Ciało kobiety w volkswagenie na Górze św. Anny
Piątek 6 sierpnia, okolica godz. 11. Osoba przechodząca przez parking w okolicy Pomnika Czynu Powstańczego zauważyła osobowego volkswagena. Wewnątrz dostrzegła kobietę z obrażeniami ciała. Wszystko wskazywało na to, że nie żyje.
Świadek zaalarmował służby ratunkowe. Na miejsce przyjechali policjanci i karetka. Policjanci poprosili o pomoc strażaków z OSP Leśnica, aby osłonili miejsce zdarzenia specjalną płachtą.
- Lekarz z zespołu ratownictwa medycznego stwierdził brak czynności życiowych u kobiety – powiedziała Maria Popanda z komendy powiatowej policji w Strzelcach Opolskich.
Szok na Górze św. Anny
Wieść o ciele kobiety w samochodzie szybko rozeszła się wśród mieszkańców Góry św. Anny. W tej spokojnej miejscowości, kojarzonej głównie z sanktuarium i odbywającymi się do niego pielgrzymkami, a także z popadającym w ruinę poniemieckim amfiteatrem, takiej sytuacji chyba jeszcze nie było.
Mieszkańcy zwrócili uwagę na numer rejestracyjny volkswagena, w którym odnaleziono martwą kobietę. Samochód miał rejestrację z powiatu krapkowickiego.
Ale największe emocje budziły spekulacje na temat okoliczności śmierci kobiety. Policjanci co prawda wskazywali, że jej ciało miało oparzenia, ale nie precyzowali ich stopnia. Tymczasem z ust do ust wędrowała wiadomość, że zwłoki były zwęglone.
– Co więcej, na aucie nie było śladów ognia. Zupełnie tak, jakby ktoś postanowił podrzucić zwłoki i zostawić do znalezienia. Bardzo to dziwne – słyszymy od jednego z mieszkańców Góry św. Anny.
Śledczy ustalili tożsamość kobiety z volkswagena
Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu, zaznacza, że zwłoki kobiety nie były zwęglone.
- Na ciele były wyraźnie widoczne skutki działania wysokiej temperatury. Nie były one jednak na tyle duże, aby niemożliwa była identyfikacja zmarłej. Dokonano jej na podstawie jej wizerunku w dokumentach znalezionych wewnątrz pojazdu – mówi.
Stanisław Bar podkreśla, że na miejscu zdarzenia był biegły z zakresu pożarnictwa. Ten stwierdził ślady działania wysokiej temperatury na elementach wnętrza samochodu.
Zmarła to 36-letnia mieszkanka Krapkowic. Policjanci poszukiwali jej jako osoby zaginionej po tym, jak zaginięcie kobiety zgłoszono cztery dni temu.
Znaki zapytania wokół śmierci 36-latki
Nie rozwiewa to jednak wszystkich wątpliwości wokół tragedii, do której doszło na Górze św. Anny. Na pierwszy rzut oka mogłoby się bowiem wydawać, że 36-latka pojechała tam popełnić samobójstwo. I choć prokuratura w Strzelcach Opolskich prowadzi postępowanie w tym kierunku, to – jak przyznaje Stanisław Bar – śledczy nie wykluczają, że do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie.
Jednym z możliwych scenariuszy jest to, że ktoś postanowił ją podpalić, by zatrzeć ślady zbrodni, a potem pozostawił w samochodzie.
- Na tym etapie żadna z hipotez nie jest wykluczona. Ze względu na dobro śledztwa, więcej informacji w tej sprawie nie można udzielić – ucina rzecznik opolskiej prokuratury.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze