Marek Zarębski: Nie dam sobie przypiąć łatki „pisiora”
Wśród ludzi można usłyszeć opinie, że nie po to szli w październiku do wyborów i głosowali na KO, żeby teraz ta przyjmowała w swoje szeregi pisowców.
– Nigdy nie czułem się pisowcem i nie uważam się za członka tej formacji. Światopogląd mam konserwatywny, ale z PiS nie łączyły mnie przekonania czy ideologia. Teraz atakuje się mnie jako „pisiora”, a jestem bezpartyjny i nie miałem, poza klubem radnych, żadnych powiązań z PIS. Te ataki biorą się stąd, że jestem postrzegany jako radny, który najbardziej daje się we znaki panu burmistrzowi, i któremu nieobce są sprawy niewygodne dla urzędu. Zawsze bronię mieszkańców i głosuję zgodnie z sumieniem, a nie dyscypliną partyjną. To, co robię, robię dla ludzi, a nie dla własnych korzyści.
– A jednak pana decyzja o współpracy z dwoma strzeleckimi radnymi PiS umożliwiła tej partii powołanie klubu w radzie, po raz pierwszy w historii strzeleckiego samorządu.
– Powody mojego przystąpienia do klubu PIS były pragmatyczne, nie ideowe. W minionym roku zostałem odwołany z funkcji przewodniczącego Komisji Oświaty, Kultury i Sportu oraz pozbawiony członkostwa w tej komisji. Zgłosiłem więc akces do pracy w Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Chciałem przyjrzeć się, dlaczego wszystkie skargi kierowane do komisji opiniowane są na niekorzyść skarżących. W odpowiedzi podano, że tylko przedstawiciele klubów radnych mogą być jej członkami. W tej kadencji byli to radni z klubu PO/SLD, Mniejszości Niemieckiej i Ziemi Strzeleckiej. Zaproponowałem więc dwóm radnym z PiS, że utworzymy klub, który desygnuje mnie do pracy jako swojego przedstawiciela w Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, informując o tym ruchu radnych z PO.
– Powołanie klubu PIS w Strzelcach Opolskich odbiło się szerokim echem w mieście i gminie.
– O tym, że będzie zwołana konferencja prasowa i utworzenie klubu zostanie ogłoszone tak spektakularnie, dowiedziałem się 20 minut wcześniej. Wyraziłem potem swoją opinię, że to była przesada i niepotrzebnie tak to nagłośniono, chociaż w czasie trwania konferencji jej uczestnicy informowali obecne tam media o okolicznościach powołania klubu. Niestety nie zamieszczono później nigdzie tych wyjaśnień.
– Czy wobec tego nie czuje się pan wykorzystany przez PIS? Nagłośnione medialnie utworzenie klubu PIS ostatecznie obróciło się przeciwko panu.
– Owszem, nie czułem się z tym dobrze, można to było zwyczajnie ogłosić, a nie robić show. Potem wielokrotnie mi to wytykano. A łatkę pisowca przypisują mi ciągle te same osoby, które chcą mnie skompromitować w oczach strzelczan. Tutaj, na naszym lokalnym podwórku polityka nigdy nie miała wielkiego znaczenia w samorządzie i uważam, że nadal tak powinno być, bo podziały do niczego dobrego nie doprowadzą. Musimy działać dla społeczności, bo w mieście jest wiele do zrobienia, a nie wszystko było do tej pory rozwiązywane po myśli mieszkańców.
– Zarzuca się panu częstą zmianę ugrupowań. Był już Pan w Stowarzyszeniu Ziemia Strzelecka, w klubie PIS, teraz w KWW Koalicja Obywatelska.
– Podkreślam: jestem bezpartyjny i niezależny. Jestem tam, gdzie mam szansę zdziałać coś dla mieszkańców, bo zawsze stoję po ich stronie. Po to właśnie zostałem radnym, żeby pracować dla ludzi. To będą moje czwarte wybory. Dwa razy kandydowałem z Ziemi Strzeleckiej, raz jako radny niezrzeszony, a teraz z KO, która idzie szerokim frontem, bo gdyby to była tylko Platforma Obywatelska, to mógłbym być znowu postrzegany jako przedstawiciel partii. Natomiast jest to koalicja w dobrym znaczeniu tego słowa i tylko to mnie przekonało.
– Padają wobec pana również zarzuty o to, że nigdzie nie pracuje i nie wiadomo z czego się utrzymuje, że jest pan „z zawodu radnym”.
– Owszem, nie pracuję zawodowo, ale tylko dlatego, że poświęcam się opiece nad niepełnosprawnym członkiem rodziny i pobieram z tego tytułu świadczenie opiekuńcze, którego nie muszę wykazywać w oświadczeniach majątkowych. Warunkiem otrzymania tego świadczenia jest niepodejmowanie pracy zawodowej. Poza tym w lipcu będę już emerytem. Nigdy wcześniej nie mówiłem o tym publicznie, ponieważ nie zamierzałem zasłaniać się moimi bliskimi. Jednak skoro ataki na mnie stają się coraz bardziej absurdalne, to najwyższy czas powiedzieć to głośno. Kandydując 13 lat temu na radnego zdecydowałem, że poza rodziną poświęcę się tylko dla naszej gminy.
– Nadal jest pan za zachowaniem szkoły w Rozmierce?
– Nie zmieniłem zdania w tek kwestii. Obie szkoły, i w Rozmierce i w Suchej, powinny zostać. Nie zamykajmy placówek, bo na przykładzie Kalinowic widać, że po ich zamknięciu nadal nie ma pomysłu, jak zagospodarować puste klasy.
– A gdyby za pieniądze przeznaczane teraz przez samorząd na utrzymanie tej szkoły przywrócić całonocne oświetlenie w gminie?
– To się nie stanie. Gmina już nieraz miała okazję pozyskiwania funduszy z różnych źródeł i przeznaczała je na inne cele.
– Są osoby, które wskazywały pana jako kandydata na burmistrza Strzelec Opolskich.
– Muszę stanowczo zdementować te pogłoski. Nigdy nie zamierzałem kandydować na to stanowisko. Natomiast, jeśli zostanę wybrany na radnego, to zamierzam m.in. walczyć o przywrócenie godności tej funkcji, bo teraz radni są postrzegani jako osoby, które tylko biorą diety i podnoszą ręce do głosowania. A ja chcę, żeby to były osoby niezależne i niepodporządkowane jakimkolwiek interesom, bo przecież od swoich wyborców otrzymują swoisty kredyt zaufania.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze