Panie są pełne pasji, dobrego humoru i z optymizmem patrzą, co przyniesie im życie. W naszej rozmowie o tym, jak żyje się na co dzień w pokoleniowej rodzinie, kobiety wspominały swoją młodość, lata pracy i czasy, które już dawno są za nimi.
Małżeństwo i słowo matki
Pani Elżbieta ma obecnie 89 lat i pochodzi z Izbicka. Po ślubie przeprowadziła się do Krośnicy, gdzie mieszka do dziś. W młodości zajmowała różne posady, ale głównie zajmowała się gospodarstwem, które liczyło 10 hektarów, więc pracy było bardzo dużo.
Pani Krystyna jako jedyna córka wiedziała, że będzie musiała przejąć gospodarstwo od rodziców, a mężczyzna, którego wybierze na męża, będzie zmuszony sprowadzić się do jej domostwa.
- Nie było mowy o mężu z gospodarstwem, bowiem wtedy narodziłby się konflikt. Moje małżeństwo również było z rozsądku. I choć żyło się dobrze, to do mamy należało ostatnie słowo - wspomina pani Elżbieta.
Jej córka Krystyna nie podtrzymywała tych restrykcyjnych założeń. Dała dzieciom wolną rękę, wiedząc, że wybiorą dobrze, idąc za głosem serca.
- To ich życie, niech przeżyją je jak chcą - mówi.
Pomagamy sobie
Gdy mieszka się razem pod jednym dachem, można sobie nawzajem pomagać. Mądrość pokoleń na tym właśnie polega, by - zamiast kłótni - panowały zrozumienie i zgoda. Nieoceniona była pomoc babci przy wnukach i pracach domowych. Wszystkim ten układ bardzo pasował. W dzisiejszych czasach bywa różnie. Seniorzy chcą odpoczywać, zwiedzać i realizować swoje pasje. Kiedyś myśleli głównie o rodzinie...
- My zawsze gospodarstwo prowadziliśmy razem z rodzicami, gdy były małe dzieci, to właśnie mama zostawała z nimi w domu i gotowała obiad. Ja z mężem i ojcem pracowaliśmy na polu - opowiada pani Krystyna, która od najmłodszych lat pomagała w gospodarstwie. Gdy wyszła za mąż i urodziły się dzieci, postanowili z mężem wybudować na pobliskiej łące dom. Oczywiście zamieszkała w nim z rodzicami.
Obecnie w domu mieszka jeszcze rodzina syna pani Krystyny i ich dzieci.
- Dom jest bardzo duży, ciężko go utrzymać. Synowa wraz z synem zajmują się obejściem i gospodarstwem. Wszystko wygląda bardzo dobrze, są kwiaty, trawa skoszona, nie mam się do czego doczepić - uśmiecha się gospodyni. - Dobrze, że są młodzi - oni dbają, inwestują, poprawiają różne rzeczy.
- Ja jestem całe życie zadowolona z córki, nigdy mnie nie zawstydziła. Bardzo posłusznym była dzieckiem - chwali pani Elżbieta. - Sama już nigdzie nie potrafię iść, jestem skazana na wózek, a córka o mnie dba. Cieszę, że mieszkam z nimi, jest mi dobrze. Jeśli córka wyjeżdża, jej synowa ją zastępuje w opiece nade mną - opowiada.
Pani Elżbieta jako prababcia wspomina czasy, gdy spędzała czas z małymi prawnukami.
- Mamy dobrą więź, ale obecnie wiadomo: dzieci mają szkołę, zajęcia dodatkowe, ja schorowana, ale zawsze znajdą czas, by do mnie zajrzeć - mówi.
Grunt to rodzinka
Cztery pokolenia pod jednym dachem: schorowana prababcia, jej córka-babcia, jej syn z żoną i dwójką dzieci. Żyją razem, choć każdy z nich w domu ma swoje miejsce. Młodzi na górze, a starsi piętro niżej. Ważniejsze uroczystości: Wigilię, odpust czy urodziny obchodzą wspólnie.
Czasem starsza pani za głośno puści telewizor, ktoś trzaśnie drzwiami, ale wzajemna akceptacja, kompromisy i rozmowy sprawiają, że można żyć obecnie w wielopokoleniowej rodzinie w zgodzie. Nie zawsze jest różowo, ale ważne, aby wspólnie znaleźć cel i do niego dążyć, by wszystkim żyło się lepiej...
Zobacz także: Dzień Matki 2022. Kiedy jest to święto? Propozycje życzeń i prezentów
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze