Panie Dorota Kwoczała z Poręby i Jolanta Irzyk z Leśnicy szły razem z ordynariuszem opolskim z Raciborza (pielgrzymka rozpoczęła się tam w piątek).
- Było cudownie – opowiadają. – Spotkaliśmy po drodze wspaniałych, przyjaznych ludzi. Na nasze powitanie grały orkiestry. Przystrajano domy. A tego, co mówił w drodze biskup, każdy powinien posłuchać. Przypominał, że przemianę Kościoła trzeba zaczynać od siebie, od własnego wnętrza. Prosił, byśmy zastanowili się nad tym, co się dzieje wokół nas. Jesteśmy zabiegani, wszystko jest ważne, tylko nie my sami. Bardziej imponujemy jeden drugiemu niż samemu sobie.
Ostatni dzień pielgrzymki, do której biskup opolski zaprosił wszystkich chętnych, rozpoczął się poniedziałkowy ranek odśpiewaniem Jutrzni w kościele św. Andrzeja w Ujeździe (modlitwie przewodniczył proboszcz, ks. Zygfryd Flak). Miejsca w ławkach zajęli pątnicy i parafianie.
Bp Czaja przypomniał przesłanie tej drogi: „Z biskupem synodalnie. W drodze ku odnowie diecezji". A także wiodące tematy kolejnych pątniczych dni: „W drogę z nami wyrusz Panie”, „Zawsze z Tobą Jezu (o wspólnocie i komunii z Bogiem i z ludźmi), „Współuczestnictwo w życiu Kościoła” oraz – w poniedziałek – zaangażowane misyjne pod hasłem „Bądźmy ludźmi wielkanocnymi”.
Prowadzona przez o. Lotara, wikariusza z Ujazdu, duża grupa pątników ruszyła w stronę Góry św. Anny.
- Odpowiedź na mój apel do wspólnego pielgrzymowania pośrednio dowodzi, że jest w naszych wiernych potrzeba kontaktu z pasterzem – powiedział reporterowi „Strzelca Opolskiego” bp Andrzej Czaja. – Chciałem pokazać duszpasterzom, że nie możemy czekać na wiernych w kościele, w kancelarii I na plebanii. Ludzie potrzebują, żeby do nich wyjść. Oni będą mnie oczywiście widzieli na wizytacji czy na bierzmowaniu. Ale wtedy jestem w oddaleniu. Tutaj każdy może podejść i się podzielić tym, co przeżywa – radościami i trudnościami. Nieraz krzyżami. On wie, że ja mu tych problemów od ręki nie rozwiążę. Samo wysłuchanie i obietnica pamięci w modlitwie go podnosi. My nawet w rodzinie nie zawsze się słuchamy. Tak jesteśmy zagonieni. Głód bycia razem jest ogromny.
W Starym Ujeździe bp Czaja nie ominął miejscowego przedszkola. Wszedł na plac zabaw i usiadł na huśtawce. Za chwilę otoczyły go dzieciaki. Ks. biskup pomodlił się z nimi razem i udzielił im błogosławieństwa. Każde dziecko dostało obrazek ze św. Józefem.
- Takiego gościa w przedszkolu w Starym Ujeździe jeszcze nie było i bardzo się cieszymy, że nas odwiedził. Dostaliśmy od biskupa błogosławieństwo, więc myślę, że dotąd nam dobrze szło, a teraz będzie jeszcze lepiej - mówi wychowawca, Patrycja Spiżewska. Widać że biskup jest otwarty, skoro do nas wszedł. Życzymy pątnikom szerokiej drogi.
Sołtys Starego Ujazdu Sebastian Golec potwierdza, że takiego Camino jeszcze tu nie było.
- Ale sołtysowi i Staremu Ujazdowi szlak św. Jakuba nie jest obcy - podkreśla pan Sebastian. - Skończyłem Wydział Teologiczny UO. Na jednym z ostatnich wykładów ks. prof. Glombik opowiadał o Santiago de Compostela. W 2008 roku z pięcioma kolegami wyruszyłem na Jakubowy szlak. Kilka lat później w naszej miejscowości odnowiono znaki Camino. Okazało się, że mieszkamy na takim szlaku. Po kolejnych kilku latach na pieczęci sołtysa umieściłem dwie muszle - symbol pielgrzymowania do Santiago.
Panie Paulina Porada i Maria Kała dołączyły do pielgrzymki w poniedziałek.
- Jak tylko się dowiedziałyśmy, że ks. biskup zaprasza do pielgrzymowania i pójdzie przez strzelecką ziemię, to nie mogło nas tutaj zabraknąć – mówią. – Na pielgrzymkę idzie się po to, by pogłębić relację z Bogiem. To są jednodniowe rekolekcje w drodze i przygotowanie do większych rekolekcji.
- W dzisiejszych czasach to my, ludzie świeccy, nie tylko kapłani powinni być świadectwem dla innych – podkreśla Paulina Porada. – Powinniśmy, jak to mówił w kazaniu o misji ks. biskup – pokazać poryw serca i poruszenie, że się obudziliśmy z naszą wiarą. Żeby zachęcić innych. I jeszcze jedno. Jak patrzymy wokół siebie, trzeba się koniecznie modlić za młodzież.
Komentarze