Iza Sosnowska pielgrzymuje właśnie w „6” pomarańczowej po raz 23. Zaczynała jeszcze w podstawówce. - Bardzo się cieszymy, że pielgrzymka wróciła po pandemii do swojej normalnej formy. Pierwszego dnia było nas bardzo dużo. Ponad 130 osób. Teraz trochę ubyło, ale cieszymy się, bo w naszej grupie jest bardzo dużo młodzieży i dzieci. To jest budujące. Idziemy rozmodleni i rozśpiewani. Tylko się cieszyć. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie nas jeszcze więcej.
Piotr Golombek chodzi na Jasną Górę w pielgrzymce od 1999 roku, wyłączając pandemiczny rok 2021. – Nasza grupa pozostała w swoim kształcie, bo dwa lata przerwy z powodu pandemii mogło wyrządzić duże szkody. U nas ich nie ma. Z wieloma z tych osób spotykamy się tylko ten jeden raz w roku, na pątniczym szlaku. One są z nami. Bardzo się cieszę. Chodzę na pielgrzymkę w intencji mojej rodziny, moich dzieci. Owoce odbieram przez cały następny rok. Jestem pewien, że w tym roku też tak będzie.
Paweł MIchalski z Zimnej Wódki (parafia Klucz) w latach 1986-2000 pielgrzymował do Matki Bożej co roku. Potem miał około 10 lat przerwy. – Dzieci mnie przywróciły pielgrzymce, bo chciały iść, a takiej prośbie się nie odmawia. Śpiewy na pielgrzymce są co roku podobne, nawet teksty w liturgii się powtarzają, ale spotkania z ludźmi są za każdym razem inne. To są zawsze nowe doświadczenia. I zawsze wyłączenie na tych kilka dni z codzienności, z tego co nas przez cały rok męczy. Na pielgrzymce się resetuję.
Msza św. na polanie koło Pietraszowa o lat gromadzi większość pątników (nie dochodzi do tego miejsca tylko strumień nyski). Jest tradycją, że właśnie tutaj pielgrzymi modlą się o powołania kapłańskie, zakonne i misyjne. W tym roku pamiętano także o zmarłych w ostatnim czasie kapłanach, którzy przez lata byli z pielgrzymką mocno związani. Są nimi:
- ks. Edmund Cisak, twórca i pierwszy przewodnik pielgrzymki opolskiej,
- ks. Hubert Czernia przez lata przewodnik strumienia raciborskiego.
- ks. Michał Ślęczek, wieloletni przewodnik głubczyckiej „5” pomarańczowej i głubczycki proboszcz.
Ich zdjęcia ustawiono podczas liturgii na ołtarzu. Jest też zwyczajem, że na polanie – tylko jeden raz w pielgrzymce – zbierane są w czasie mszy św. ofiary. Zawsze na jakiś dobry cel. W tym roku na pomoc dla poszkodowanych w Ukrainie.
- Kościół ma ogromną misję, my nie możemy zaciemniać Boga – mówił w kazaniu bp Andrzej Czaja. – Mamy Boga w świecie objawiać. Jezus jest słońcem – światłem narodów, a Kościół jak księżyc ma odbijać Jego światło, by rozświetlać mroki życia. Nie wolno nam zaciemniać oblicza Boga. Niestety, tak się w naszych czasach zdarza, że to oblicze zaciemniamy, dając zgorszenie. Prośmy Boga, by mocno objawił nam swoje istnienie, bo szerzy się – także w Kościele, w tym nowym ludzie Bożym, niedowiarstwo. Pan Bóg obdarzył nas wolnością. Zawsze chce dobrze dla nas, chce, byśmy żyli według przykazań. Ta Jego wola nierzadko zderza się z naszymi złymi wyborami. Pan Bóg tak nas kocha, że do niczego nas nie zmusi. Oczekuje od nas trochę dobrej woli.
Od kilku lat na polanie utrwala się jeszcze jedna niezwykle sympatyczna tradycja. Darczyńcy z miejscowości Łany w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim przywożą na to miejsce wszystkie potrzebne sprzęty i kilkaset jajek. Wszystko po to, by przed oraz po liturgii częstować wszystkich chętnych jajecznicą „za zdrowaśkę”. Pielgrzymi chętnie z tego daru korzystają.
W czwartek grupy nyskie doszły do Ciasnej. Pozostałe strumienie nocowały w Zborowskiem. Stąd do celu pielgrzymki jest już tylko około 40 kilometrów. Przy dobrej pogodzie z wieży kościoła w Zborowskiem można zobaczyć Jasną Górę.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze