"Ładowarka" na Górze św. Anny
Z grupą ośmiu osób, w części uczniów szkoły, w której uczy religii (PSP nr 7), przyjechał ks. Marcin Zalewski z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Strzelcach Opolskich.
- "Ładowarka” z pewnością pomaga młodym uczestnikom w odkryciu i w zobaczeniu obecności Pana Boga w życiu - mówi ks. Marcin. - Tym bardziej, że to wydarzenie jest dla tych młodych ludzi często pierwszą okazją do zetknięcia się z innym duszpasterstwem niż parafialne. To jest ważne doświadczenie, że Kościół, to nie jest wyłącznie ta wspólnota, którą znają z niedzielnej Eucharystii. Oni się tu dzielą wiarą. Przede wszystkim między sobą. Spotkanie z rówieśnikami, którzy przeżywają wiarę w sposób twórczy, radosny, z pewnością motywuje.
"Dzielnia" i "Pogaduszki"
Jedną z form spotkania były zajęcia w grupach. Reporter "Strzelca Opolskiego” dołączył na chwilę do grupy, w której spotkali się Monika Świder z Opola-Gosławic, Lena Kotas ze Sternalic, Artur Reinert z Kątów Opolskich i Rafał Swandela z Raciborza. Moderatorką tej grupy była Gabriela Kalka z Paczkowa.
- Ζostaną mi po "Ładowarce” fajne wspomnienia i nowi znajomi - mówi Monika. - Myślę, że zabiorę stąd także nowe podejście do wiary. To jest potrzebne, bo w domu o swojej wierze z rodzicami rozmawiam. Z rówieśnikami o wiele trudniej.
- Warto na "Ładowarkę” przyjechać właśnie po to, by wyjechać z większą wiarą - potwierdza Lena. - Przed spotkaniem dowiedziałam się od innych uczestników poprzednich edycji, że tu jest fajnie. Tematy rozmów ciekawe. Nie zawiodłam się. Na co dzień nie jest łatwo być chrześcijaninem. Niby w klasie wszyscy nimi jesteśmy, ale z angażowaniem się w te sprawy bywa różnie. Trzeba to zaakceptować.
- To nie jest bardzo łatwe, żeby mówić o swojej wierze z kimś, kogo poznaliśmy dopiero tutaj - przyznaje Artur. - Ale się udało. Myślę, że pomoże mi to lepiej się przygotować do sakramentu bierzmowania. Chodzę do katolickiej szkoły. Ale i tam koleżanki angażują się bardziej niż koledzy.
- Zaprosili mnie ks. Dominik z mojej parafii i Ζuzia. To moja pierwsza "Ładowarka”, bo jestem w pierwszym roku przygotowania do bierzmowania - opowiada Rafał. - W moim środowisku jest grupa koleżanek i kolegów, którzy nie ukrywają, że do kościoła chodzą, bo muszą. Żeby pójść do bierzmowania. Czy potem zostaną w Kościele, nie ma pewności.
- Dla mnie, animatorki to szansa, żeby wyjechać stąd z większym doświadczeniem w prowadzeniu grup - przyznaje Gabriela. - Moja tegoroczna grupa była bardzo otwarta. Wszyscy chętnie mówili. Mamy dwa typy spotkań. "Dzielnia” jest po to, by opowiedzieć o swoich uczuciach. O tym, jak przeżywamy kolejne dni. "Pogduszki” są na konkretny temat. Przykładowo, po konferencji o Zacheuszu rozmawialiśmy o spotkaniach z Panem Jezusem we własnym życiu. Tu jest dobry klimat do tego. Nie ma "stypy”.
Gabriela nie ukrywa, że w średniej szkole, do której chodzi, nie zawsze łatwo jest przyznawać się do wiary.
- Z trzech klas chodzi nas na religię 15 osób. W mojej - tylko ja. Tu czuję się raźniej. Na co dzień w klasie nie mam jak się o swojej wierze wypowiedzieć, bo nierzadko narażam się na hejt. Ale się nie zrażam. Bywa, że muszę wiary bronić. I jestem z tego dumna.
Miasto się nie ukryje
Ks. Piotr Kłonowski jest diecezjalnym duszpasterzem młodzieży i organizatorem "Ładowarki”.
- To spotkanie jest tak skonstruowane, że to młodzi wychodzą do młodych - mówi. - Szukamy na animatorów świadków, którzy autentycznie szukają Jezusa i na co dzień Nim żyją. Ci młodzi ludzie często mają z Jezusem silną więź. Jeżdżą na rekolekcje, wielu z nas dorosłych często by zawstydzili swoją wiedzą religijną i swoją pobożnością. Gotowością bycia dla drugich. Słuchają podcastów o tematyce religijnej itp. Wśród 410 uczestników około stu to jest obsługa: osoby, które dbają o zaplecze organizacyjne, kawiarnię, to, co dzieje się w auli itd. Katecheci i rodzice pełnią funkcję opiekunów. Działa zespół muzyczny. Oraz 40 animatorów. Oni się zwykle naprawdę wyróżniają: w parafii, w szkole i w środowisku. Są żywym dowodem na prawdziwość ewangelicznego zdania, że nie może się ukryć miasto położone na górze.
Podsumowaniem spotkania była msza św. w przepełnionej auli Domu Pielgrzyma. Przewodniczył bp Waldemar Musioł.
Biskup przypomniał w kazaniu zdanie Tertuliana, teologa z pierwszych wieków chrześcijaństwa, który pisał, że nikt nie rodzi się chrześcijaninem, ale się nim staje. Porównał ludzi budujących swoje chrześcijaństwo z ludźmi gór podejmującymi wysiłek wspinaczki. Decyzję rodziców przynoszących dziecko do chrztu porównał do wyposażenia górskiego turysty w plecak, bidon, pelerynę od deszczu, przewodnik i mapę.
- Przychodzi jednak czas, by decyzję o wyjściu w góry, które cały czas będzie ponawiane, podejmować samemu. Dać się zaprosić Jezusowi. On każdemu z nas każdego dnia dokłada do tego symbolicznego plecaka swojej łaski. I do każdego z nas mówi: Wejdź na górę - dodał. - I to nie jest zaproszenie tylko dla mocnych. Wnosimy na górę swoją niepewność, lęki, obawy. Jeśli masz jakąś trudność, porażki, lęki, zranienie w przyjaźni, zaproszenie Boga jest tym bardziej aktualne.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze