Nie dla sojuszu ołtarza z tronem
O jakim Kościele marzą Opolanie, przynajmniej Ci, którzy wzięli w synodzie udział? Moje osobiste doświadczenie udziału w synodalnych spotkaniach pokazuje, że wiele oczekiwań, a często i wprost pretensji kierowano do kapłanów.
Synteza mocno przypomniała potrzebę troski księży o jakość liturgii i głoszenia Słowa Bożego, które powinno być wolne od politycznych odniesień, moralizatorstwa i braku szacunku dla poglądów innych. Wierni oczekują, że Kościół będzie częściej niż dotąd sięgał po współczesne środki społecznego przekazu, w tym korzystał z serwisów społecznościowych, jednocześnie unikając sympatyzowania z konkretną opcją polityczną i wchodzenia w zależności, które osłabiają świadectwo.
„Konieczne jest prezentowanie przez hierarchów kościelnych jednoznacznego i spójnego stanowiska w kwestiach wiary i moralności - czytamy w synodalnej syntezie - oraz w bieżących kwestiach społecznych i budowania w ten sposób autorytetu Kościoła. Potrzebne jest jasne i klarowne odnoszenie się do medialnych doniesień o grzechach ludzi Kościoła, aby nie było wrażenia zamiatania trudnych spraw pod dywan”.
Wierni dawali wyraz temu, iż oczekują stałej obecności kapłanów w konfesjonale i w kancelarii parafialnej, gotowości do kierownictwa duchowego („oczekujemy, że Kościół będzie nam wskazywał drogę”). Ale jednocześnie chcą, by ksiądz był towarzyszem, a nie rządcą wiernych. Postulowano, by sami kapłani podjęli walkę z klerykalizmem, zachowując się w sposób bardziej sugerujący braterstwo z wiernymi niż rządzenie nimi.
Uczestnicy synodu zwracali uwagę na potrzebę otwartości na inicjatywy młodych, także kiedy wykraczają one poza ramy tradycyjnego duszpasterstwa. Napiętnowano postawę księży - zwłaszcza młodych - którzy „stoją za ścianą”, unikając nierzadko bezpośrednich relacji i współpracy także z tymi świeckimi, którzy się w funkcjonowanie parafii angażują. Pierwszym krokiem do nawiązywania takich bezpośrednich relacji jest mocno postulowane otwarcie plebanii przez 24 godziny na dobę.
Potrzebny jest nie tylko przykład i świadectwo kapłanów, którzy potwierdzają życiem głoszone przez siebie Słowo Boże i zasady moralne, ale też obecność w domach wiernych, gotowość do rozmów i kontaktów, słowem - jak to określono w syntezie - wychodzenie ze strefy życiowego komfortu i przełamywanie lęku i dystansu w kontaktach duszpasterzy, także z ludźmi młodymi oraz wspólne spędzanie czasu, także przy realizacji parafialnych projektów.
Wierni oczekują także, że kapłani będą otwarcie mówili o problemach zarówno materialnych, jak i duchowych parafialnej wspólnoty i podzielą się ze świeckimi zadaniami administrowania parafią. Z synodalnych dyskusji wynika, że wierni za szczególnie ważne dla przekazu wiary uważają środowiska rodzinne i parafialne.
W kontekście rodzin zwracano uwagę na znaczenie kryzysu autorytetu w domu, a w wielu rodzinach rozkład normalnych relacji. Młodzi ludzie nie ukrywali, że często - nie tylko w sprawach wiary - nie mają z kim iść razem. Z konieczności „podążają samemu”, a nierzadko „podążają donikąd”. Wśród przyczyn utrudniających, a często i uniemożliwiających wspólną drogę przez życie wymieniali m.in. jego wzrastające tempo, coraz większy indywidualizm i egoizm.
Małżeństwa i rodziny chrześcijańskie powinny być podmiotem w Kościele - sugerowali uczestnicy synodalnych spotkań. Potrzebne jest dopuszczenie rodzin do dawania świadectwa wiary we wspólnocie parafialnej, a rodziców do przygotowania dzieci np. do Pierwszej Komunii Świętej.
Czego parafii potrzeba
Uczestnicy synodu nie mieli wątpliwości, iż dla przekazu wiary w parafiach konieczne jest tworzenie, a tam gdzie istnieją podtrzymywanie małych grup, zwłaszcza zrzeszających młodych ludzi: ministrantów, dzieci Maryi, grup oazowych, schol śpiewających w liturgii itd. Niezbędne jest także tworzenie i wykorzystywanie różnych możliwości głoszenia katechezy ludziom dorosłym. Trudno budować silną wiarę bez solidnej wiedzy katechizmowej i biblijnej.
Parafia jest i może być miejscem spotkania i budowania więzi z ludźmi. Służą temu nie tylko udział w mszy św. i innych nabożeństwach oraz - co podkreślano - uczestnictwo w różnych grupach modlitewnych. Ale także wspólne inicjatywy i akcje duszpasterskie. Jednocześnie nie zabrakło świadectw tych, którzy we wspólnocie Kościoła czują się samotni i wykluczeni. Wskazywano na niszczącą siłę plotek, nieżyczliwości, współzawodnictwa i rywalizacji o względy duchowych opiekunów, a także podziały w obrębie parafii na „my” - regularnie praktykujący i zaangażowani oraz „wy” - niedzielni katolicy, tak naprawdę nieintegrujący się ze wspólnotą. Sposobem na przełamanie takich postaw może być zapraszanie do współpracy - zarówno przez księdza, jak i wiernych - nowych mieszkańców i osób, które dotąd słabo się z parafią identyfikowały. A okazją organizowane w parafiach spotkania, festyny, koncerty, bo to na nich najłatwiej o spotkania o kontakty osób wierzących z obojętnymi religijnie. Przypominano o potrzebie udostępniania ludziom od - młodych po seniorów - sal parafialnych, które nie powinny być martwe.
Silny nacisk w refleksji nad funkcjonowaniem parafii Opolanie kładli na zaangażowanie charytatywne, w tym funkcjonowanie parafialnych zespołów Caritas oraz innych dobroczynnych wolontariatów zwróconych ku osobom bezdomnym, ubogim i marginalizowanym. Zauważali przy tym, że taka forma budowania Kościoła jest atrakcyjna dla ludzi młodych, także dla tych, którzy przyznają, że praktykują wiarę nieregularnie.
Równocześnie w synodalnych postulatach pojawił się mocny głos wzywający do tego, by parafia była także miejscem intensywnej modlitwy, m.in. za młodych i o powołania kapłańskie i zakonne. Powinny do niej zachęcać nie tylko organizowane w parafiach nabożeństwa, ale zwyczajnie otwarte dla chętnych Kościoły.
Misje we własnym domu
Osoby zaangażowane w synod mają świadomość, że świat, w którym dziś funkcjonuje Kościół, jest - nie bez wpływu i winy samego Kościoła - trudny. Wierni świeccy coraz częściej nazywają terenem misyjnym swój dom i środowisko pracy, a dzieci, wnuki, przyjaciół i współpracowników adresatami ewangelizacji.
„Głoszenie Ewangelii poza Kościołem coraz więcej kosztuje - napisali autorzy syntezy - i wiąże się z wytykaniem palcami i wyśmiewaniem, a nawet wykluczeniem z grona przyjaciół i znajomych”. Jak zatem być uczniem - misjonarzem? Jedni uważają, że wystarczy „bycie sobą”, zwykła uprzejmość i dobroć jako świadectwo przynależności do Chrystusa. Inni - sprowokowani bądź i nie - gotowi są otwarcie mówić o Bogu i bronić dobrego imienia Kościoła w swoich środowiskach - na rodzinnych przyjęciach, w miejscach pracy itd. Tekst syntezy zwraca też uwagę na osoby - np. członków Drogi Neokatechumenalnej czy dzieła Nowej Ewangelizacji gotowych wychodzić na ulicę „w porę i nie w porę” i głosić Chrystusa.
Równie ciekawe, jak to, co się w podsumowaniu synodu w diecezji opolskiej znalazło, jest to, czego w nim nie znajdziemy. By wymienić jako przykład choćby brak głębszej refleksji i duszpasterskich wniosków - choć rolę rodziny mocno synod podkreślił - na temat obecności i funkcjonowania w Kościele osób rozwiedzionych (i rosnącej w skali Polski gwałtownie liczby rozwodów), żyjących w związkach niesakramentalnych lub - co szczególnie mocno daje się odczuć w młodym pokoleniu - niezwierających żadnych, także cywilnych formalnych związków.
Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy wskazuje - jak się wydaje - umieszczona w syntezie synodalna statystyka. Jest ona zresztą dość niepokojąca. Skoro spotkania synodalne odbyły się w niemal stu parafiach diecezji, to oznacza, że w około trzystu refleksji synodalnej nie było. Liczbę uczestników synodu - w różnych grupach i na różnych poziomach - oszacowano na 3800. Niby sporo, ale jeśli to przyłożyć do liczby mieszkańców diecezji (plus minus 800 tysięcy ludzi), to synod objął tylko bardzo niewielki ułamek i to prawdopodobnie osób mocno kościelnie zaangażowanych.
Być może na wymieniony wyżej problem nie położyli silnego akcentu, bo osobiście pewnie wielu z nich nie dotyka. Ale nic straconego. Biskup Andrzej Czaja podkreśla często, że synodalne podążanie opolskiego Kościoła trwa nadal. Do wielu spraw i problemów na pewno będzie się można w wielu miejscach i środowiskach odnosić i do nich wracać. Czy Opolanie będą tego chcieć, to inny problem.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze