Minimiasto w Raszowej. Dzieci budowały domki
Minimiasto jak co roku odbyło się w Raszowej koło Tarnowa Opolskiego. - To bardzo dobre miejsce – mówi Barbara Loch, członek zarządu Pro Loiberis Silesiae. – Są tu gotowe zjeżdżalnie czy boisko do piłki plażowej. Uczestniczy ponad setka dzieci zarówno z naszego regionu, jak i z województwa śląskiego. Ich uśmiechnięte twarze przypominają nam, dlaczego to robimy.
Warsztaty odbywały się codziennie, począwszy od poniedziałku. Największym wzięciem cieszyła się jak zawsze budowlanka. Z pomocą profesjonalnych stolarzy dzieciaki budują domki własnego pomysłu. Są w nich już nawet kwiatki i firanki.
W mieście jest grupa dzieci z powiatu strzeleckiego. Należą do niej m.in. Robert Czeczor z Raszowej i Paweł Hibner Leśnicy.
- Tu jest bardzo fajnie – opowiadają chłopcy. - Bardzo się nam podoba, że tu można takie piękne rzeczy samemu robić. Początek budowy naszego marynarskiego domu był trudny, trochę musieliśmy poprawiać, ale teraz jest już bardzo dobrze. Przyjemnie zrobić coś samemu i zobaczyć efekt.
Po raz pierwszy w tym roku domki nie zostały rozebrane. Uczestnicy mogli je wylicytować i zabrać na pamiątkę.
Ekologia to podstawa
W Minimieście odwiedzamy szpital, ratusz, laboratorium, obszar kreatywny i kuchnię dziecięcą. Hasłem łączącym różne aktywności jest ekologia. Odbywają się prelekcje i spotkania które uwrażliwiają dzieci od najmłodszych lat na działania proekologiczne.
- W kuchni przygotowujemy smakołyki, które dzieci lubią i mogą się częstować – mówi pani Agnieszka Szczepanik. – Choć darzyło się nam przygotować ciasto z rabarbarem dla całego Mimimiasta. W piątek pani Ania Barton przygotowała warsztaty nt. zdrowych słodkości. W ich ramach powstały „kulki mocy” oraz ciasteczka owsiane z jabłuszkiem.
Pani Anna zdradza, że w skład „kulek mocy” wchodzą daktyle, orzeszki laskowe, płatki owsiane i wiórki kokosowe. Dużym powodzeniem cieszyło się też pesto z jarmużu i pesto z pokrzywy.
Wojciech Bierwagen z Miedzianej koło Przywór jest prawdziwym pasjonatem gotowania. – Jestem tu trzeci raz. Robiliśmy już z moim udziałem lemoniadę, makaron, „kulki mocy” i ciasteczka. Mieliśmy też warsztaty cukiernicze. Na co dzień w domu też lubię gotować. Mam nawet swój termomix.
W szpitalu w czasie pobytu reportera „Strzelca” miejsca dla pacjentów są puste. Pachnie lawendą, ponieważ powstają tu zapachowe woreczki.
Dwujęzyczne minimiasto w Raszowej
Pani Maria Hładun, pielęgniarka podkreśla, że zwykle dzieci przychodzą do szpitala. Kogoś rozbolał brzuch, kto inny przyszedł przeczekać na leżąco najgorszy upał, innemu dziecku trzeba opatrzeć otarte w zabawie kolano. – Mamy tu kolorowe plasterki i „czarodziejskie” maści. Nikt nie zostaje bez pomocy. Obywają się też prawdziwe warsztaty, m.in. z użyciem karetki czy z udziałem pani anestezjolog.
Zajęcia sportowe zaczynały się od porannej jogi. Dzieci przychodzą także na zajęcia relaksacyjne, Ale nie brakowało też innych atrakcji – holistycznego masażu i warsztatów kosmetycznych z farbowania włosów, malowania paznokci itp. W upale dzieciaki – także z tutejszego przedszkola - chętnie się chłodzą z ślizgu wodnym i korzystają z wodnej kurtyny.
Minimiasto jest dwujęzyczne. Wszędzie są napisy dwujęzyczne, ratusz po polsku i po niemiecku ogłasza komunikaty. Nie ma wprawdzie w tym roku dzieci z Niemiec, czy z Rumunii, ale są dorośli wolontariusze z Republiki Federalnej bardzo w utrzymaniu dwujęzycznego charakteru miasta pomogli. Finansowo organizację wsparła IfA.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze