Prof. Grzegorz Janusz, kierownik Zakładu Praw Człowieka Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej specjalizuje się w prawach mniejszości narodowych w Europie, autor ponad 100 publikacji naukowych z zakresu praw mniejszości narodowych w środę 8 czerwca będzie głównym prelegentem podczas debaty pt.: 30 lat Europejskiej karty języków regionalnych i mniejszościowych (1992- 2022). Początek o godz. 17.00 w remizie OSP w Kolonowskiem.
Rozmowa z prof. Grzegorzem Januszem
Krzysztof Ogiolda: Karta Języków Regionalnych i Mniejszościowych obowiązuje w Polsce od 2009 roku. I od tego czasu poziom jej realizacji budzi mocno umiarkowany entuzjazm.
Prof. Grzegorz Janusz: Karta jest takim szczególnym przykładem prawa międzynarodowego, które nie wymaga wprowadzania do polskiego systemu nowych ustaw. Państwo po prostu przyjmuje poszczególne jej zapisy. Jej specyfika polega też na tym, że państwo jest zobowiązane składać raport z realizacji karty i podlega on ocenie przez Komitet Ekspertów Rady Europy. Ten komitet przedstawia swoją opinię. On zwykle zawiera zarówno pozytywne, jak i krytyczne uwagi. Dotąd Polska lokowała się w tych ocenach mniej więcej w środku europejskiej stawki. Jaka będzie opinia po rozporządzeniu z 4 lutego ewidentnie dyskryminującym jedną mniejszość – niemiecką - trudno sobie wyobrazić. Niewątpliwie dla mniejszości ustawa o mniejszościach narodowych jest bardziej widoczna od karty. Komitet już wyrażał swoje zaniepokojenie tak negatywną regulacją prawną.
Już przed 4 lutego mniejszość podkreślała, iż państwo polskie wielu zapisów karty nie realizuje. Nie ma np. ani jednej szkoły z niemieckim językiem nauczania.
- W Karcie – w części trzeciej – znajdujemy 6 artykułów, które określają kwestie związane z oświatą, kulturą, mass mediami, używaniem języka mniejszości w stosunkach urzędowych, kontaktami transgranicznymi, podwójnym nazewnictwem itd. Państwo musi przyjąć co najmniej 35 punktów z 65 zapisanych w tej części karty. Szkół z wykładowym niemieckim istotnie nie ma. Ostatni raz istniały na Dolnym Śląsku w latach 50. XX wieku. Przeważa model nauczania języka mniejszości jako nauczania dodatkowego.
Model przeważa, ale uczniowie z mniejszości niemieckiej utracą od września 2/3 lekcji tego języka.
- Dotąd trudno było znaleźć ewidentny przykład dyskryminacji którejś mniejszości, ale rząd polski podał właśnie taki przykład na tacy. Rząd miał duże możliwości, by się z tych dyskryminujących rozporządzeń wycofać. Obniżenie dotacji w ustawie budżetowej do niczego rządu nie zobowiązywało. Niespełna 40 mln zł to z punktu widzenia budżetu państwa niewiele. Można było skorzystać z rezerwy budżetowej. Zresztą przeczytałem dzisiaj, że suma ta ma zostać przeznaczona na powołanie instytutu im. o. Maksymiliana Kolbego, który ma prowadzić nauczanie języka polskiego dla Polaków za granicą. Przy czym 28 z tych 40 milionów ma pójść na obsługę administracji. W mniejszość niemiecką, którą władze nieszczególnie lubią, uderzono przy okazji. I to jest ewidentny przykład dyskryminacji – naruszenia konstytucji, ustawy o mniejszościach, zobowiązań międzynarodowych Polski oraz zwykłej przyzwoitości.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze