Generał Bieniek mówił w Strzelcach Opolskich o tym, co nam zagraża
Stowarzyszenie to organizacją pozarządowa działająca od 1998 roku pod hasłem „Wszystko, co najlepsze, rozum i serce ziemi strzeleckiej. Działa na rzecz rozwoju obywatelskiego, oświaty, sportu, pamięci, historycznej, tradycji małej ojczyzny. Sztandarowym przedsięwzięciem stowarzyszenia jest przyznawany od ponad 20 lat Laur Ziemi Strzeleckiej.
Generał wygłosił obszerny wykład, prezentując zarówno analizę sytuacji na wojnie Rosji z Ukrainą, jak i pokazując złożoność współczesnego świata – militarną, polityczną i ekonomiczną.
Gościa i jego zasługi, służbę w wielu miejscach na świecie oraz związki z ziemią strzelecką, przedstawił Józef Kampa, zastępca burmistrza Strzelec Opolskich i przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia Ziemia Strzelecka.
- Kiedy pan generał Mieczysław Bieniek występuje w telewizji, jego spojrzenie na świat jest niezwykle rzetelne, realistyczne. To, co mówi, to nie jest ułuda, że wojna skończy się za dwa miesiące – podkreślił Józef Kampa. – Pokazuje, że to, co dzieje się na naszych oczach u wschodnich sąsiadów, to jest wielkie cierpienie. To jest starcie cywilizacji wojny i cywilizacji pokoju i życia.
Co nam grozi
Generał wykazał się nie tylko znajomością tego, jak działa współczesny świat, ale i poczuciem humoru oraz zdolnością do autoironii. – Wiecie państwo, czym się różni generał od kapitana? – pytał zgromadzonych gości. - Generał rozumie świat generalnie, a kapitan kapitalnie.
Sala zareagowała gromkim śmiechem.
- Jednym z niebezpieczeństw, które zagrażają współczesnemu światu, jest rozprzestrzenienie się broni masowego rażenia, czyli nuklearnej, biologicznej i chemicznej – mówił po chwili Mieczysław Bieniek, już całkiem serio. – Jeszcze niedawno nie myśleliśmy o tym, dopóki wojna rosyjsko-ukraińska nie wybuchła, że broń jądrowa może być użyta. Tymczasem dzisiaj na świecie mamy około 15 tysięcy ładunków nuklearnych różnej mocy i około 7,5 tysiąca środków do ich przenoszenia. Chociaż broń chemiczna i biologiczna są zabronione konwencjami genewską i haską, składy takich broni są jeszcze w zasobach niektórych państw.
Sporo miejsca autor wykładu poświęcił charakterystycznemu dla naszych czasów kryzysowi przywództwa.
- Dotyka on nie tylko kraje Europy, ale także takie państwo, jak Stany Zjednoczone – mówił. – Prezydent Trump przez cztery lata dokonał bardzo głębokiego podziału USA. Spędziłem w tym kraju pięć lat. Kształciłem się i pracowałem w ONZ. Już w czasie drugiej prezydentury Obamy był to kraj podzielony. Potem podział jeszcze się pogłębił. Kryzys przywództwa obserwujemy dziś m.in. w takich krajach, jak Argentyna, Wenezuela, czy nawet Brazylia. O Europie zachodniej nie mówię.
Z tej perspektywy generał pokazał prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego i jego wpływ na bezpieczeństwo państwa.
- Gdyby on w pierwszym tygodniu wojny uciekł z Kijowa, tak jak mu proponowali Amerykanie, i stworzył rząd na wygnaniu, to dzisiaj Ukrainy już by nie było – stwierdził generał. - To wam ręczę. Tak skutkuje brak przywództwa, charyzmy, wsparcia. A on pociągnął naród za swoimi ideami, chociaż wcześniej był tylko zwykłym aktorem komediowym, grającym sługę narodu, a został wybrany prezydentem, prawie jak Kozioł w serialu „Ranczo”. I ten człowiek swoją wiedzą, charyzmą zadziałał, to jest po prostu dobry człowiek. Zwróćcie uwagę na jego przemówienia. Inaczej mówił w Bundestagu, inaczej do Kongresu amerykańskiego, inaczej do parlamentu japońskiego, a zupełnie inaczej wystąpił w Knesecie. W izraelskim parlamencie położył akcent na to, że dzisiaj Rosjanie bombardują Babi Jar, to miejsce, w którym kiedyś hitlerowcy zabijali Żydów, a dziś zabijają tam ludzi Rosjanie.
Mieczysław Bieniek przyglądał się nie tylko randze przywódców – przywołując także przykłady z historii, od Aleksandra Macedońskiego, przez Józefa Piłsudskiego, po generała Dwighta Eisenhowera, dwukrotnego prezydenta Stanów Zjednoczonych – ale także czynnikom, które decydują o randze państw.
Kto jest mocny i dlaczego
- Wskaźnikami rangi państw są ich siła oraz role międzynarodowe, jakie odgrywają. Siła i potęga opiera się na ekonomii i ustroju – przekonywał. – Na przykład Stany Zjednoczone Ameryki Północnej wytwarzają 25 procent światowego Produktu Krajowego Brutto. Kolejne 23 procent mają Chiny, a 20 procent Unia Europejska. Dla porównania, udział Rosji, największego kraju na ziemi, w światowym PKB wynosi zaledwie 8 procent. Każde państwo, które mieni się być potęgą, musi wziąć odpowiedzialność za porządek międzynarodowy.
Jako przykład znaczenia Stanów Zjednoczonych generał pokazał m.in. panowanie tego kraju nad szlakami morskimi.
- Amerykanie mają 12 lotniskowców – opowiadał. – Tylko jeden z nich, „Harry Truman”, ma 100 tysięcy ton wyporności, 68 samolotów na pokładzie i 6,5 tysiąca załogi (niektórzy ci ludzie czasem w czasie 6-miesięcznego rejsu w ogóle się nie widzą). Marynarzy jest 3,5 tysiąca, reszta to lotnicy i nawigatorzy. Sześć lotniskowców pływa po stronie zachodniej USA, sześć po wschodniej. Na jednym z nich spędziłem dwa tygodnie w czasie ćwiczeń. Taki lotniskowiec w rejs bojowy nie wypływa sam. Towarzyszą mu dwa okręty podwodne z napędem nuklearnym i pociskami nuklearnymi na pokładzie, dwa niszczyciele, które stanowią dla niego ochronę przeciwlotniczą i dwa okręty pomocnicze – jeden z paliwem i amunicją dla samolotów, a drugi okręt pomocniczy zabiera zanieczyszczenia, które muszą powstać, kiedy 6 tysięcy ludzi je cztery razy dziennie. Tych nieczystości nie wyrzuca się do morza, są utylizowane w portach.
Co się stanie z Rosją
W refleksji generała Bieńka nie zabrakło także nawiązania do trwającej wojny i perspektyw jej zakończenia.
- Nie mam kryształowej kuli, by przewidywać przyszłość – przyznał. - Chciałbym, aby Rosja, także w wyniku odśrodkowych ruchów, jeszcze bardziej się osłabiła, albo nawet rozpadła. Ale ten proces może być niebezpiecznie bolesny i przynieść wstrząs. Zmiany w Rosji to powinien być zatem proces ewolucyjny. Putin przecież wieczny nie będzie. Rosja musi się zmienić. Zwłaszcza, że to jest kraj olbrzymi, obecny wszędzie – na lądzie, morzu, w powietrzu, pod ziemią i w kosmosie. Ważne by zaszły w nim naprawdę takie procesy, by on się ucywilizował. Zachód uwierzył, że on już się cywilizuje, ale to była ułuda, miraż. Okazało się, że jeden człowiek otoczony wiernymi akolitami i przekonamy o mocarstwowości swego kraju, zmienił całkowicie normalizujący się porządek świata. Spowodował wstrząsy na arenie politycznej, zmieniła się architektura bezpieczeństwa. W Europie zresztą także na korzyść, bo Szwecja i Finlandia wcześniej czy później do NATO wejdą. Strefa bezpieczeństwa się zwiększy. Ale na razie toczy się walka z olbrzymem, który jest wielki, niebezpieczny i nieprzewidywalny.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze