Dorotka z Grzeboszowic potrzebuje naszej pomocy
Dorotka była jak niemal każde dziecko - zdrowa, radosna, zwykle uśmiechnięta, żywiołowa. Miała też wiele zajęć, jak tańce, pływanie czy dodatkowe lekcje angielskiego. Do wszystkiego, jak opowiadają jej rodzice, podchodziła bardzo ochoczo. Niestety, przyszedł moment, który zmienił życie dziewczynki. Zdiagnozowano u niej ostrą białaczkę limfoblastyczną.
- Pod koniec kwietnia, podczas lekcji tańca, Dorotka naderwała mięsień - mówi Marek Solanko, tata dziewczynki. - Poszliśmy do lekarza, gdzie przy okazji wykonano córce rutynowe badania krwi. Okazało się, że hemoglobina jest nieco poniżej normy. Lekarz zasugerował, żebyśmy trochę zmienili dietę Dorotki i wdrożyli suplementację żelazem. Zastosowaliśmy się do zaleceń. Wszystko było w porządku...
Życie w jednej chwili potrafi wywrócić się do góry nogami
Po kilku tygodniach zachowanie dziewczynki uległo zmianie. Nagle odczuwała większe zmęczenie.
- Pierwszego czerwca, w Dzień Dziecka, Dorotka była na urodzinach kolegi i mówiła, że nie ma siły wejść na dmuchańca - opowiada pan Marek. - Dzień wcześniej byliśmy też na wycieczce na Górze św. Anny i co chwilę musiała przysiadać, oznajmiając, że się męczy. Stwierdziliśmy, że może ma słabsze dni, bo poza tym wszystko było jak zwykle.
Kulminacja nastąpiła drugiego czerwca, a rodzice 8-latki, jak sami opisują, zaczęli przeżywać prawdziwy horror.
- Dzień zaczął się normalnie - relacjonuje tata Dorotki. - Córka obudziła się rano i zjadła śniadanie. Chwilę później zaczęła jednak mówić, że cierpnie jej ręka, noga i język. Po godzinie nie potrafiła już złożyć logicznego zdania - wypowiadała pojedyncze słowa, które były pozbawione sensu. Straciła też orientację, nie była motoryczna, nie rozpoznawała nas ani przedmiotów w domu.
Rodzice pojechali z dziewczynką na SOR.
- Na miejscu pobrano Dorotce krew - opisuje Marek Solanko. - Wyniki wskazały, że poziom hemoglobiny spadł drastycznie - do stanu zagrażającego życiu. Hemoglobina, czyli krwinki czerwone nie dostarczały już tlenu do żadnego organu. Lekarze powiedzieli nam, że bez szybkiej reakcji nasze dziecko mogłoby nie dożyć kolejnego dnia... Córka przeszła transfuzję krwi, po której zaczęła odżywać, a jej zachowanie wracać do normy. Powiedziano nam jednak, że to prawdopodobnie białaczka. Jeszcze tego samego dnia zostaliśmy przetransportowani do Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej "Przylądek Nadziei" we Wrocławiu. Tam, po trzech dniach, potwierdziło się najgorsze - Dorotka ma ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Od tego dnia dziewczynka przebywa w szpitalu.
- W "Przylądku Nadziei" zostaliśmy otoczeni bardzo dobrą opieką - mówi pan Marek. - Otrzymaliśmy ogromne wsparcie lekarzy, psychologów, dietetyków czy fundacji. Dla dziecka oraz rodziców, którzy tam trafiają, w momencie, gdy życie wywraca się do góry nogami, to bardzo trudny czas, więc ta pomoc jest bardzo ważna. Pozwoliło nam to też potraktować całą sytuację jako coś "normalnego".
Na jakim etapie jest leczenie?
- Dorotka przechodzi chemioterapię - wyjaśnia tata dziewczynki. - Obecnie jesteśmy w drugim, najbardziej intensywnym etapie leczenia. Po pierwszym protokole chemioterapii otrzymaliśmy wyniki, które są bardzo obiecujące. Wiemy, że komórek nowotworowych nie ma we krwi, a są tylko w szpiku - to daje dużą nadzieję. Walczymy więc, żeby pozbyć się komórek nowotworowych ze szpiku, ale przed nami jeszcze długa droga.
Leczenie będzie nie tylko długie, ale i kosztowne
Dla małej mieszkanki Grzeboszowic zaplanowano 2-letnią chemioterapię.
- Tyle trwa standardowe leczenie białaczki - wskazuje Marek Solanko. - Pocieszające jest to, że jeśli nic się nie zadzieje, Dorotka za trzy tygodnie będzie mogła wyjść do domu, który, oczywiście, będzie musiał być odpowiednio przygotowany - przede wszystkim musi być sterylny, ponieważ córka, przez chemioterapię, ma znacznie obniżoną odporność. Cały czas będzie przyjmować też chemię, leki, musi mieć zmieniane opatrunki wkłucia centralnego, czyli rurki włożonej prosto do serduszka. Wiemy, że mogą pojawić się również wymagające rehabilitacji powikłania. Nie wiemy tylko jakie wystąpią...
To wszystko wiąże się z kosztami, dlatego rodzice dziewczynki postanowili założyć internetową zbiórkę pieniędzy.
- Założenie zbiórki nie było dla nas łatwe, ponieważ nigdy nie potrzebowaliśmy takiej pomocy, ale wiemy, że bez wsparcia będzie bardzo ciężko pomóc Dorotce wrócić do zdrowia - mówi pan Marek. - Obecnie jeszcze trudno jest określić dokładną kwotę, która będzie nam potrzebna, ponieważ sytuacja jest rozwojowa, ale liczy się każda pomoc, za którą z góry wszystkim dziękujemy. To z pewnością odciąży nas od zmartwień o możliwość zapewniania opieki zdrowotnej dla córki i ułatwi przejście przez ten trudny dla naszej rodziny czas.
Dorotkę wsparło już wiele osób, co jak podkreślają jej rodzice, jest niezwykle wzruszające. Dobre serca są jednak wciąż potrzebne. Chętni mogą przekazać na rzecz dziewczynki darowiznę za pośrednictwem portalu: siepomaga.pl. Wystarczy wejść na stronę, wpisać w wyszukiwarce - Dorotka Solanko, kliknąć w zbiórkę i wpłacić dowolną kwotę. Można również skorzystać z linku: www.siepomaga.pl/dorotka-solanko. Wszystkie wpłaty trafią na leczenie i rehabilitację 8-latki. Pamiętajmy, że dobro wraca.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze