Osoby, które wybrały się pod las, aby zobaczyć, co tam się dzieje, były odprawiane przez żołnierza z karabinem. Do władz gminy dzwonili ludzie zaniepokojeni sytuacją... Okazało się, że były to manewry - do władz gminy nikt nie zgłosił tego, że będą prowadzone.
- To dziwne, że wojsko nie przekazuje nam takich informacji - uważa burmistrz Norbert Koston. - Podobno poinformowano o tym sołtysa - dodaje.
Sołtys Rafał Koj potwierdza, że wiedział o planowanych ćwiczeniach, nie mógł jednak tej wiedzy rozpowszechniać.
- Pozwolono mi uspokajać mieszkańców, którzy będą pytać, co się dzieje, ale nie mogłem napisać wyprzedzającej informacji na przykład na tablicy ogłoszeń czy Facebooku - wyjaśnia Rafał Koj. - Nie miałem też wpływu na lokalizację ćwiczeń - dodaje.
O sprawie nie wiedzieli nic strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach Opolskich ani strzelecka policja, ale wiedziało Nadleśnictwo Strzelce Opolskie - gospodarz terenu. Nadleśniczy pozwolił, aby na terenie opuszczonej leśniczówki w Spóroku swoje ćwiczenia przeprowadziła Jednostka Wojsk Specjalnych AGAT z Gliwic.
Jednostka AGAT istnieje od 2011 roku, jej specjalnością jest dywersja na tyłach i w ugrupowaniach przeciwnika. Żołnierze w Spóroku strzelali ślepakami, narobili sporo huku, ale pozostawili leśniczówkę w stanie nienaruszonym, choć na ziemi można znaleźć sporo łusek po nabojach.
Mjr Mariusz Łapeta, rzecznik prasowy jednostki AGAT, przekazał nam, że mieszkańcy nie muszą się obawiać żołnierzy z biało-czerwoną flagą na ramieniu, a wojskowi muszą ćwiczyć, aby jak najlepiej przygotować się do obrony kraju w sytuacjach zagrożenia. Na czas ćwiczeń obszar wokół leśniczówki musiał zostać zabezpieczony przed dostępem cywili, więc odprawiano nadjeżdżających kierowców. Niestety liczba żołnierzy, ilość i rodzaj użytego sprzętu oraz cel ćwiczeń objęte są tajemnicą wojskową.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze