- Od zawsze miałem zamiłowanie do przyrody i środowiska, dlatego z wykształcenia jestem biologiem. Pracę magisterską napisałem z botaniki na terenie Góry Świętej Anny - mówi Łukasz.
Razem z rodzicami często wyjeżdżał w góry i właśnie tam narodził się pomysł, żeby górskie szlaki pokonywać rowerem.
- Bardzo lubię chodzić po górach. Kilka lat temu byliśmy na Skrzycznem, czyli najwyższym szczycie Beskidu Śląskiego. Tam zobaczyłem, jak kolarze wjeżdżają na górę, i pomyślałem, że też tak spróbuję - zdradza.
I tak się zaczęło - odkrywał nowe ścieżki, zwiedzał okolicę i coraz bardziej oddalone rejony. Jak przyznaje, kiedyś wyzwaniem było dla niego 100 km.
- Dawniej było to dla mnie bardzo dużo. Podobnie jak wjechanie na Górę Świętej Anny. Teraz, po kilku latach treningów, nie mam z tym żadnego problemu. Co jakiś czas zwiększałem swoje dystanse, dużo jeździłem np. z Opola na Biskupią Kopę, co w dwie strony daje około 160 km. W tym roku planowałem wybrać się z Opola na Pradziada w Czechach, ale niestety się nie udało i muszę to przełożyć na przyszły rok. Teraz dni już są za krótkie, żeby porywać się w tak długą trasę - tam i z powrotem to 250 km. Jestem zaprzyjaźniony z Opolskim Klubem Rowerowym, to taka luźna grupa dobrych znajomych. Razem jeździmy w góry, często też wybieramy się do Turawy - opowiada.
Podczas rowerowych wypraw Łukasz robi zdjęcia.
- Zawsze mam przy sobie komórkę i jak widzę, że to jest właśnie odpowiednia chwila na zrobienie zdjęcia, to po prostu się zatrzymuję i pstrykam. Czasem zdarza mi się, że zanim wrzucę zdjęcia na Instagram lekko poprawię kolory, zdjęcie musi dawać efekt "wow" - dodaje.
Co ciekawe właśnie dzięki Instagramowi Łukasz poznał swoją dziewczynę.
- Dodałem zdjęcie, które wykonałem podczas jednej z wycieczek, byłem wtedy w Zawadzkiem. Oliwia zauważyła tę fotkę i do mnie napisała. Tak zaczęła się nasza znajomość, z której narodziła się miłość - opowiada.
Mężczyzna jest maniakiem map, kiedy zaczynał swoją przygodę z jednośladem, aplikacje rowerowe nie były aż tak bardzo rozwinięte.
- Zdarzyło mi się już krążyć po lesie. Kiedyś jechałem ścieżką, była wielka górka, a za nią ścieżka się skończyła i pojawiło się pole kukurydzy. Na szczęście według mapy blisko była droga, dlatego postanowiłem przez nie przejść - śmieje się.
Łukasz często wybiera się rowerem w góry. To wymagające trasy, ale dają niesamowite wrażenia i przeżycia. Oprócz tego lubi jeździć na Górę Świętej Anny, chętnie wybiera się na Rybaczówkę oraz pokonuje ścieżki w okolicy.
- Często rozmawiam ze znajomymi z innych części Polski, którzy zazdroszczą mi, że mieszkam, gdzie jest wiele miejsc do jazdy rowerem. Dlatego wszystkim polecam zwiedzanie naszej małej ojczyzny, naprawdę można sporo zobaczyć, a do tego aktywnie spędzić czas - zachęca.
A my zachęcamy do zajrzenia na profil Łukasza na Instagramie. Może któreś ze zdjęć zainspiruje was do rozpoczęcia przygody z jednośladem, odkrywania pięknych miejsc i doceniania wyjątkowych chwil...
Komentarze