Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 9 marca 2025 22:39
Reklama Filplast

Oświatowy Oscar dla Edyty Bieniek, nauczycielki z Krośnicy

Edyta Bieniek jest dyrektorką w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Krośnicy, gdzie uczy także języka angielskiego. Już od wielu lat realizuje różne projekty edukacyjne, wymyśla również swoje metody nauczania. W styczniu w Indiach odebrała nagrodę Global Teacher Award, porównywalną do nauczycielskiego Oscara.
Oświatowy Oscar dla Edyty Bieniek, nauczycielki z Krośnicy
Laureatki nagród z Polski: od lewej Edyta Bieniek, Edyta Borowicz-Czuchryta, Katarzyna Drausal oraz Małgorzata Rabenda. Razem z nimi członkowie komisji

Autor: Archiwum Prywatne

Dominika Zagórowicz: 11 stycznia odebrała Pani międzynarodową nagrodę dla nauczycieli. Co to za nagroda?

Edyta Bieniek: Zgadza się, otrzymałam nagrodę Global Teacher Award 2024, przyznawaną przez fundację AKS w New Delhi. To wyróżnienie trafia do nauczycieli, którzy swoją pasją i zaangażowaniem zmieniają edukację i inspirują kolejne pokolenia.

Nagroda ma na celu uhonorowanie innowacyjnych pedagogów, którzy wywierają realny wpływ na życie uczniów i społeczności. Fundacja AKS Education Awards promuje wysokie standardy nauczania oraz podkreśla znaczenie zawodu nauczyciela na arenie międzynarodowej. Global Teacher Award to nie tylko zaszczyt, ale także motywacja do dalszego rozwoju, dzielenia się wiedzą i kształtowania przyszłości edukacji na całym świecie.

Co trzeba zrobić, żeby otrzymać taką nagrodę?

- Aby otrzymać Global Teacher Award, należy przejść przez kilka etapów rekrutacji i spełnić określone kryteria. Kandydaci mogą zgłaszać się samodzielnie lub zostać nominowani przez inne osoby.

Jak było w pani przypadku?

- O tym konkursie opowiedziała mi koleżanka. Patrząc na to, jakie projekty i działania realizowałam i realizuję, jej zdaniem powinnam się zgłosić. Tak też zrobiłam.

Jak ta droga przebiegła dalej?

- Po zakończeniu rejestracji trzeba było wypełnić zgłoszenie składające się z kilku sekcji, np. samoocena, referencje od innych nauczycieli czy opis własnej ścieżki edukacyjnej.

Kandydaci, którzy pomyślnie przeszli pierwszy etap, musieli przygotować plakat lub prezentację, w której przedstawili swoją ścieżkę zawodową, pasję do nauczania oraz wizję edukacji. Jeśli ich praca została wysoko oceniona, przechodzili do kolejnego etapu – rozmowy kwalifikacyjnej online.

Do tego etapu zakwalifikowała się także pani.

- Tak, podczas rozmowy opowiedziałam o mojej działalności międzynarodowej, globalnej. Wspomniałam o założonej w 2012 roku grupie Przyjaciele Misji oraz programach „Dać im nadzieję” i „Chcę czytać i pisać – pomóż”, wspierających dzieci w Burkina Faso i Togo. Opisałam inicjatywę „Dzieciak w butach” dla dzieci z Kamerunu oraz pomoc dla najmłodszych z Malawi czy Madagaskaru. Przedstawiłam moje zaangażowanie w projekty eTwinning, Comenius i Erasmus+, które pozwoliły mi na międzynarodową współpracę edukacyjną.

Wspomniałam również o moich sukcesach w konkursach europejskich: „Think - What is Europe built on?” i „Digital EU - and YOU?”, które promowały krytyczne myślenie i świadomość europejską. Organizowałam szkolenia online dla nauczycieli w Polsce i za granicą, w języku polskim i angielskim.

W mojej aplikacji podkreśliłam także liczne wyróżnienia. Na czas składania wniosku otrzymałam 15 Krajowych i 8 Europejskich Odznak Jakości eTwinning, potwierdzających wysoki poziom moich projektów edukacyjnych realizowanych z partnerami z ponad 20 krajów Europy i poza Europą.

O przyznaniu nagrody zdecydowało jury składające się z ekspertów z kilku dziedzin edukacji z różnych krajów na świecie. Komisja oceniała kandydatów na podstawie osiągnięć dydaktycznych, innowacyjnych metod nauczania oraz wpływu na rozwój społeczności edukacyjnej. Z Polski do tej nagrody zgłosiło się około 90 osób, z czego nagrodę otrzymały 4 nauczycielki. Ja oraz Katarzyna Dramsal ze Szkoły Podstawowej im. mjr. H. Sucharskiego w Gościcinie (woj. pomorskie) otrzymałyśmy nagrody w kategorii Global Teacher Award, natomiast w kategorii Global Principal Award wyróżniono dwie dyrektorki: Edytę Borowicz-Czuchrytę z Publicznej Szkoły Podstawowej Galileo w Lublinie (woj. lubelskie) oraz Małgorzatę Rabendę z Publicznej Szkoły Podstawowej Specto we Wrocławiu (woj. dolnośląskie).

Jak pani ocenia cały ten proces od zgłoszenia, przez część konkursową, aż do ogłoszenia wyników? Czy towarzyszył temu duży stres?

- Na pewno nie było to łatwe. Już samo zgłoszenie było wymagające, bo jak w każdym formularzu obowiązywał limit słów. Trzeba było przekazać, co się robi, używając odpowiedniej liczby znaków. Każdy nauczyciel musiał także przygotować o sobie plakat na dwie kartki A4. Było to spore wyzwanie, by ograniczyć się do takiego formatu.

Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, że przeszłam cały ten proces. Wszystkie dokumenty złożyłam w czerwcu, a dopiero w listopadzie otrzymałam odpowiedź. Pierwsza myśl: nie wierzę. Ja, nauczycielka z takiej małej, wiejskiej szkoły. Ale potem przyszła duża satysfakcja i myśl: super, udało się. Jednak można.

Jaka była reakcja najbliższych, znajomych, współpracowników? Czy byli oni wsparciem w tym czasie?

- Oczywiście, wiąże się z tym ciekawa historia. Chyba lepiej to wszystko nie mogło się zgrać. O nominacji do nagrody dowiedziałam się wieczorem, 7 listopada. Następnego dnia organizowaliśmy w naszej szkole apel z okazji 11 Listopada. Na tę uroczystość były zaproszone Halina Pilarz, czyli wizytator z Kuratorium Oświaty w Opolu oraz nasza pani wójt, Marzena Baksik.

Po apelu zaprosiłam obie panie do gabinetu, gdzie otworzyłam tego maila i pokazałam im. Były w szoku, od razu mi pogratulowały i powiedziały, że koniecznie muszę pojechać na galę rozdania nagród, która miała być w styczniu w Indiach. To był warunek konieczny, by otrzymać nagrodę – trzeba było odebrać ją osobiście. Nie było możliwości odebrania jej „zaocznie” lub przez inną osobę. Jedynym wyjątkiem była pandemia, gdy gala rzeczywiście odbyła się online. Wyjazd, wyrobienie wizy, to wszystko wiązało się jednak z dużymi kosztami, które pokryła gmina Izbicko, za co bardzo dziękuję.

Pani wójt i pani wizytator to były pierwsze osoby, które się dowiedziały. Potem podzieliłam się tą informacją z rodziną, moją euforię i radość było od razu widać. Gratulowali mi też nauczyciele, cieszyli się, że ktoś z tak małej szkoły może odnosić międzynarodowe sukcesy. Nawet moi byli uczniowie pisali do mnie na Facebooku czy Whatsappie.

Podczas intensywnego pobytu w Indiach był też czas na zwiedzanie

Wyjazd do Indii był chyba dużym wyzwaniem, nie tylko logistycznym?

- Zgadza się, podróż rozpoczęła się z samego rana 9 stycznia, czyli dwa dni przed galą. Najpierw wyruszyłam pociągiem z Opola do Warszawy, gdzie późnym popołudniem miałam lot do New Delhi. Razem ze mną leciały też dwie nagrodzone nauczycielki z Polski: Edyta Borowicz-Czuchryta i Małgorzata Rabenda. Podróż trwała około ośmiu godzin. Mimo że lot był długi, czas minął szybko.

Jakie wrażenie zrobiła na pani stolica Indii?

- Powitał nas smog oraz gwarne, pełne życia otoczenie, charakterystyczne dla indyjskiej stolicy. To miasto było pełne kontrastów, zaskoczyło swoim bogactwem kulturowym i historycznym. Na lotnisku czekała na nas czwarta nauczycielka, Katarzyna Drausal i razem pojechałyśmy do naszego hotelu – Taj City Centre w dzielnicy Gurugram. To właśnie tutaj odbywała się uroczystość wręczenia nagród.

Pierwszym oficjalnym punktem programu było spotkanie integracyjne dla nagrodzonych nauczycieli z różnych zakątków świata. Był to czas na wymianę doświadczeń, rozmowy o metodach nauczania i wyzwaniach w edukacji, które pozwoliły nawiązać cenne kontakty i poznać różne perspektywy pracy nauczycielskiej. Była też chwila na zwiedzanie, odwiedziliśmy Qutub Minar, wpisany na listę UNESCO oraz Bramę Indii, pomnik upamiętniając indyjskich żołnierzy poległych w I wojnie światowej.

Kolejnego dnia odbyła się już gala.

- Tak, na gali wręczano nagrody Global Teacher Award 2024 oraz Global Principal Award 2024. W sumie wyróżniono 200 nauczycieli, w tym 50 dyrektorów szkół. Otrzymanie nagrody było dla mnie wyjątkowym i inspirującym doświadczeniem, stanowiąc ogromne wyróżnienie. Gala trwała około sześciu godzin i obejmowała przemówienia oraz prezentacje, w których miałam przyjemność uczestniczyć, siedząc przy stole z rewelacyjnymi nauczycielami z Indii.

Nagrodzeni nauczyciele pochodzili z różnych krajów: z RPA, Brazylii, Turcji, Hiszpanii, Maroka, Gruzji, Azerbejdżanu, Irlandii, Polski, Sri Lanki oraz Indii. Każdy z laureatów otrzymał statuetkę, dyplom, medal, przypinkę oraz gratulacje od Ambasadorów AKS – Dinesha Kamry i Sarvesha Jagdishraja.

Co działo się w kolejnych dniach pobytu w Indiach?

- 12 stycznia odbyła się podróż edukacyjna. Wszyscy zostali podzieleni na trzy grupy i udali się do różnych szkół. Ja trafiłam do Meerut Public School, gdzie miałam wyjątkową okazję poznać indyjski system edukacji. Był to doskonały moment na obserwację lekcji, rozmowy z uczniami i nauczycielami oraz wymianę doświadczeń. To była szkoła publiczna, gdzie wszyscy uczniowie noszą mundurki, a nauczyciele mają identyczne żakiety lub marynarki, co podkreśla jednolitość i dyscyplinę.

Kolejnym punktem programu była debata edukacyjna, podczas której omawialiśmy globalne wyzwania stojące przed edukacją oraz nowoczesne metody nauczania. To spotkanie było bardzo wartościowe, ponieważ umożliwiło spojrzenie na edukację z międzynarodowej perspektywy.  Polskę reprezentowały cztery nauczycielki, z czego trzy (w tym ja) brały udział w tym panelu. Nasze myśli, wiedza poszły dalej i to też było świetne. Mogłyśmy podzielić się naszymi doświadczeniami, sposobami nauczania.

Jedno z pytań, które wtedy dostałam dotyczyło tego, na co ja zwracam uwagę podczas nauczania. Odpowiedź mogła być tylko jedna – na współpracę. Z rodzicami, instytucjami, kuratorium, organem prowadzącym.

Następnego dnia odwiedziliśmy kolejną szkołę, tym razem prywatną. W Holy Public School mogłam bliżej poznać codzienne funkcjonowanie placówki oraz stosowane metody dydaktyczne. Szkoła kładzie duży nacisk na dyscyplinę, ale także na zdobywanie wiedzy, co stanowi fundament edukacji w Indiach.

Czy szkoły w Indiach różnią się od tych w Polsce?

- W szkołach indyjskich kładzie się nacisk na praktyczną wiedzę. Tam uczniowie pokazywali nam różne stanowiska, gdzie się uczą. Coś podobnego zrobiliśmy u nas parę lat temu. Co roku w czerwcu pytam uczniów, co chcieliby robić w kolejnym roku szkolnym. Padła odpowiedź: kodowanie. Więc w trakcie wakacji doszkoliłam się z tego zakresu i we wrześniu ruszyliśmy z tematem. Zaczęliśmy od łatwych rzeczy, potem były coraz trudniejsze przypadki. Po pewnym czasie uczniowie nabrali takiej wprawy, że zaprosiliśmy uczniów z Izbicka i Otmic i oni potem pokazywali swoim rówieśnikom jak to wygląda i uczyli ich tego kodowania na różnych stacjach tematycznych. Odbiór był bardzo pozytywny, z czego się wszyscy bardzo cieszyliśmy.

Ponadto w indyjskich szkołach wszyscy uczniowie noszą mundurki, a nauczyciele mają identyczne żakiety lub marynarki, co podkreśla jednolitość i dyscyplinę.

Czy był też czas na zwiedzanie?

- Oczywiście, po zakończeniu wizyty w prywatnej szkole udaliśmy się do Agry, miasta słynącego z niezwykłych zabytków i bogatej historii. Celem mojej podróży były dwie ikony indyjskiej architektury – Taj Mahal oraz Fort w Agrze. Wizyta w tym mieście była dla mnie niezapomnianym doświadczeniem, które pozwoliło lepiej zrozumieć bogactwo tradycji i dziedzictwa tego kraju.

Następnego dnia przyjechaliśmy do Jaipuru, znanego jako „Różowe Miasto”. Udaliśmy się do Fortu Amber, który jest jednym z najwspanialszych fortów w Indiach. Wieczorem odwiedziliśmy podświetlony Pałac Wiatrów (Hawa Mahal), który stanowi jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli Jaipuru. 

Dzień później w drodze powrotnej z Jaipur do New Delhi mieliśmy okazję odwiedzić jedno z najpiękniejszych i najbardziej charakterystycznych miejsc w Indiach – Świątynię Lotosu, otoczoną ogrodami i wodnymi stawami, która stanowi miejsce modlitw i medytacji dla wyznawców bahaizmu, ale także dla turystów, którzy odwiedzają ją, by poczuć jej wyjątkową atmosferę.

Gdyby Pani miała wybrać jedno wydarzenie czy miejsce z całego tego pobytu, które zapadło pani najbardziej w pamięć, to co by to było?

- Jest to bardzo trudny wybór, bo rzeczywiście bardzo dużo działo się podczas tylko kilku dni. To był mój drugi wyjazd do Indii, pierwszy był prywatnie, dziesięć lat temu. Niektóre miejsce, np. Tadź Mahal odwiedziłam po raz drugi. Pierwszy raz widziałam natomiast Świątynię Lotosu, było to bardzo ciekawe przeżycie, tym bardziej, że zdążyliśmy tam pojechać w zasadzie na ostatnią chwilę. Zrobiła na mnie duże wrażenie, zarówno sama świątynia, jak i otaczające ją ogrody.

Najbardziej w pamięci utkwiła mi sama gala. Człowiek czuł się, jakby był w wielkim świecie, wśród najbardziej wyróżnionych i docenionych. Przy stolikach siedzieliśmy bardzo międzynarodowo, ja akurat między innymi z małżeństwem nauczycieli z Indii. Pan otrzymał nagrodę, a żona mu towarzyszyła. Spędziliśmy razem kilka godzin podczas gali, rozmawialiśmy wtedy na tematy związane z edukacją, ale nie tylko.

W Internecie znalazłam takie porównanie, że nagroda Global Teacher Award to jak Oscar dla nauczyciela. Czy zgodzi się pani z tym?

- Oczywiście. Sama gala była niesamowita, odbywała się w pięknym hotelu. Organizacja była na najwyższym poziomie, od muzyki, przez jedzenie i atmosferę, do czerwonego dywanu i przemówień. Czułam się tam jak w Hollywood.

Czy myśli pani, że kontakt z osobami poznanymi w Indiach pozostanie na dłużej?

- Taką mam nadzieję, choć już teraz ten kontakt mamy. Po moim powrocie do Polski przeprowadziłam nawet jedną lekcją razem z indyjską nauczycielką, z którą siedziałam przy jednym stoliku podczas gali. W drugiej klasie przerabialiśmy temat DOM, jego pomieszczenia, itd. Udało nam się połączyć z tą panią, która pokazała dzieciom swój indyjski dom. Uczniowie mogli zobaczyć różnice między swoimi domami a tamtym. W każdym indyjskim domu jest takie miejsce, świątynia, gdzie członkowie rodziny oddają cześć bogom, modlą się. Podobnie jak u nas, wisi krzyż, obrazy, inna jest tylko religia. Co mnie bardzo zaskoczyło podczas tej lekcji, jedna dziewczynka mówi: ta pani ma takie samo autko, jak ja mam w domu. To było genialne.

Jak po kilku tygodniach od powrotu ocenia pani całą tę przygodę, bo chyba tak możemy to nazwać?

- To była wspaniała podróż, wspaniała przygoda. Wszystko było świetnie zorganizowane, od początku do końca. Organizatorzy mają już doświadczenie po tych kilku latach. To, co tam przeżyłam, zostanie ze mną już do końca życia. Spotkałam mnóstwo niesamowitych ludzi, niektórzy z nich byli niedawno na konferencji w Dubaju organizowanej właśnie przez fundację AKS. Wysyłali mi zdjęcia, pozdrowienia, pisali, że mają nadzieję, że następnym razem też tam będę razem z nimi. Ten kontakt się utrzymuje, nie był chwilowy.

Zawód nauczyciela to trudna praca, ale chyba ta nagroda dała pani kolejnego przysłowiowego kopa do działania i przekonanie, że to co pani robi, ma sens?

- Już wiele lat temu wymyślałam i wprowadzałam nowe metody nauczania, czyli przez działanie, bo to jest dla mnie najważniejsze. Trwa to do dziś. Moi uczniowie mówią też, że uczą się w taki inny sposób. Dlatego też cenię sobie bardzo to, że realizujemy projekty eTwinning, współpracuję z nauczycielami z różnych krajów. Teraz robię projekt z partnerami z Gruzji, Azerbejdżanu, Belgii, Czech i Polski. Każdy projekt zaczynamy od tego, że szukamy danego kraju na mapie, poznajemy ten kraj i potem zaczynamy działać. Ja uczę języka angielskiego i dzieci używają go w taki naturalny sposób, praktyczny, co mnie bardzo cieszy. Przed feriami mieliśmy temat o jabłkach, więc na lekcjach przygotowywaliśmy jabłkową przekąskę. Nazwaliśmy wszystkie produkty, opisaliśmy po kolei, co robiliśmy, zabrakło dosłownie kilku słów, poza tym wszystko było powiedziane tak, jak należy. W przyjemny sposób połączyliśmy to z nauką.

Poza tym marzy mi się projekt Erasmus+, żeby nauczyciele mogli wyjeżdżać na szkolenia. Tam poznaje się nauczycieli, wymienia pomysłami. Na jednym z takich szkoleń w Anglii poznałam nauczycielkę z Hiszpanii i do dziś mamy kontakt ze sobą, a to było 10 lat temu. Co roku się spotykamy, raz ona przyjeżdża do mnie, na drugi rok ja lecę do niej.

Zależy mi też na tym, żeby edukacja była taka, by uczniowie z przyjemnością chodzili do szkoły i zdobywali nową wiedzę. Wiadomo, że trzeba realizować podstawę programową, ale można to robić w ciekawy sposób, poprzez współpracę, eksperymenty.

Podsumowując, pobyt w Indiach w ramach Global Teacher Award 2024 był wyjątkowym i inspirującym przeżyciem. Możliwość uczestnictwa w tak prestiżowym wydarzeniu, spotkania z nauczycielami z różnych stron świata oraz poznanie indyjskiej kultury i systemu edukacji to bezcenne doświadczenia, które na pewno wpłyną na moją dalszą pracę i rozwój zawodowy.

Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ReklamaHeimat
ReklamaMaxima - grudzień
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaRe-gat
ReklamaHospicjum2022
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 11°C Miasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1007 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Ostatnie komentarze
S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: A czy ktoś z zainteresowanymi stronami, tą od kurników, i tą od mieszkańców, rozmawiał? Czy burmistrz albo radni zasięgnęli opinii mieszkańców w "przedmiotowej sprawie"?Data dodania komentarza: 28.02.2025, 11:47Źródło komentarza: Kurniki skłóciły wieś. "Tu ma być prawie milion brojlerów rocznie" A Autor komentarza: LPTreść komentarza: Może za rok udało by sie zorganizować wycieczkę "Szlakiem naszych okolicznych śmieci w rowach i lasach" Trasa jest przygotowana w 100% a miasto napewno da jakieś 10tys patrząc na te wnioski i rozdawane środki ;)Data dodania komentarza: 20.02.2025, 07:08Źródło komentarza: Pieniądze na zadania kulturalne w Strzelcach Opolskich. Nie wszyscy są zadowoleni S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: Tyle tekstu, a najważniejszego nie ma. Które przejścia?Data dodania komentarza: 14.02.2025, 09:48Źródło komentarza: Dwa przejścia dla pieszych w gminie Zawadzkie zostaną doświetlone J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Pani Baryga,dodam tylko do pani artykułu że mowa o budowie pierwszego w gminie pasywnego oddziału przedszkolnego połączonego z przebudową szkoły podstawowej Staniszcze Wielkie-Kolonowskie 3 znajdującej się na obszarze Fosowskiego.Data dodania komentarza: 12.02.2025, 07:13Źródło komentarza: Takiego obiektu w gminie Kolonowskie jeszcze nie ma. Powstanie pasywne przedszkole S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: Czy wy też macie wrażenie, jakbyśmy słuchali rozmowy dzieciaków w przedszkolu? NIK mówi: - fałszowaliście dokumenty, źle pilnowaliście roboty. Na to ZDW odpowiada: - NIK pozytywnie ocenił nasze postępowanie, a cała inwestycja poszła zgodnie z projektem. Według mnie jeden z tych gości łże w żywe oczy, albo przedstawiciel NIK (niewymieniony w artykule), albo p. Horaczuk. Kogo obstawiacie?Data dodania komentarza: 4.02.2025, 08:47Źródło komentarza: Remont drogi Zawadzkie-Żędowice trafił do prokuratury. Wykryto nieprawidłowości J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Bardzo ciekawy artykułData dodania komentarza: 27.01.2025, 13:00Źródło komentarza: Jak Guziakiewicz odbudował mosty w Fosowskiem wysadzone w 1945 roku
Reklama