Mieszkańcy Strzelec Opolskich serdecznie przyjęli pątników
To nie był łatwy dzień z powodu upału. Słońce prażyło bardzo. W tej sytuacji każda butelka wody, cukierek dla dzieci czy owoc ofiarowany pątnikom nabierał szczególnego znaczenia.
Pielgrzymów już rano serdecznie przyjęli mieszkańcy Dolnej. W wielu podwórkach czekały kanapki i herbata. A nawet kawa w termosach. I co najważniejsze – dobre słowa i ciepłe życzliwe uśmiechy na drogę.
W Strzelcach Opolskich pątników wchodzących w grupach krówkami częstowały przed klasztorem siostry ze Wspólnoty Błogosławieństw.
- Ktoś nam ostatnio ofiarował te króweczki – mówi siostra Faustyna od Jezusa. - Więc z radością rozdajemy je pątnikom. Pielgrzymka to jest piękny widok. Zwłaszcza rodziny z dziećmi.
Kolejne grupy wchodziły na teren otaczający plebanię parafii św. Wawrzyńca. Na pielgrzymów czekały tu kanapki, ciasto, herbata i woda.
- Ten posiłek przygotowują nasze niezawodne panie wolontariuszki – mówi Beata Rudner. – Panie przyszły przygotowywać świeże bułki z serem i z salami (to już tradycja) o 7.00. Inne osoby przywoziły ciasto upieczone w domach lub zamówione w cukierniach. To jest nasz udział w pielgrzymce. Pątnicy idą, a my im z serca posługujemy, oddając dla nich ten jeden dzień.
- Jestem tu 12 lat proboszczem i to jest moja 12. pielgrzymka – podkreśla proboszcz, ks. Rudolf Nieszwiec. – Bardzo chętnie czekamy na pątników. Ks. Daniel Leśniak, nowy przewodnik Pieszej Pielgrzymki Opolskiej napisał, że pątnicy co roku czekają na sierpniową pielgrzymkę. A my co roku czekamy na nich. To jest dla naszej parafii nie tylko ważne wydarzenie, ale także błogosławieństwo.
O 10.30 pątnicy wypełnili kościół parafialny. Mimo że część pielgrzymów musiała we wtorek wieczorem wrócić do pracy i grupy pątnicze trochę się zmniejszyły, kościół był pełny. Na obecność dzieci, także małych, raczkujących zwrócił uwagę przewodniczący koncelebrowanej mszy św. bp Rudolf Pierskała. – To dobrze, kiedy na pielgrzymkowej mszy św. słychać dzieci. Jest nadzieja, że jak dorosną pójdą naszymi śladami ku Jasnej Górze - mówił.
W prażącym słońcu pielgrzymi szli przez Szczepanek do Jemielnicy, gdzie na boisku mieszkanki tamtejszej parafii przygotowały dla nich zupę. Nie zabrakło niespodzianek, na przykład ciasta ze śliwkami.
Pani Ilona zajęła się gotowaniem razem z mama, Gertrudą Donat. – Myśmy ugotowały zupę ogórkowa - opowiadają. - Nasza koleżanka, pani Leder przygotowała kilka blach ciasta. Nie zabrakło kawy ani wody do picia. Pomagamy chętnie, żeby ta tradycja pielgrzymowania nie zanikła. Trzeba tę tradycję utrzymać. Każda z nas, które wzięłyśmy się za gotowanie, w ten sposób uczestniczy w pielgrzymce.
Po długim odcinku drogi przez las pielgrzymi weszli do Zawadzkiego. Proboszcz franciszkańskiej parafii witał ich wodą święconą, a mieszkańcy – najczęściej rodziny z dziećmi – kwiatkami.
Pielgrzymkowy dzień zamknęły wieczorne nabożeństwa w miejscach, gdzie nocowali pątnicy. W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa modlitwie o powołanie – ze świadectwami siostry zakonnej i kleryka seminarium – przewodniczył pomocniczy biskup opolski Waldemar Musioł.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze