Kontynuując cykl artykułów mających na celu przedstawienie losów okolicznych restauracji zapraszam na wycieczkę do znajdującej się w Staniszczach Wielkich restauracji „Gościniec Jaguś”. Jego początki sięgają aż 2000 roku, gdy rodzinnym sylwestrem rozpoczęto działalność. Małymi kroczkami i wspólnymi siłami dla gości otworzono drzwi pierwszej sali weselnej. Mieszcząca wówczas ok. 100 osób dziś mieści drugie tyle. Z biegiem czasu dobudowano salę o wdzięcznej nazwie - Kryształowa - mieszczącą około 60 osób, oraz salę Pod Złotym Liściem - przystosowaną do mniejszych uroczystości. Nieodłączną częścią wesel jest nocleg. Z początku oferując „dach nad głową” tylko parze młodej, dziś Gościniec ugości około 80 osób. Właściciele lokalu wyremontowali też stodołę, która w nowoczesnym wydaniu przywita gości - oby niedługo.
Marek Jaguś nie załamuje się i nawet w tak ciężkich czasach stara się odnaleźć jakieś plusy. -Pandemia obnażyła najbardziej brutalną stronę interesu związanego z gastronomią i hotelarstwem. Spadała na naszą branżę jak grom z jasnego nieba i powaliła wielu na kolana. Najmocniejsi się podniosą, wielu nie wytrzyma tego finansowo, ale przede wszystkim mentalnie! - mówi - Nasza restauracja, dzięki wspaniałym pracownikom, ogromnemu doświadczeniu oraz dzięki wyznaczonym, długoletnim celom, podjęła zaplanowane remonty i budowę nowej części budynku. Wszystko po to, aby w momencie, gdy wirus już nie będzie przeszkodą do prowadzenia normalnej działalności, nasi widzieli, że ponownie podwyższyliśmy standard naszej restauracji. Jeśli chodzi o finanse, to nie jest żadną tajemnicą, że w najgorszym momencie branży weselnej dochodziło do spadku obrotów nawet do 100%! Był to moment na początku epidemii, gdy nawet catering nie był możliwy, ponieważ nie można było organizować imprez nawet we własnym domu. - przypomina pan Marek.
Z odświeżonymi wnętrzami, nowymi pomieszczeniami dla pracowników oraz w pełni wyremontowaną kuchnią, właściciele restauracji bacznie obserwują poczynania rządu i gotowi czekają na otwarcie. Miejmy nadzieję, że już wkrótce sale, zwykle pękające w szwach, znów zapełnią się zatopionymi w zabawie gośćmi.
Komentarze