Mariusz Stachowski żegna się ze stanowiskiem. Jakie ma plany?
Mariusz Stachowski w samorządzie lokalnym przepracował blisko 30 lat. Najpierw pełnił rolę kierownika Hutniczego Klubu Sportowego w Zawadzkiem, potem przez 6 lat był dyrektorem MOKSiR-u w Zawadzkiem, a następnie przez rok zastępcą burmistrza. Po śmierci burmistrza Wernera Małka objął stanowisko burmistrza do czasu rozpisania wyborów, które udało mu się wygrać. Po czterech latach pełnienia funkcji włodarza nie uzyskał poparcia od mieszkańców na następną kadencję, lecz w kolejnych wyborach ponownie wystartował i wygrał w walce z Mieczysławem Orgackim. Od tej pory nieprzerwanie sprawował funkcję burmistrza aż do kwietniowych wyborów.
Jak wspominać będzie swoją pracę na rzecz gminy i lokalnej społeczności?
- Miałem szczęście być burmistrzem Zawadzkiego trzy i pół kadencji i był to dla mnie ogromny zaszczyt - mówi Mariusz Stachowski. - Mieszkańcy sami powinni ocenić, czy były to dobre czy złe lata. Wynik tegorocznych wyborów pokazuje, że nastąpiła tzw. zmiana warty. Po wyborach usłyszałem, że do mojej przegranej przyczynił się m.in. remont drogi wojewódzkiej 901 oraz decyzja o wejściu do Związku "Czysty Region”. Powiedziano mi, że gdyby nie to, może pełniłbym funkcję burmistrza nadal. Chciałbym podkreślić, że wszystko, co robiłem przez cały ten czas, wynikało z troski o los mojej gminy, a podejmowane decyzje były wynikiem wielu rozmów, uzgodnień i przemyśleń - zaznacza jeszcze urzędujący burmistrz. - Mój czas się skończył. Będę w urzędzie do końca kadencji, czyli do 30 kwietnia.
Czy spodziewał się przegranej? A może w głębi duszy pozostało rozgoryczenie?
- W wyborach jest jak w sporcie. Zawsze walczysz, by wygrać. Liczyłem się z tym, że moje decyzje mogą być źle odbierane i czułem, że maleje poparcie, lecz jako odpowiedzialny człowiek musiałem w wielu przypadkach kierować się ekonomią. Ale zaskoczyła mnie skala wyniku wyborczego. Wiedziałem, na co się piszę i jakie warunki narzuca praca w samorządzie - mówi Mariusz Stachowski. - Mieszkańcy pokazali mi czerwoną kartkę. Nie chowam do nikogo urazy z tego powodu. Żal mogę mieć jedynie do siebie, że w trosce o dobro wszystkich mieszkańców podjąłem czasem niepopularne decyzje. Po pięciu latach następuje czas rozliczeń - zaznacza burmistrz. - Martwi mnie fakt, że nikt z mieszkańców nie zapytał, czy zrealizowałem założenia programu wyborczego, a w końcu o to chodzi w wyborach. Wspólnie z pracownikami i podległymi jednostkami zrobiliśmy dla gminy dużo, na miarę naszych możliwości. Od początku moim założeniem było to, żeby nasza gmina stała się oszczędną w utrzymaniu. Mamy dużo pozostałości po czasach prosperity, kiedy huta się rozbudowywała. Jej budynki zostały na garnuszku gminy, co wiązało się i wiąże nadal z wysokimi kosztami stałymi ich utrzymania. Teraz, gdy udało się zrobić termomodernizację czy pozyskać tańsze źródła energii, na pewno łatwiej będzie utrzymać te obiekty.
Mariusz Stachowski przyznaje, że jako burmistrz czuje się spełniony.
- Można różnie oceniać to, co zrobiłem, ale fakty są niezaprzeczalne - mówi. - Nie chodzi o chwalenie się obrazkami, lecz obiektywną analizę. Rolą burmistrza jest patrzenie na szerszą skalę, włącza się tu pragmatyzm i stawianie pytań, co dalej. Uważam, że wszystko, co wspólnie z pracownikami Urzędu Miejskiego robiliśmy, miało sens i chcę powiedzieć, że większość zaplanowanych zadań została zrealizowana. Gdyby ktoś mnie zapytał, czy podjąłbym jeszcze raz takie same decyzje, to odpowiadam, że tak. Nie wahałbym się ani chwili, podejmując wspólnie z radnymi decyzję o przejęciu naszej gospodarki śmieciowej przez Związek "Czysty Region”, gdyż jedynie w ten sposób można zagwarantować ceny na przyzwoitym poziomie. Gdybyśmy nie poszli tą drogą, to śmieci kosztowałyby ponad 45 zł od osoby plus jeszcze dodatkowa opłata ze strony gminy. Jeszcze raz podjąłbym decyzję o zwiększeniu stawek czynszów mieszkaniowych, gdyż dzięki pozyskanym środkom wyremontowaliśmy dachy, kominy czy toalety w mieszkaniach lokatorów, wymienialiśmy również stare instalacje elektryczne itd. Jeśli zaś idzie o remont drogi wojewódzkiej nr 901, to chciałbym przypomnieć, że przez dziesiątki lat kolejni burmistrzowie, radni i mieszkańcy próbowali rozwiązać ten problem, więc cieszę się, że mnie się to udało. Niech służy naszym mieszkańcom. Podjąłem decyzję o termomodernizacji hali sportowej oraz wszystkich budynków użyteczności publicznej, o budowie dróg, chodników, kanalizacji i oświetlenia ulicznego na nowo powstałym Osiedlu nad stawem, o wymianie oświetlenia ulicznego na LED, o budowie Parku Historycznego w Kielczy i wiele innych. Taka jest rola burmistrza. Bycie burmistrzem to w pierwszej kolejności bycie społecznikiem. To nie jest praca od 7.00 do 15.00. Zawsze byłem zaangażowany w to, co się dzieje wokół mnie.
Przyznaje, że ma plany na dalsze życie zawodowe.
- Do mojej emerytury pozostało jeszcze parę lat, dlatego już wcześniej przygotowywałem się na wypadek przegranych wyborów - mówi Mariusz Stachowski. - Mam nowe plany. Idę gdzie indziej, a tu stawiam już kropkę.
Ustępujący burmistrz dziękuje swoim współpracownikom i mieszkańcom za lata zaufania oraz gratuluje Michałowi Rytlowi wygranej.
- Bardzo dziękuję wszystkim pracownikom urzędu za zaangażowanie, fachowość oraz wspieranie mnie przez cały okres pracy w samorządzie. To bardzo dobry zespół ludzi. Ostatnia kadencja była długa, a jednocześnie krótka, gdyż pandemia koronawirusa zamknęła wszystkie urzędy na prawie dwa lata. Inflacja, skutki wojny oraz wzrost cen energii to kolejne przeszkody w realizacji założonych celów, a mimo wszystko udało nam się zrealizować większość zadań. Dziękuję również wszystkim kierownikom i dyrektorom placówek oraz sołtysom za ogromne wsparcie. Wspólnie pracowaliśmy na rzecz gminy. Na koniec chciałbym pogratulować nowemu burmistrzowi wygranej i życzyć mu powodzenia w realizacji wszystkich zamierzeń i planów.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze