Zagrali naprawdę wspaniale, a radość sprawili mi tym większą, że pochodzą z ziemi, z którą także czuję się związany – mówi ks. Piontek. – Moja pierwsza parafia – przez pięć lat – była w Krapkowicach-Otmęcie. Jakość ich muzyki naprawdę moich parafian pociągnęła. Koncert u nas został zaplanowany na poniedziałek w południe. Zdawałoby się, że to niefortunny termin. A okazał się błogosławieństwem. Publiczność zapełniła kościół. Mamy blisko misji gimnazjum i liceum. Lekcje kończą się u nas o 12.00. Więc cała szkoła przyszła na koncert. I ci uczniowie mogli na własne uszy usłyszeć, jak piękne efekty daje wyrwała praca z instrumentem. To będzie dla nich pozytywna motywacja. I ta motywacja jest obok piękna najważniejszym darem, jaki artyści ze Śląska Opolskiego nam przywieźli. Nie zapominam oczywiście o obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej, którą umieściliśmy na eksponowanym miejscu.
Ks. Zygmunt tworzy zespół
Piękna muzyka w wykonaniu gości z Europy wpisała się idealnie w duszpasterskie plany i zamiary proboszcza rodem z Suchej. Jego zamiarem jest harmonijne łączenie duszpasterstwa z krzewieniem kultury.
– Przed dwoma laty ukończyłem budowę kościoła – przypomina ks. Zygmunt (pisaliśmy o tym w „Strzelcu” na początku 2023 roku – przyp. red.). – I wtedy powiedziałem ks. biskupowi, że potrzebuję pewnej odmiany. Chciałbym, by Afryka nie kojarzyła się jedynie z budowaniem i przekazywaniem zboża. Choć to wszystko jest oczywiście bardzo ważne. Mamy już w parafii grupę teatralną. Kolejny akcent chcę położyć na muzyce. Pierwsze próby podjąłem, a że Afrykańczycy są bardzo muzykalni, trafiło to na dobry grunt. Udało mi się kupić kilka instrumentów, uczę dwie osoby gry na trąbce. Mamy też perkusję, jakiś keyboard i powoli powstaje szkielet zespołu. Przydałoby się jeszcze kilka instrumentów. Ale na razie ich zakup nie jest możliwy.
Proboszcz przy budowie świątyni nie ukrywał, że jego parafianie (to niespełna 1500 katolików w ośmiu wioskach liczących łącznie niespełna 6 tysięcy ludzi) własnych funduszy właściwie nie mają. Kościół w 90 procentach ufundowali – w ciągu 11 lat – wierni z diecezji opolskiej.
Proboszcz grał kiedyś w Strzelcach
Muzyczne doświadczenia młodości misjonarza wiążą się ze Strzelcami Opolskimi.
– Nie mam formalnego muzycznego wykształcenia, ale grałem w Suchej w orkiestrze. A także pod okiem pana Tadeusza Budzianowskiego w zespole w Domu Kultury w Strzelcach Opolskich. To był wspaniały człowiek, miał świetny kontakt z młodzieżą. Spotykaliśmy się na próbach w piątki. Nie zawsze przygotowani, ale on miał do nas anielską cierpliwość. Wspominamy go z koleżanką z tamtej ekipy do dzisiaj. Tym chętniej, że obawiam się, że jest trochę zapomniany.
Geneza wyjazdu muzyków z Walec do Afryki ze swoistą muzyczną misją sięga dwóch lat wstecz. Wszystko zaczęło się od spotkania w roku 2022 na Jasnej Górze Marka Śmiecha, wójta gminy Walce i lidera orkiestry „Capri”, z ks. Robertem Durą, innym opolskim misjonarzem w Togo. Ks. Dura pochodzi z Dobrej w powiecie krapkowickim.
– Nie miałem pojęcia, że on jest z naszego Heimatu – przyznaje Marek Śmiech. – Poznaliśmy się i szybko znaleźliśmy wspólny język. I to był początek pomysłu, żeby w grupie ośmiu osób udać się do Togo. Nasz skład to było sześcioro muzyków, przewodnik, ks. Franciszek Lehnert oraz pani Aleksandra odpowiedzialna za dokumentowanie naszej wyprawy. Chcę podkreślić, że wszystkie koszty wyjazdu, a także zawiezionych do Togo prezentów wzięliśmy na siebie. Skład muzyków dobraliśmy tak, żeby była podstawa basowa, tenory, trąbki. Przygotowanie trwało blisko dwa lata. Bo wszyscy musieli mieć jednocześnie wolne w pracy. Trzeba było załatwić konieczne wizy i szczepienia, kupić bilety lotnicze i opłacić ubezpieczenia.
Koncert na jubileusz werbistów
Pierwszym miejscem, gdzie muzycy z Walec koncertowali, była katedra w stolicy Togo, Lome.
– Rozpoczęły się tam naszym koncertem i mszą św. obchody jubileuszu 150-lecia istnienia Zgromadzenia Słowa Bożego, czyli werbistów (zakon założył 8 IX 1875 roku holenderski ksiądz, św. Arnold Janssen – przyp. red.) – dodaje Marek Śmiech. – Jednocześnie świętowano 50-lecie powrotu werbistów do Togo.
Opolanie podróżowali z Lome w głąb Togo. Odwiedzili m.in. pracujących tam misjonarzy pochodzących z diecezji opolskiej. Poza ks. Zygmuntem Piontkiem byli to także ks. Jan Piontek, pracujący w Togo od 1981 roku, oraz wspomniany ks. Robert Dura.
– Jako rodzina Śmiech ufundowaliśmy do 9 tamtejszych kościołów kopie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej – mówi pan Marek. – Dla miejscowych ludzi była ciekawa nie tylko dlatego, że jest – jak mówimy – Czarną Madonną, ale i ze względu na blizny na twarzy. Jako grupa muzyków zawieźliśmy także słodycze, piłki, materiały plastyczne i zabawki. Podczas ubiegłorocznego koncertu kolęd w Walcach oraz w Izbicku w powiecie strzeleckim (w tym roku też będziemy tam koncertować) kwestowaliśmy na remont starego kościoła w parafii ks. Dury. Został on przekształcony w salę parafialną – dom twórczości. Udało się zebrać ok. 2 tys. euro i to wystarczyło na wyposażenie tego obiektu. Jego działalność została zainaugurowana naszym koncertem.
Kaplica jak w Jędryniach
Ks. Zygmunta Piontka pytamy, jak zmieniła się w ostatnich latach jego parafia.
– Mamy już zbudowany kościół i salę parafialną, więc bardzo się cieszę, że mam więcej czasu – choć i przedtem tego nie zaniedbywałem – dla młodzieży, na spotkania z parafinami. Ks. biskup zmniejszył moją parafię o dwie wioski (przedtem miałem ich 10). Przyłączył je do nowej parafii po sąsiedzku. To nie znaczy, że mam mniej pracy. Tylko, że częściej mogę bywać w tych wioskach, które mi zostały.
Niezależnie od zaangażowania w pracę ściśle duszpasterską i aktywności kulturalnej ks. Zygmunt planuje kolejną inwestycję. Jest nią budowa kaplicy w Gbau – jednej z ośmiu wiosek należących do jego parafii. Tej najbardziej – bo aż o 20 km – oddalonej od kościoła.
– Inspirację zaczerpnąłem z kaplicy Matki Boskiej Fatimskiej w miejscowości Jędrynie – opowiada. – Jestem z tym miejscem bardzo związany, bo to było miejsce moich wakacyjnych pobytów. Mieszkał tam brat mojego ojca i był głównym budowniczym. Chcę tu w Afryce to miejsce i wręcz niektóre elementy tamtej kaplicy przypomnieć i utrwalić.
Afryka robi wrażenie
– Naszym zamiarem jako muzycznych misjonarzy było niesienie chwały Bożej szerzej niż tylko w swoim regionie i kraju – podsumowuje Marek Śmiech. – Chcieliśmy pokazać mieszkańcom Afryki, że my biali również wierzymy w Boga i Go chwalimy. Ale sami byliśmy pod wrażeniem ich wiary i zaangażowania. Tam ludzie nie żałują czasu dla Pana Boga. Czasem msza św. trwała dwie i pół godziny i dłużej. Nie żałują czasu na różne procesje. No i tańczą w czasie liturgii, np. na przygotowanie darów ofiarnych. A świeccy bardzo się w funkcjonowanie swoich wspólnot angażują.
– Mieliśmy też okazję być w miejscowej przychodni tuż po narodzinach maleństwa – kontynuuje pan wójt. – Byliśmy zdumieni, bo dziecko było białe z odcieniem różowego. Okazało się, że wszystkie tamtejsze dzieci nabierają ciemnej karnacji dopiero po około dwóch tygodniach. Byliśmy też u biskupa diecezji Sokode, który niedawno był w Opolu i wyświęcił pochodzącego z tego kraju ks. Romualda. Weszliśmy z nim do katedry, grając uroczystą intradę. Oddaliśmy też cześć jego zmarłym poprzednikom.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze