Wygląda na to, że po dwóch miesiącach sportowej posuchy, wreszcie jest nadzieja na powrót do normalności. W miniony weekend, od piątku do niedzieli, czterech tenisistów rywalizowało w turnieju UTR Pro Challenge na prywatnym korcie na Florydzie. Jednym z nich był Hubert Hurkacz, aktualnie dwudziesta dziewiąta rakieta w rankingu ATP.
Zarówno ATP jak i WTA odwołały wszystkie rozgrywki, w tym dwa wielkoszlemowe turnieje: Roland Garros i Wimbledon. Do rywalizacji w zawodach tej rangi tenisiści wrócą najwcześniej w połowie lipca. Do tego czasu zamrożony będzie światowy ranking zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Turniej, w którym zagrał Polak, nie liczył się naturalnie do tych list. Zawodnicy rywalizowali za to o nagrody pieniężne. Spragnieni sportowych emocji kibice mogli w polskiej telewizji obejrzeć wszystkie osiem spotkań. Hubert Hurkacz był najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem biorącym udział w turnieju. Oprócz niego na Florydzie zagrali także Reilly Opelka (39. w rankingu), Miomir Kecmanovic (47.) oraz Tommy Paul (57.).
Najpierw, w piątek i sobotę, tenisiści rozegrali po trzy mecze, dwa grupowe i półfinał. W fazie grupowej Hubert Hurkacz odniósł dwa zwycięstwa (z Tommym Paulem oraz Raillym Opelką). W półfinale niespodziewanie przegrał z Miomirem Kecmanoviciem. Z Tommym Paulem zmierzył się zatem w niedzielnym meczu o trzecie miejsce, który wygrał, odnosząc trzecie zwycięstwo w turnieju. W finałowym spotkaniu Reilly Opelka zagrał z Miomirem Kecmanoviciem. Lepszy okazał się ten pierwszy, który wygrał tym samym całe trzydniowe zmagania.
Turniej naturalnie odbył się bez udziału publiczności, przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności. Każdy z tenisistów serwował swoim własnym zestawem piłek, a poza dwójką graczy na korcie znajdował się tylko sędzia główny. Zabrakło zatem sędziów liniowych oraz dzieci podających piłki. Kibice mogli śledzić mecze w telewizji oraz internecie. Po dwóch miesiącach, gdy nie działo się nic, fani przeżywali każdą piłkę, jakby był to finał Wielkiego Szlema.
Komentarze