Partyjne spotkanie
W styczniu 2021 roku w Muzycznej Wyspie, popularnej Zawadzkiem i okolicach dyskotece, zorganizowano imprezę po długim przestoju spowodowanym pandemią. Oficjalnie nie była to jednak zwykła, zabroniona w owym czasie, zabawa taneczna, a zamknięte zebranie partii przedsiębiorców. Spotkanie takie teoretycznie nie łamało przepisów i miało prawo się odbyć.
Akcja w Zawadzkiem nie była odosobniona. W owym czasie w całej Polsce wielu stojących na granicy bankructwa właścicieli firm przyłączyło się do strajku przedsiębiorców i akcji #otwieraMY, czyli uruchamiania nieczynnych od prawie roku lokali. Często miało to przy tym formę spotkań partyjnych czy testowania potraw w restauracjach. Sposoby, jakie znajdowali właściciele lokali na to, by obejść ograniczenia, jeszcze raz dowodzą, że wyobraźnia w narodzie nie umiera.
Muzyczna Wyspa została otwarta 23 stycznia o godzinie 20.30. Według właściciela wstęp do lokalu mieli wówczas jedynie członkowie partii „Strajk przedsiębiorców”, a żaden przepis nie określa formy, w jakiej odbywać mają się partyjne zebrania - czyli zamiast za prezydialnym stołem można dyskutować też na tanecznym parkiecie.
- Członkowie organizacji zostali zaproszeni imiennie - zapewnia właściciel dyskoteki Janusz Rogala. - Godziny wejścia były sztywno określone, a każdy z uczestników miał podpisaną deklarację partyjną. Zostały przy tym zachowane wszelkie środki bezpieczeństwa i spełnione wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego - zapewnia.
Nie obeszło się jednak bez interwencji policji i sanepidu. Wielu spośród 200 uczestników imprezy zostało wylegitymowanych, a sanepid w Strzelcach Opolskich wydał decyzję o „unieruchomieniu obiektu użyteczności publicznej”. Właściciel od niej się odwołał, a gdy to nie pomogło - zaskarżył ją do sądu. Przed kilkoma dniami w sprawie tej zapadł błyskawiczny, jak na polskie warunki, wyrok.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu, rozpatrując skargę, skupił się nie na tym, czy partyjne spotkanie w dyskotece stwarzało zagrożenie epidemiologiczne, ale na tym, czy przepisy obowiązujące w owym czasie dawały sanepidowi prawo do zamknięcia lokalu. Sąd orzekł jednoznacznie - sanepid takiego prawa nie miał.
Dużo zer
Decyzją sądu Wojewódzki Inspektor Sanitarny ma zapłacić tytułem zwrotu kosztów sądowych 697 złotych. To jednak dopiero początek. Wyrok otwiera bowiem właścicielowi lokalu drogę do uzyskania odszkodowania za poniesione straty.
- Jestem zadowolony z wyroku - relacjonuje Janusz Rogala. - Przyszedł on jednak za późno, by uratować lokal w Zawadzkiem. Miał zostać wykupiony najpóźniej do czerwca, a nie było to możliwe, gdyż nie przynosił dochodów.
Według właściciela Muzycznej Wyspy, rok unieruchomienia wpłynął fatalnie na stan budynku.
- To wiekowa konstrukcja - relacjonuje. - Lokal wymagał ciągłych napraw i konserwacji. Teraz już nie nadaje się do użytku.
Dyskoteka w Zawadzkiem została raz na zawsze zamknięta, lecz w międzyczasie Janusz Rogala otworzył lokal pod tą samą nazwą, ale już w Bierdzanach, w gminie Turawa. Rzeczą otwartą jest wysokość odszkodowania, jakiego będzie domagał się właściciel. Łączne straty oblicza on na 5 milionów złotych. Jeżeli wygra - odszkodowanie zapłaci budżet państwa czyli popłyną na ten cel pieniądze z naszych podatków.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze