Ściganie rozpoczęło się od wyścigu przedszkolaków, którzy mieli do pokonania odcinek o długości 300 metrów. Jak można się było spodziewać, właśnie ta rywalizacja wywołała najwięcej emocji, zarówno wśród samych kolarzy jak i kibicujących im rodzicom, dziadkom, krewnym i sąsiadom. W tej kategorii wszyscy zostali zwycięzcami, bez względu na to, czy ścigali się na dwukołówkach, rowerkach na czterech kołach czy też na rowerkach biegowych, bo i zawodnicy na takowym sprzęcie przystąpili do rywalizacji. Na starcie pojawił się także najmłodszy uczestnik wyścigu, który dosiadał rowero-skutera, a po tym jak ukończył wyścig, pojawiły się żartobliwe głosy, że jego jednoślad powinien zostać sprawdzony pod względem użycia nielegalnych wspomagaczy, jak silnik itp.
Trasa dla pozostałych kolarzy to pięciokilometrowa pętla, która rozpoczynała się na wysokości Szkoły Podstawowej w Izbicku i biegła dalej do Ligoty Czamborowej, z powrotem do Izbicka, koło pałacu i wreszcie kończyła się przy szkole. Zawodnicy mogli poczuć się jak na prawdziwym wyścigu zaliczanym na przykład do grupy tzw. World Tourów, czyli największych wyścigów kolarskich świata. Byli bowiem prowadzeni przez policyjny motocykl, na trasie towarzyszył im wóz techniczny, zaś inny zamykał stawkę. Brawa należą się także strażakom i policjantom z gminy Izbicko za zabezpieczenie trasy przejazdu i cierpliwe tłumaczenie kierowcom, dlaczego droga jest zamknięta i którędy można ją ewentualnie objechać.
Kolejni na starcie wyścigu, czyli amatorzy z klas I-III mieli do przejechania jedną 5-kiloemtrową pętlę. Następnie rywalizowali żacy, żakinie, młodzicy, młodziczki, juniorzy i juniorki młodsze, a także juniorzy. Jako ostatni na linii startu ustawili się seniorzy amatorzy i zawodnicy licencjonowani. Najdłuższą trasę mieli do przejechania juniorzy, którzy aż dziesięciokrotnie mijali linię startu/mety.
Co ciekawe, w starszych kategoriach wiekowych, w których na linii startu liczone były także lotne premie dla pierwszych pięciu zawodników, po zakończeniu wyścigu sędziowie sprawdzali sprzęt pięciu pierwszych kolarzy na mecie plus ewentualnej trójki z największą liczbą uzbieranych na premiach punktów. Wszystko po to, by zastosowane podczas wyścigu przełożenia były zgodne z przepisami Polskiego Związku Kolarskiego. Sędzią głównym podczas całego wyścigu był Czesław Rajch, były kolarz i aktualny prezes Opolskiego Związku Kolarskiego.
W wyścigu wzięło udział wielu kolarzy, którzy przyjechali do Izbicka nawet spoza województwa opolskiego. Pojawili się nawet zawodnicy z Jelcza-Laskowic czy Częstochowy, dla których był to kolejny z rzędu start o Puchar Wójta Gminy Izbicko.
Podczas przerw między poszczególnymi wyścigami można było podpatrzeć jak rozgrzewają się kolarze ze szkółek czy profesjonaliści. Używali oni tzw. trenażerów rolkowych, które pozwalały im na rozjeżdżenie się przed swoim startem, tyle tylko, że używając takiego trenażera jeździ się… w miejscu. Z pewnością dla kibiców, którzy licznie zgromadzili się na trasie, był to niecodzienny obrazek.
Organizatorzy zapewnili także najmłodszym sporo atrakcji, jak chociażby dmuchańce czy zabawy z animatorami. Pojawiła się także maskotka – sam Kłapouchy, bohater bajki o Kubusiu Puchatku. Najlepszym zawodnikom zostały wręczone pamiątkowe puchary, medale i nagrody rzeczowe.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze