Z Japonii do Zalesia - niezwykła historia zakonnika sprzed 90 lat
Ken Kawamura - bo takie było pierwotne imię i nazwisko zakonnika - urodził się 29 czerwca 1906 w Japonii. 18 lat później przyjął chrzest i otrzymał imię Franz Xaver, przez dwa lata w Japonii przebywał na uniwersytecie jezuickim w Tokio, a w 1929 roku przybył do Europy i podjął studia teologiczne u franciszkanów w Salmünster w Niemczech. W 1934 przyjął święcenia kapłańskie i wtedy na krótko przyjechał na Górę św. Anny i do Zalesia Śląskiego. Miał ważny powód: to dzięki tutejszym kobietom, które prawdopodobnie zrzeszone były w III Zakonie Franciszkańskim, mógł skończyć studia teologiczne i filozoficzne w Fuldzie.
- To była taka organizacja świecka działająca przy kościele w Zalesiu Śląskim, tak jak dziś zbierane są datki na naukę dzieci w Afryce, tak już w tamtych czasach były podobne zbiórki na kształcenie księży z dalekich krajów - mówi Błażej Duk, który zainteresował się historią azjatyckiego franciszkanina i opisał ją na fanpage'u Zalesia Śląskiego.
Wszystko zaczęło się od zdjęcia z 1934 roku, przedstawiającego grupę mieszkańców wraz z proboszczem kościoła w Zalesiu Śląskim ks. Josefem Nitzke, na jakie pan Błażej natknął się kilka miesięcy temu, przeglądając zbiory fotografii nieżyjącego już Josefa Greifa (1919-2011), udostępnione przez jego córkę Joannę Szwancarz. Obok proboszcza siedzi zakonnik o azjatyckich rysach twarzy. Duk przypomniał sobie wtedy, że pięć lat wcześniej pochodząca z Zalesia Śląskiego, 93-letnia dziś już Maria Paździor, opowiadała mu, że przed wojną prymicje w tamtejszym kościele miał Japończyk. Historia ta wtedy wydawała się zadziwiająca, ale pani Maria pamiętała tylko, że jej starsza siostra - Anna Sobawa miała kiedyś wśród pamiątek obrazek prymicyjny tegoż japońskiego zakonnika, zawierający jego zdjęcie. Anna Sobawa zwiozła wtedy tę pamiątkę na Górę św. Anny i przekazała zakonowi.
- Pomyślałem sobie: to może być ten sam Japończyk! I pojechałem do pani Paździor pokazać jej zdjęcie, niestety nikogo poza proboszczem nie rozpoznała. Miała wtedy 6 lat - kontynuuje swoją opowieść Błażej Duk. - Ale los tak chciał, że pod koniec ubiegłego roku na jednej z grup facebookowych zrzeszających pasjonatów historii natknąłem się na wycinek z gazety "Oberschlesien im Bild" z 1934 roku. Patrzę: a tam gwardian z zakonu na Górze Świętej Anny Feliks Koss i jakiś Azjata! A z opisu pod zdjęciem wynikało, że odbyła się msza św. prymicyjna księdza Kawamury, którego studia sfinansowało 26 kobiet z Zalesia Śląskiego i Lichyni. Przyjął on imię zakonne Antonius.
To odkrycie skłoniło pasjonata z Zalesia Śląskiego, by szukać dalej: w zbiorach Śląskiej Biblioteki Cyfrowej udostępniającej skany starych gazet. W wyszukiwarce wpisał nazwisko "Kawamura" i znalazł kolejny artykuł z "Heidelberger Volksblatt” z zapowiedzią, że w niedzielę 16 kwietnia 1934 roku (w gazecie popełniono błąd, gdyż uroczystość ta miała miejsce 15 kwietnia, co udało się potwierdzić w dokumentach o. franciszkanów z Góry św. Anny) w kościele pielgrzymkowym klasztoru franciszkanów na Górze św. Anny odbędą się prymicje młodego japońskiego księdza franciszkanina o. Antoniusa Kawamury. Duk rozmawiał też z gwardianem zakonu o. Jonaszem, który potwierdził, że w czasach przedwojennych na Śląsku była taka praktyka, że zbierano datki wśród wiernych na studia teologii dla młodzieńców z dalekich krajów.
Jak udało się ustalić, razem z Antoniusem Kawamurą w 1934 roku święcenia kapłańskie przyjął również drugi japoński zakonnik - o. Bernardin Asai. Błażejowi Dukowi udało się dotrzeć też do kserokopii listu napisanego 6 czerwca 1975 roku przez o. Bernardina Asai i wysłanego z klasztoru franciszkanów w Asahikawa w Japonii. Z tego listu wynika, że jest on odpowiedzią na wysłany wcześniej list do Japonii z Polski, a konkretnie do o. Maurusa z zapytaniem o o. Antoniusa Kawamurę.
Autor listu zwraca się na początku z pozdrowieniem dla siostry Adalberty. A wiadomo, że w Lichyni przy kościele swój klasztor do 1974 roku prowadziły siostry boromeuszki z Trzebnicy. Wiele więc wskazuje na to, że takie zapytanie o los będącego tutaj w 1934 roku franciszkanina z Japonii dopytywała jedna z tych zakonnic. W otrzymanym przez nią liście o. Bernardin pisze, że o. Antonius Kawamura zmarł na tyfus w Tokio w 1943 roku. Po przyjęciu święceń kapłańskich razem z Bernardinem Asai powrócili bowiem do swej ojczyzny.
- Dwa lata temu z okazji 800-lecia naszej miejscowości ukazała się książka poświęcona dziejom naszej miejscowości, szkoda, że nie udało mi się prześledzić tej historii wcześniej i jej tam nie zamieścić, bo jest ona bardzo osobliwa - żałuje nasz rozmówca. - Może przy kolejnym wydaniu, na kolejny jubileusz? Historia ludzi i miejsc jest zaklęta w starych fotografiach, niestety coraz mniej już żyje ludzi, którzy mogą ją "odczarować", trzeba się więc spieszyć i rozmawiać ze starymi ludźmi. I spisywać te opowieści, ile się tylko da.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze