopienia, zatopienia itp. My nie możemy sobie pozwolić na to, żeby górna woda zalała nam elektrownię. Zapora jest otwierana automatycznie w przypadku dużej wody, a światło jazu jest większe niż obecne koryto rzeki. Nie ma możliwości, żeby to zatrzymało wodę i zalało tutejszy teren - tłumaczył przedstawiciel. - Zaznaczyć trzeba, że przy wodach powodziowych elektrownia nie pracuje, ponieważ nie ma różnicy spadków. Wtedy przegrody są otwierane i woda idzie ciągiem.
Przedstawiciele firmy Enerko uspokajają, że w związku z budową elektrowni mieszkańcy nie muszą obawiać się powodzi.
Radny Rafał Koj zwrócił uwagę na wody gruntowe. Zaznaczył, że obecnie podczas wysokich opadów, roztopów, rolnikom ciężko jest wjechać na pole. Zastanawiał się, czy dodatkowe spiętrzanie wody nie wpłynie negatywnie na pracę rolników.
- To wszystko jest regulowane, jeżeli będzie jakaś opcja podtopienia np. na wiosnę, na czas zasiewów można ten poziom wyregulować, obniżyć o kilkadziesiąt centymetrów. My możemy regulować wysokość spiętrzania wody - zapewniali pracownicy Enerko.
Czy obawy mieszkańców się potwierdzą? Czas pokaże. Firma przekonuje, że jest otwarta na propozycje i sugestie mieszkańców.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze