Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 18:55
Reklama Filplast

Demona odnalazła miłość. Wzruszająca historia psa, który zaginął pod Zawadzkiem

Długo wahałam się, czy napisanie tego tekstu w pierwszej osobie nie będzie nadużyciem, bo przecież sukces ma wielu ojców. Stwierdziłam jednak, że mam do tego pełne prawo jako uczestniczka poszukiwań Demona.
Demona odnalazła miłość. Wzruszająca historia psa, który zaginął pod Zawadzkiem
Właściciele z Demonem

Autor: archiwum prywatne

Zaginął mój Demon!

Dzień Matki. Niedzielny wieczór. Dostaję informację na messengerze z prośbą o udostępnienie posta o zaginionym psie. Okazuje się, że Ela i Piotr (tak mają na imię właściciele) przyjechali na spływ kajakowy Małą Panwią aż z Piwnicznej Zdroju, niemal 300 km stąd, i w niedzielny poranek w okolicach starego basenu w Zawadzkiem stracili z oczu Demona, czteroletniego czarnego mieszańca. Szukają go od rana, bezskutecznie.

Udostępniam posta, wrzucam go na opolskie grupy, zajmujące się zaginionymi i znalezionymi zwierzętami, i dzwonię do Angeliki, założycielki Lokalnej Grupy Opieki nad Zwierzętami „Jemielnica Pomaga”. Spotykamy się z właścicielami Demona. Opowiadają, że pies przepadł jak kamień w wodę. Sugerujemy, żeby pojechali do domu, a jeśli Demon się znajdzie, zabezpieczymy go u siebie aż do ich powrotu.

„Potrąciły go dwa auta”

W poniedziałkowy poranek przez telefon słyszę płacz Eli, że „dwa samochody, kolejno, potrąciły Demonka na wysokości parkingu dla ciężarówek w okolicy Wierchlesia i że on uciekł do lasu”. 15 minut później z Angeliką stoimy na parkingu, przy którym zdarzył się wypadek. Jest mokro, bo w nocy padał deszcz. Obie brniemy przez krzaki, łagodnie wołając „Demon” (pies jest bardzo nieufny, co dodatkowo komplikuje sytuację). Po godzinie odpuszczamy. Rozmawiam z Piotrem. Okazuje się, że zadzwonili rano na policję i usłyszeli, że wczoraj koło południa miała miejsce interwencja związana z potrąceniem psa na drodze wojewódzkiej. Pies po kolizji uciekł do lasu, w związku z tym „odstąpiono od dalszych czynności”.

O 17.00 z Angeliką organizujemy poszukiwania. Kilkudziesięcioosobowym szpalerem, w odblaskowych kamizelkach, ruszamy w las. Bez efektu. Wieczorem jeszcze raz podjeżdżam na parking, żeby z Magdą, prezeską Stowarzyszenia „Strzelce Zwierzętom”, przejechać jej terenowym autem okolice parkingu, po obu stronach drogi. W pewnym momencie między drzewami przemyka coś czarnego. Sprawdzamy, ale to chyba tylko ptak.

W tym czasie Piotr oraz jedna z córek, Anita, już szykują się do drogi, tym razem z dwoma swoimi psami (łącznie mają ich osiem, uratowanych z łańcuchów i znalezionych na poboczach dróg i w lasach). W poniedziałek musieli pójść do pracy, ale na wtorek załatwili sobie wolne.

Poszukiwania Demona

Angelika tworzy na Messengerze grupę „Poszukiwania Demona”. Jest publiczna, więc mogą do niej dołączyć wszyscy chętni. Powstają plakaty. Ludzie przesyłają je sobie, drukują, gdzie kto może i gdzie kto może je rozwieszają. Media społecznościowe pełne są podobizn Demona w niebieskiej obroży z zapięciem w kształcie kości. „Zawadzkie dla Zwierząt” włącza się do akcji.

Informacja trafia do kół łowieckich, firm leśnych i leśniczych. Pada pomysł skorzystania z drona, ale nad lasem nawet najczulsza kamera termowizyjna na niewiele się zda. Mieszkańcy kilku gmin patrolują samochodami okoliczne miejscowości, leśne parkingi i pobocza dróg.

W akcję włączają się behawioryści. Sugerują, żeby w miejscach, gdzie przebywali właściciele i gdzie widziany był pies, zostawić jakiś kocyk, ubranie, cokolwiek, co pachnie domem. Ela i Piotr po raz kolejny przyjeżdżają do Zawadzkiego. W związku ze świętem - na cały dzień.

Szukamy namiarów na psa tropiącego, który mógłby pomóc. Odpadają policyjne, bo są w stanie szukać wyłącznie ludzi, i myśliwskie - bo nie znajdą innego psa. Piszę do Warszawy, bo ponoć tam znajduje się jedyny pies w Polsce, wykorzystywany w takich sytuacjach. Nie udaje mi się go jednak namierzyć.

W międzyczasie okazuje się, że Demon po wypadku schował się pod samochodem, który go potrącił, ale kierujący i jego żona bali się go wpuścić do środka. Z jednej strony to zrozumiałe, z drugiej - powoduje złość, bo historia mogłaby się zakończyć o wiele wcześniej. Demon ma chipa. Zarejestrowanego. Weterynarz bez trudu dotarłby do Eli i Piotra... Właściciele pojazdu mają z tego powodu straszne wyrzuty sumienia i do końca uczestniczą w poszukiwaniach.

Ostatnia runda

Dzień Dziecka. Ela i Piotr zazwyczaj wyjeżdżają z domu w środku nocy, tak, by nad ranem być w okolicach Zawadzkiego. Tym razem Piotr planuje przyjechać tą samą drogą, którą po raz ostatni przemierzyli w towarzystwie Demona i wypatrywać go po drodze. Plany się jednak komplikują, a zmęczenie i stres dają o sobie znać. Właściciele Demona najzwyczajniej w świecie nie słyszą budzika i w trasę wyruszają dopiero w sobotę wczesnym rankiem. W okolicach Zawadzkiego wolontariusze nadal robią swoje. Dodrukowane plakaty i mapy czekają na stacji benzynowej przy rondzie.

Poszukiwania na trasie nic nie dają. Demon zapadł się pod ziemię. Ela i Piotr decydują po raz ostatni skontrolować oba parkingi w Wierchlesiu i zabrać stamtąd pozostawione dla Demona przedmioty. Gdy dojeżdżają do ronda w Zawadzkiem, rozlega się dzwonek telefonu. „Czy pan szuka psa? Takiego z niebieską obrożą? Przed chwilą go mijałem. Stał przy drodze w okolicach parkingów w Wierchlesiu”. Drugi rozmówca potwierdza informację i dodatkowo zatrzymuje się na światłach awaryjnych w miejscu, gdzie Demon schował się w lesie. Czeka na Elę i Piotra, którzy - sami nie wiedzą jakim cudem - są w stanie tak szybko dojechać na miejsce. Demona znajdują 20, może 30 metrów od skraju drogi, przy norze pod przewróconym drzewem. Wynoszą go z lasu na rękach.

Kto znalazł Demona?

Gdzie zaszył się Demon na wyjątkowo długich 6 dni - tego pewnie nie dowiemy się nigdy.

Zasług w znalezieniu Demona nie może sobie przypisać nikt indywidualnie. Ani ten, kto wielokrotnie przemierzył okolicę, poświęcając czas i paliwo. Ani ten, kto spędził z Elą i Piotrem długie godziny, towarzysząc im w poszukiwaniach czy przeszukiwał ogłoszenia wszystkich schronisk w promieniu 100 kilometrów. Ani nawet nie ten, kto w końcu wypatrzył Demona na skraju drogi. Gdyby nie ciąg zdarzeń, wynikających z desperacji Eli i Piotra, nikt o poszukiwaniach tak naprawdę by się nie dowiedział: nie opublikował posta, nie zrobił plakatu, nie zadzwonił do mediów, nie skrzyknął grupy i nie znalazł weterynarza. Demon mieszka 300 km stąd. Demona odnalazła Miłość.

Post scriptum

Właściciele Demona z całego serca dziękują wszystkim zaangażowanym w jego poszukiwania. Kiedy zguba dojdzie do siebie (na razie pozostaje pod stałą opieką weterynarza, choć w domu już ustawia inne zwierzaki po kątach), Ela i Piotr przyjadą do Zawadzkiego, żeby móc podziękować osobiście. Oczywiście, poinformujemy o tym w poście, tym razem radosnym w treści. Jeśli ktoś został pominięty w tekście – przepraszam. Była Was/nas taka masa, że naprawdę nie sposób wymienić wszystkich.

Do sprawy Demona i podziękowań za jego odnalezienie jeszcze powrócimy na łamach „Strzelca Opolskiego”.

Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!


Podziel się
Oceń

Komentarze

ReklamaHeimat
ReklamaMaxima - grudzień
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaRe-gat
słabe opady śniegu

Temperatura: -1°C Miasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1006 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
Ostatnie komentarze
S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: No i jeszcze wisienka na torcie: "Dokonano usunięcia oznakowania pionowego i poziomego." - Czy ktoś tu jest ślepy? Zlikwidowano zebrę? Kto to podpisał? Napiszcie, kto był taki bystry, bo to także przez niego zginął człowiek.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:48Źródło komentarza: Śmiertelny wypadek w Strzelcach Opolskich. Rozpętała się dyskusja o bezpieczeństwie S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: Pierwsza sprawa (i w zasadzie jedyna!) - do Zarządcy tej drogi. Jeśli w tym miejscu przejścia nie ma, to je zlikwidujcie. Na zdjęciu wyraźnie widać, że w miejscu tym znajduje się zebra i nie ma znaczenia, że starostwo je zlikwidowało. Dla kierowców i pieszych ważne są znaki (pionowe i poziome), a nie to, co urzędy mają zapisane w papierach. Każdy pieszy dochodząc do tego miejsca ma prawo być przekonany, że przejście dla pieszych w tym miejscu istnieje. Zebra na drodze = dla pieszego równa się przejście dla pieszych. Jeżeli pasy są wymalowane (a są), a nie ma znaków pionowych dla kierowców o przejściu dla pieszych, to jest to wina starostwa, które źle oznakowało drogę. W tym konkretnym przypadku starostwo, a co za tym idzie pracownik starostwa odpowiedzialny za odpowiednie oznakowanie dróg powiatowych (pewnie kierownik odpowiedniej komórki o konkretnym nazwisku) jest współwinne tego wypadku i uważam, że sprawa ta powinna zostać nagłośniona, gdyż nie jest to pierwszy przypadek, że drogi oznacza się niezgodnie z przepisami i niezgodnie ze sztuką, jednak urzędnicy nie ponoszą za źle wykonaną pracę odpowiedzialności. W tym przypadku będzie pewnie tak samo, a to jest przyzwoleniem na dalsze partaczenie roboty przez ludzi, którzy zdają się nie znać na swojej robocie. Podobnie jest w Zawadzkiem na ul. Powstańców (droga gminna), gdzie przed remontem ul. Opolskiej była strefa 40km/h, jednak po remoncie z nieznanych mi powodów zamiast przywrócić wcześniejsze oznakowanie ustawiono nowe ze zwykłym znakiem ograniczenia prędkości (bez strefy) do 40km/h, w rezultacie czego strefa 40 jest teraz dziurawa: wjeżdżając od Biedronki do strefy wjeżdżamy, a od strony Powstańców - nie. Wygląda to po prostu na samowolkę urzędnika na gminie (kto tam odpowiada za drogi gminne?), który pozmieniał oznakowanie wg własnego widzimisię i doprowadził do sytuacji, w której jedne znaki przeczą drugim i na dobrą sprawę nie wiadomo, gdzie teraz obowiązuje jakie ograniczenie. Nowa Rada Miejska i nowy Burmistrz zdają się problemu nie dostrzegać, ale nie powinno być tak, że urzędnik odpowiedzialny za oznakowanie dróg bezkarnie zmienia oznakowanie doprowadzając do jego niespójności. Tutaj chodzi tylko o prędkość 50 czy 40km/h, ale w Strzelcach poszło o życie człowieka. Może więc pora zadać pytanie ludziom zarządzającym naszymi drogami, i może redakcja SO to zrobi - co wam strzeliło do łba, żeby zlikwidować znak "przejście dla pieszych", a pozostawić wymalowaną zebrę?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:44Źródło komentarza: Śmiertelny wypadek w Strzelcach Opolskich. Rozpętała się dyskusja o bezpieczeństwie J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Ten budynek do remontu.To przecież stęchlizna,smród i grzyb.Nadaje się tylko do zburzenia i na to miejsce zrobić skrawek zieleni z dużym rowerem jako symbol przesiadkowe,bo z pociągu na autobus nikt się tam nie będzie przesiadałData dodania komentarza: 17.11.2024, 13:49Źródło komentarza: Przy nowych peronach straszy rudera. Remontu na razie nie będzie J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Jeżeli ten most nie spełnia norm bezpieczeństwa,to most w Fosowskiem nad rzeką małapanwią na ulicy Arki Bożka powinien być dawno zamknięty.Tam nie ma żadnego chodnika,a piesi i rowerzyści jakoś się radzą.Kiedy tam jest zaplanowany nowy most spełniający normy bezpieczeństwa? Wtedy kiedy dojdzie do wypadku?Data dodania komentarza: 10.11.2024, 19:45Źródło komentarza: Most w Kolonowskiem zostanie wyremontowany. Będzie bezpieczniej M Autor komentarza: Magda PTreść komentarza: Bardzo ciekawy wywiad, cenne i holistyczne spojrzenie na zdrowie psychiczne na przestrzeni lat. Dziękuję. Jeśli chodzi o uzależnienia behawioralne myślę że warto też wspomnieć o pracoholizmie - niestety wciąż społecznie gratyfikowanym i wzmacnianym. Czytałam że czas pracy Polaków średnio na tydzień ciągle się wydłuża i jest dłuższy niż w innych krajach UE.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 13:40Źródło komentarza: Najważniejsze to uczyć się zarządzać swoim czasem i życiem J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: A w Fosowskiem ulica Arki Bożka do ulicy Opolskiej jest bez chodnika i spełnia normy bezpieczeństwa? Ale to Fosowskie,liczy się tylko bezpieczeństwo A w Fosowskiem ulica Arki Bożka do ulicy Opolskiej jest bez chodnika i spełnia normy bezpieczeństwa? Ale to Fosowskie,obojętnie,liczy się bezpieczeństwo mieszkańców kolonowskiego.Data dodania komentarza: 13.10.2024, 11:50Źródło komentarza: Most w Kolonowskiem zostanie wyremontowany. Będzie bezpieczniej
Reklama