Pielgrzymka rowerzystów na Górę św. Anny
Z całego regionu pojedynczo i w grupach pątnicy na rowerach zmierzali w stronę Góry św. Anny. Jedni mieli do pokonania kilkanaście kilometrów, inni sześćdziesiąt i więcej. O 13.00 spotkali się na mszy św. w grocie lurdzkiej.
Blisko sześćdziesiąt kilometrów w niecałe trzy godziny pokonał w drodze do św. Anny z Raciborza Czesław Mikołajczyk.
- Na pielgrzymkę rowerzystów przyjeżdżam co roku – mówi. – A w ogóle jeżdżę stale. Kiedyś jeździłem zawodowo w Lechu Poznań. Z Zeniem Czechowskim (kapitanem reprezentacji Polski na Wyścigu Pokoju – przyp. red.) chodziłem do szkoły zawodowej. Mój przyjaciel już nie żyje, podobnie jak Staszek Szozda, był z mojego rocznika.
Grupę około 40 pątników z Opola tradycyjnie prowadził Opolski Klub Turystyki Rowerowej „Rajder”.
- Pod kościołem św. Piotra i Pawła zebrało się nas 29 osób. Kolejne dołączały na trasie – w Malinie i w Kosorowicach - i tak dobiliśmy do czterech dziesiątek – mówi Grzegorz Res z Rajdera. – Ta tradycja ma się dobrze. Myślę, że będziemy jeszcze przez wiele lat podróżować, pielgrzymować i wracać uduchowieni do swoich domów. Obsada była międzynarodowa, bo włączyły się dwie osoby z Ukrainy. Cieszę się, że się z nami integrują.
Pan Grzegorz nie ma wątpliwości, że rower to samo zdrowie. – W tym roku mam 50 lat jeżdżenia na rowerze. Rower dał mi zdrowie – sprawny kręgosłup, kolana itd. Oczywiście, zakładamy kaski i tam, gdzie to możliwe wybieramy ścieżki rowerowe.
Wśród pątników nie zabrakło rowerzystów z Koła Turystyki Rowerowej „Kamienie Szlachetne” w Strzelcach Opolskich.
- Ze Strzelec Opolskich jest na Górę św. Anny 14 kilometrów – relacjonuje Zbigniew Safian. – Ale jedzie się terenami tyleż rolniczymi co turystycznymi. Słońce świeci, rzepak kwitnie, mijamy piękne okolice, pokonujemy górki w towarzystwie sympatycznych koleżanek i kolegów. Przyjemnie jechać. Na pielgrzymkę tym bardziej.
Żona pana Zbigniewa, Sylwia dodaje: – Jeździmy, żeby się razem spotykać, a modlimy się o bezpieczną jazdę dla rowerzystów. Mąż odkrył radość z jeżdżenia na rowerze, przechodząc na emeryturę.
Pani Sylwia konsekwentnie mu towarzyszy. Tak jest i weselej, i bezpieczniej. Oboje kochają kolarstwo.
Członkiniami strzeleckiego koła są także Bożena Wilk i Małgorzata Woźniak.
- Bardzo fajnie się jechało – opowiada pani Bożena. – Jestem początkująca, dołączyłam do koła niedawno. Przyjechaliśmy, żeby podładować akumulatory, bo zaczął się sezon.
Z kolei pani Małgorzata mówi, że przywiozła do św. Anny moją wdzięczność za wszystko, co przeżyła przez cały rok, co spotkało ją, rodzinę i przyjaciół.
– Jestem tu także dla kondycji, dobrego samopoczucia i towarzystwa. Jeżdżę z grupą, ale w domu też dbam o kondycję. Jestem w kole od 10 lat. Trzymamy się razem dzielnie – podkreśla.
Pątnicy z Dobrodzienia przejechali 50 kilometrów na Górę św. Anny w dwie godziny.
- Jak się cały czas jeździ to tern dystans i czas nie jest problemem – mówią panowie Jerzy Lempa (lat 71) i sześć lat od niego młodszy Jerzy Zieliński. – Jeździmy tu od lat, to jest nasza tradycja. Rowerzyści modlą się o zdrowie dla siebie, dla rodzin oraz o bezpieczną drogę. Ale ta pielgrzymka to także forma turystyki rowerowej. I zgłaszamy tu u św. Anny nasz postulat: Żeby było więcej ścieżek rowerowych.
Mszy św. w grocie przewodniczył ks. Tomasz Maintok, wikariusz w parafii św. Michała Archanioła w Prudniku.
- Nasza wędrówka na Górę św. Anny łączy się z potrzebą odpoczynku – mówił, rozpoczynając liturgię. – Dla nas ludzi wierzących odpoczynkiem może być także Eucharystia. Chcemy się zatrzymać przy Chrystusie i chcemy się, jak na drodze pielgrzymiej, posilić. Chcemy się tutaj duchowo umocnić, by wrócić do naszych domów i miejsc pracy, dawać piękne świadectwo wiary.
Organizatorem pielgrzymki jest Diecezjalne Radio Doxa.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze