Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 18:19
Reklama Filplast

Jemielnicki ksiądz-polityk

Jemielnicki ksiądz-polityk

Carl Gratza (1820-1876) był charyzmatycznym kapłanem. Świetnie zarządzał parafiami, przyciągał rzesze wiernych oraz przywracał na łono Kościoła ekskomunikowanych rozłamowców. Nie zgadzając się z polityką rządu Cesarstwa Niemieckiego, postanowił zostać parlamentarzystą i w wyborach z sukcesem stawił czoła potężnej pruskiej magnaterii. Dobrze rokująca kariera została jednak przerwana przez wczesną śmierć.

Z Tworkowa do Wrocławia

Carl Gratza urodził się 27 maja 1820 r. w Tworkowie pod Raciborzem. Ojciec, Mathaeus, prowadził karczmę oraz posiadał hodowlę krów i koni. Matka, Marina z domu Ploch, umarła, gdy był nastolatkiem. Chłopiec wychowywał się w wielodzietnej rodzinie. Uczęszczał do szkoły podstawowej w Głubczycach, a następnie do Królewskiego Gimnazjum Ewangelickiego w Raciborzu. Był utalentowanym i ambitnym uczniem. Po ukończeniu dziesiątej klasy ojciec zabronił mu kontynuowania nauki, ponieważ chciał, aby syn zajął się rodzinną hodowlą koni. Aby złamać opór Carla, pozbawił go wsparcia finansowego. Synowi jednakże udało się ukończyć szkołę średnią dzięki dochodom z udzielania korepetycji oraz pomocy dobrodziejów. Kolejnym etapem edukacji były studia teologiczne we Wrocławiu, które zakończył z sukcesem w 1844 r.

Praca w parafiach na Górnym Śląsku

Święcenia kapłańskie przyjął 3 sierpnia 1845 r., po czym od 11 grudnia 1845 r. zaczął pełnić funkcję wikarego parafialnego w Strzelcach Wielkich. Pod koniec 1846 r. miał być przeniesiony na tę samą pozycję do Starej Wsi, będącej obecnie dzielnicą Raciborza, co jednak nie doszło do skutku. 1 lutego 1847 r. przeniesiono go do Koźla, gdzie sprawował funkcję wikarego parafialnego, po czym 30 czerwca awansowano go na wikarego powiatowego. Następnie 3 listopada 1848 r. został administratorem parafii w Łubowicach, a od 15 listopada 1853 r. – proboszczem w Skorogoszczy. Z jego inicjatywy wybudowano wtedy szkoły katolickie w niewielkich miejscowościach: Golczowicach i Przeczy. W wolnym czasie poświęcał się swemu zamiłowaniu, jakim było ogrodnictwo.

25 września 1865 r. Gratza przybył do Jemielnicy, gdzie objął urząd administratora parafii, natomiast 18 września 1869 r. został jej proboszczem. Później sprawował dodatkowo w dekanacie Strzelec Wielkich funkcję wicedziekana (actuarius circuli). Za czasów jego posługi w Jemielnicy dach naw bocznych kościoła parafialnego pokryto łupkiem. Ponadto w oknach zamontowano witraże, wykonane w pracowni Adolpha Seilera we Wrocławiu, z których do dnia dzisiejszego zachowało się jedenaście: dziesięć z ornamentem dywanowym i jeden z motywem Matki Boskiej z Dzieciątkiem. W 1874 r. na placu kościelnym przed wejściem do świątyni ustawiono kamienny krzyż na czworobocznym postumencie z figurą Matki Boskiej znajdującą się w niszy. W górnej części postumentu na każdej ze ścian umieszczono po jednej parze płaskorzeźb nawiązujących do Męki Pańskiej: tunikę i gwoździe, młotek i obcęgi, włócznię i gąbkę oraz bicz i łańcuch.

Nawracanie starokatolickich rozłamowców

W czasie posługi w Jemielnicy Gratza zasłużył się dla jedności Kościoła rzymskokatolickiego na Górnym Śląsku. Gdy Sobór Watykański I ogłosił w 1870 r. dogmat o nieomylności papieża, część wiernych w Europie w proteście wystąpiła z Kościoła rzymskokatolickiego i utworzyła tzw. Kościół starokatolicki. Wskutek działalności Pawła Kamińskiego, charyzmatycznego kaznodziei starokatolickiego z Katowic, w listopadzie 1871 r. trzy miejscowości pod Raciborzem: Zawada Książęca, Łęg i Ciechowice przeszły na starokatolicyzm. Gratza dobrze znał te miejscowości, ponieważ należały one do jego byłej parafii Łubowice, a ponadto miał w nich również krewnych. Między lipcem i październikiem 1872 r. parokrotnie odwiedzał ekskomunikowanych mieszkańców. Upoważniony przez wrocławskiego księcia-biskupa przekonał ich, a także sprawującego dla nich posługę kapłana starokatolickiego Wincentego Waszkiewicza, następcę Kamińskiego w Zawadzie Książęcej, do powrotu na łono Kościoła rzymskokatolickiego. Gratza zabrał nawróconego Waszkiewicza ze sobą do Jemielnicy. Nakazał też Johannowi Lampkemu, jemielnickiemu wikaremu, aby ten, począwszy od listopada 1872 r., w co drugą niedzielę dojeżdżał do oddalonej o około sześćdziesiąt kilometrów Zawady Książęcej. Lampke miał za zadanie odprawiać mszę w kościele, w którym poza nim żaden kapłan nie pełnił posługi.




Podziel się
Oceń

ReklamaHeimat
ReklamaMaxima - grudzień
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaRe-gat
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 0°C Miasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 9 km/h

Reklama
Ostatnie komentarze
S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: No i jeszcze wisienka na torcie: "Dokonano usunięcia oznakowania pionowego i poziomego." - Czy ktoś tu jest ślepy? Zlikwidowano zebrę? Kto to podpisał? Napiszcie, kto był taki bystry, bo to także przez niego zginął człowiek.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:48Źródło komentarza: Śmiertelny wypadek w Strzelcach Opolskich. Rozpętała się dyskusja o bezpieczeństwie S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: Pierwsza sprawa (i w zasadzie jedyna!) - do Zarządcy tej drogi. Jeśli w tym miejscu przejścia nie ma, to je zlikwidujcie. Na zdjęciu wyraźnie widać, że w miejscu tym znajduje się zebra i nie ma znaczenia, że starostwo je zlikwidowało. Dla kierowców i pieszych ważne są znaki (pionowe i poziome), a nie to, co urzędy mają zapisane w papierach. Każdy pieszy dochodząc do tego miejsca ma prawo być przekonany, że przejście dla pieszych w tym miejscu istnieje. Zebra na drodze = dla pieszego równa się przejście dla pieszych. Jeżeli pasy są wymalowane (a są), a nie ma znaków pionowych dla kierowców o przejściu dla pieszych, to jest to wina starostwa, które źle oznakowało drogę. W tym konkretnym przypadku starostwo, a co za tym idzie pracownik starostwa odpowiedzialny za odpowiednie oznakowanie dróg powiatowych (pewnie kierownik odpowiedniej komórki o konkretnym nazwisku) jest współwinne tego wypadku i uważam, że sprawa ta powinna zostać nagłośniona, gdyż nie jest to pierwszy przypadek, że drogi oznacza się niezgodnie z przepisami i niezgodnie ze sztuką, jednak urzędnicy nie ponoszą za źle wykonaną pracę odpowiedzialności. W tym przypadku będzie pewnie tak samo, a to jest przyzwoleniem na dalsze partaczenie roboty przez ludzi, którzy zdają się nie znać na swojej robocie. Podobnie jest w Zawadzkiem na ul. Powstańców (droga gminna), gdzie przed remontem ul. Opolskiej była strefa 40km/h, jednak po remoncie z nieznanych mi powodów zamiast przywrócić wcześniejsze oznakowanie ustawiono nowe ze zwykłym znakiem ograniczenia prędkości (bez strefy) do 40km/h, w rezultacie czego strefa 40 jest teraz dziurawa: wjeżdżając od Biedronki do strefy wjeżdżamy, a od strony Powstańców - nie. Wygląda to po prostu na samowolkę urzędnika na gminie (kto tam odpowiada za drogi gminne?), który pozmieniał oznakowanie wg własnego widzimisię i doprowadził do sytuacji, w której jedne znaki przeczą drugim i na dobrą sprawę nie wiadomo, gdzie teraz obowiązuje jakie ograniczenie. Nowa Rada Miejska i nowy Burmistrz zdają się problemu nie dostrzegać, ale nie powinno być tak, że urzędnik odpowiedzialny za oznakowanie dróg bezkarnie zmienia oznakowanie doprowadzając do jego niespójności. Tutaj chodzi tylko o prędkość 50 czy 40km/h, ale w Strzelcach poszło o życie człowieka. Może więc pora zadać pytanie ludziom zarządzającym naszymi drogami, i może redakcja SO to zrobi - co wam strzeliło do łba, żeby zlikwidować znak "przejście dla pieszych", a pozostawić wymalowaną zebrę?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:44Źródło komentarza: Śmiertelny wypadek w Strzelcach Opolskich. Rozpętała się dyskusja o bezpieczeństwie J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Ten budynek do remontu.To przecież stęchlizna,smród i grzyb.Nadaje się tylko do zburzenia i na to miejsce zrobić skrawek zieleni z dużym rowerem jako symbol przesiadkowe,bo z pociągu na autobus nikt się tam nie będzie przesiadałData dodania komentarza: 17.11.2024, 13:49Źródło komentarza: Przy nowych peronach straszy rudera. Remontu na razie nie będzie J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Jeżeli ten most nie spełnia norm bezpieczeństwa,to most w Fosowskiem nad rzeką małapanwią na ulicy Arki Bożka powinien być dawno zamknięty.Tam nie ma żadnego chodnika,a piesi i rowerzyści jakoś się radzą.Kiedy tam jest zaplanowany nowy most spełniający normy bezpieczeństwa? Wtedy kiedy dojdzie do wypadku?Data dodania komentarza: 10.11.2024, 19:45Źródło komentarza: Most w Kolonowskiem zostanie wyremontowany. Będzie bezpieczniej M Autor komentarza: Magda PTreść komentarza: Bardzo ciekawy wywiad, cenne i holistyczne spojrzenie na zdrowie psychiczne na przestrzeni lat. Dziękuję. Jeśli chodzi o uzależnienia behawioralne myślę że warto też wspomnieć o pracoholizmie - niestety wciąż społecznie gratyfikowanym i wzmacnianym. Czytałam że czas pracy Polaków średnio na tydzień ciągle się wydłuża i jest dłuższy niż w innych krajach UE.Data dodania komentarza: 27.10.2024, 13:40Źródło komentarza: Najważniejsze to uczyć się zarządzać swoim czasem i życiem J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: A w Fosowskiem ulica Arki Bożka do ulicy Opolskiej jest bez chodnika i spełnia normy bezpieczeństwa? Ale to Fosowskie,liczy się tylko bezpieczeństwo A w Fosowskiem ulica Arki Bożka do ulicy Opolskiej jest bez chodnika i spełnia normy bezpieczeństwa? Ale to Fosowskie,obojętnie,liczy się bezpieczeństwo mieszkańców kolonowskiego.Data dodania komentarza: 13.10.2024, 11:50Źródło komentarza: Most w Kolonowskiem zostanie wyremontowany. Będzie bezpieczniej
Reklama