W Kadłubie gospodynie wciąż „szkubią” pierze jak za dawnych lat
– W zależności od tego, czy szkubiemy na poduszkę czy na kołdrę, spotykamy się w kilka, kilkanaście, a czasem nawet dwadzieścia osób – opowiada Gabriela Puzik, sołtyska Kadłuba. – Jeśli mamy do zrobienia kołdrę, wtedy do wspólnego szkubania zapraszamy młodzież ze szkoły.
Pierza na poduszki i kołdry nie brakuje, ponieważ kilku kadłubskich gospodarzy wciąż hoduje gęsi. Nie brakuje też zainteresowania wśród pań dla tradycyjnego spędzania czasu.
– Dawniej nie spotykałyśmy się w remizie, tylko chodziłyśmy po domach, raz do jednej, to znowu do innej sąsiadki i tam szkubałyśmy – mówi pani Gabriela. – To się zmieniło, ale wciąż, niezmiennie, podczas szkubania śpiewamy, żartujemy, opowiadamy. Na nudę nie narzekamy.
Pracy jest sporo, bo na zrobienie poduszki potrzebne są trzy, mniej więcej trzygodzinne, spotkania. Żeby zrobić kołdrę, co najmniej dwadzieścia osób musi spotykać się przez około tydzień.
– To żmudne zadanie – podkreśla sołtyska. – Ale satysfakcji i radości daje co niemiara.
Obecnie zwyczaj skubania gęsiego pierza zachował się jedynie w nielicznych miejscowościach regionu, choć dawniej był praktykowany powszechnie.
– Pamiętam, że kiedy wychodziłam za mąż, mieliśmy dwadzieścia gęsi i z ich pierza powstała jedna pierzyna i dwie poduszki – opowiada sołtyska. – Nikt sobie wtedy nie wyobrażał, żeby dziewczyna, która bierze ślub, nie miała pierzyny i poduszek.
W 2022 roku tradycja skubania gęsiego pierza na Śląsku Opolskim została wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze