Pożar domu w Jemielnicy. "Ogień był zbyt potężny"
Tej nocy pan Sebastian spał spokojnie. Nic nie zapowiadało dramatu, jaki rozegra się nad ranem, po godz. 4.00. Naszej redakcji zgodził się opowiedzieć o tym, co przeżył 26 kwietnia 2022.
- Było ok. 20 minut po 4 rano. Zbudził mnie teść, wołając, że się pali. Wyleciałem na dwór w samych klapkach i spodenkach. Myślałem, że pożar jest w naszym domu - opowiada pan Sebastian.
- Nagle zorientowałem się, że płonie dom sąsiada po przeciwnej stronie ulicy. Pobiegłem w tamtym kierunku, dokładnie wiem, w którym pokoju najczęściej przebywał sąsiad. W międzyczasie dzwoniłem z telefonu teściowej na numer alarmowy. Dyspozytorka pytała mnie o szczegóły, ile pięter ma płonący dom, jak wygląda sytuacja - relacjonuje.
- Podbiegłem do okien parterowych, to dość wysoki parter, ale dodatkowym utrudnieniem były rosnące pod oknami tuje, nie mogłem przedrzeć się przez te krzaki. Dyspozytorka cały czas o coś pytała, mówiła, żebym się nie rozłączał. Nagle z dachu zaczęły spadać płonące dachówki. Zakląłem, że zaraz oberwę w łeb - mówi.
- Wtedy pani w słuchawce kazała mi uciekać stamtąd... Nie miałem jak dostać się do okna. W tych emocjach i stresie nie pomyślałem, żeby podejść od tyłu. Cały czas miałem nadzieję, że sąsiad żyje... - pan Sebastian zawiesza głos.
Straż pożarna ze Strzelec Opolskich na ul. Szkolną w Jemielnicy, gdzie rozgrywał się dramat, przyjechała w kilka minut.
- Bardzo szybko zjawiły się wozy - mówi pan Sebastian. - Strażacy weszli do środka. Okazało się, że znaleźli ciało sąsiada leżące niedaleko schodów, na klatce. Tak jakby chciał się ratować, ale może się zaczadził i nie zdążył uciec... Ciągle myślę, że mogłem podejść od tyłu, choć wiem od strażaków, że to by nic nie dało. Ogień był tak potężny.
Pożar domu w Jemielnicy. "Temperatura była tak wysoka, że ze ścian odpadał tynk"
Piotr Zdziechowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach Opolskich, potwierdza, że sytuacja w Jemielnicy była bardzo trudna.
- W środku obiektu doszczętnie spłonęły schody. Temperatura wewnątrz była tak wysoka, że ze ścian odpadał tynk - przyznaje oficer. - W tej sytuacji wejście osoby postronnej mogłoby grozić jej śmiercią.
Gdy zwykły człowiek staje w obliczu okropnego żywiołu, powinien przede wszystkim zadbać najpierw o własne bezpieczeństwo, żeby nie potęgować zagrożeń.
- Pierwsza i najważniejsza sprawa to wezwanie służb ratunkowych, by mogły jak najszybciej dotrzeć na miejsce - mówi Piotr Zdziechowski. - W przypadku pożaru, możemy obejść płonący budynek dokoła, zobaczyć, czy są gdzieś drzwi, przez które jest możliwość wejścia do budynku. Pamiętajmy jednak, że otwarcie drzwi i okien potęguje pożar poprzez dostarczenie świeżego powietrza. Jeśli wewnątrz jest silne zadymienie, absolutnie nie wchodzimy do środka. Jeśli zagrożenie oceniamy na niewielkie, powinniśmy użyć zwilżonej tkaniny, zabezpieczyć drogi oddechowe i ewentualnie sprawdzić, czy w zasięgu wzroku, wewnątrz budynku ktoś się znajduje. Jednak ocena sytuacji jest zawsze bardzo indywidualna i - podkreślam - nie możemy narażać własnego życia. Nie powinno się podejmować prób ratunkowych, które groziłyby nam utratą życia bądź kalectwem.
W emocjach można zapomnieć, gdzie zadzwonić w razie zagrożenia. Warto na pulpicie telefonu mieć kontakt z numerem alarmowym 112, by łatwo było go wybrać w razie potrzeby. Pamiętajmy, aby przy zgłoszeniu zdarzenia stosować się do poleceń osoby przyjmującej to zgłoszenie.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze