Gdy gmina chce wyciąć drzewo na swoim terenie, musi wystąpić o zgodę do starostwa. Zwykle dostaje zielone światło z obowiązkiem nasadzenia w zamian za wycięte innych drzew. Tak było w przypadku gminy Leśnica, która w 2018 roku wystarała się u starosty o zgodę na likwidację drzew w Kadłubcu i Leśnicy. W decyzji zezwalającej na wycinkę i zobowiązującej gminę do dokonania nasadzeń zastępczych widniała informacja o tym, że nasadzenia te zostaną za kilka lat skontrolowane.
Nasi Czytelnicy niejednokrotnie, słysząc o planowanych za kilka lat kontrolach, łapali się za głowę. - Nikt nie wierzy w to, że urzędnicy naprawdę sprawdzają, czy zobowiązania zostały wykonane - mówi nam jeden z mieszkańców, mocno zabiegający o sprawy przyrody.
A jednak... Starostwo skontrolowało poczynania gminy Leśnica. Urzędnicy orzekli między innymi, że zamiast dwóch dębów zostały posadzone dwa klony. Zabrakło też lipy. W sumie podliczono, że gmina Leśnica musiałaby zapłacić ok. 20 tys. zł kary za odstępstwa od decyzji sprzed lat.
- Uważam, że to kara nieadekwatna do wykroczenia - komentuje burmistrz Leśnicy Łukasz Jastrzembski i wyjaśnia, że zostały nasadzone drzewa innego rodzimego gatunku, które są zadbane, zdrowe. Zamiana gatunków miała związek z brakiem dostępności na rynku odpowiednich sadzonek określonych w decyzji starostwa.
Starosta Józef Swaczyna umorzył karę gminie. Jak przyznał, jeden samorząd nie powinien obciążać drugiego, szczególnie że w tym przypadku nasadzenia zastępcze rzeczywiście zostały wykonane.
- Chodzi nie o kary, a o zrekompensowanie przyrodzie strat. Dlatego cieszę się, że w tym wszystkim służby naprawdę prowadzą kontrole, a przepisy nie są martwe - ocenia zainteresowany Czytelnik.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze