Piotr Nawrot wystąpił w Ninja Warrior Polska
Program to dla zawodników również sprawdzian hartu ducha, odwagi, wytrzymałości i niebotycznej sprawności fizycznej. Jak się okazało, tych cech nie brakuje Piotrowi Nawrotowi - mieszkańcowi Zawadzkiego, który wziął udział w 9. edycji programu emitowanego w Polsacie. To nie pierwszy jego występ w formacie.
- To była już druga edycja, w której wystartowałem. Wcześniej udało mi się trafić do siódmej edycji - wskazuje pan Piotr. - Niedawno wyemitowano odcinek, w którym starowałem w dziewiątej edycji programu.
Aby dostać się na nagranie, trzeba przejść casting. Jak się okazuje, to nie lada wyzwanie.
- Na castingu w Warszawie jest 8 bądź 9 prób sprawnościowych i rozmowa kwalifikacyjna. Dopiero potem można dostać się na nagranie, które jest w Arenie Gliwice - opowiada uczestnik Ninja Warrior. - Do tej edycji było ponad 1000 chętnych.
Najczęściej występ w takim programie to także przygotowania. A jak wyglądało to u pana Piotra?
- Do siódmej edycji jakoś się szczególnie nie przygotowywałem. Wystartowałem, bo chciałem się sprawdzić. Jednak nowe doświadczenie, stres, jaki temu towarzyszył, wszystko odbiło się na starcie - opowiada mieszkaniec Zawadzkiego. - Tym razem już wiedziałem na czym to polega. Zacząłem się przygotowywać - ćwiczyłem na drążku różnego rodzaju podciągania. Mam też w ogrodzie rozwieszoną drabinę w poziomie, po której przechodzę, tak jak po przeszkodach. Wszystko na rękach, w zwisie. Ćwiczę ręce i chwyt pod przeszkody. Ponadto ćwiczę ogólnorozwojowo, to co zwykle.
Ma 46 lat i jest w życiowej formie
W formacie mogą wziąć udział zarówno amatorzy, jak i doświadczeni sportowcy. Kobiety i mężczyźni. Wiek nie gra roli.
- W moich odcinkach były osoby, które są trenerami ninja. Mają siłownie dostosowane do tych ćwiczeń, co ułatwia im przygotowania - zauważa Piotr Nawrot. - Zawodnicy i weterani tego programu są bardzo życzliwi. Siedząc na nagraniu, ci bardziej doświadczeni zawodnicy udzielają porad tym, którzy jeszcze nie przechodzili toru. Radzą, jak złapać, jak się odbić. To cenne wskazówki. Na naszym nagraniu byłem jednym z najstarszych zawodników. Wyprzedzał mnie tylko jeden pan. To także jest motywujące, że w takim wieku, jakim jestem, mam tę sprawność i potrafię konkurować z zawodnikami prawie dwa razy młodszymi od siebie. Oceniam się surowo, co motywuje mnie, by na równi z nimi rywalizować. Dla mnie znaczenie ma nie wiek, lecz umiejętności. Wiek to tylko liczba, a dzięki programowi zacząłem ćwiczyć, także coś nowego, co sprzyja utrzymaniu sprawności.
Pan Piotr pod program trenuje od dwóch lat. Jak zauważa, warto również trenować dla zdrowia.
- Już w zeszłym roku myślałem, że jestem na wysokim poziomie. Pomimo tego, zauważam u siebie wysoki progres po treningach do programu. Myślałem, że to szczyt moich możliwości, a okazuje się, że nadal można więcej, co pokazały mi ostatnie miesiące. Jest to długoterminowa inwestycja w siebie. Trzeba kilka lat na to poświęcić - uśmiecha się pan Piotr.
Nie powiedział ostatniego słowa
Mimo że Piotr Nawrot odpadł w biegu eliminacyjnym, to się nie poddaje. Już zapowiada, że będzie chciał wystartować w kolejnej edycji polsatowskiego show.
- Na wiosnę rusza kolejna edycja. Będę chciał ponownie wysłać zgłoszenie. Jak dostanę się na nagranie, to mam nadzieję, że w końcu wcisnę ten przycisk na samej górze. Motywacją do tego jest także moja rodzina i dzieci, które mi kibicują, zwłaszcza młodsza córka - mówi zawadzczanin. - Liczyłem, że w tej edycji osiągnę półfinał, ale niestety nie udało się. Pozostała motywacja i chęć ponownego sprawdzenia się. Jeżeli uda mi się dostać do kolejnej edycji, to pojadę na specjalną siłownię, gdzie są sprzęty przypominające przeszkody z programu.
Piotrowi Nawrotowi całe życie towarzyszy sport. Z zawodu jest wuefistą, na co dzień pracuje w ZSS w Zawadzkiem. Jak zaznacza, warto próbować swoich sił, nawet wtedy, gdy pochodzi się z małego miasteczka.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze