- Nasza placówka pracuje siedem dni w tygodniu. Przygotowujemy wszystkie posiłki, od śniadania po obiad dwudaniowy i kolację. Nasi ukraińscy goście mieszkają po sąsiedzku, mają do nas dwa kroki i na obiady przychodzą do nas. Natomiast śniadania i kolacje są im zanoszone. Nasza decyzja o tym, że pomożemy, płynęła na pewno z głębi serca - przyznaje dyrektor ZPO w Leśnicy Ryszard Baszuk. - Codziennie o 6 rano ustalamy, ile należy przygotować posiłków, aby uniknąć marnowania jedzenia.
Gotowanie to wielkie wyzwanie
O to, by posiłki wszystkim smakowały, dba załoga kuchni pod kierownictwem Marioli Szajny.
- Mamy teraz do wyżywienia dzieci od 5. miesiąca życia, młodzież, młode matki, a także seniorów. Trzeba do każdego dostosować menu - przyznaje pani Mariola. - Dla dzieci staramy się przygotować jakiś nabiał, zupy mleczne, drobiowe kiełbaski. Na ile się da, urozmaicamy dania. Przy tym wszystkim nie możemy zapominać o naszych podopiecznych. Jest dużo więcej pracy, ale też wiele spraw organizacyjnych, z którymi wcześniej nie mieliśmy do czynienia - mówi.
- Cieszy nas, że fantastycznie zaczął działać u nas wolontariat - panie ze starostwa przyjeżdżają w sobotę do oczkowania ziemniaków, co jest dla nas ogromną pomocą. Prawie codziennie pomagają nam też dziewczynki z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. W weekendy, w wolnym czasie, pomagają też wychowawcy. Pani woźna czy sprzątaczki codziennie są z nami, gdy już zrobią swoją pracę. Nawet pan dyrektor już u nas naoczkował ziemniaki i dezynfekował stoliki - chwali zaangażowanie wszystkich kierowniczka.
Badanie gustu uchodźców
Jakie preferencje żywieniowe mają uchodźcy z Ukrainy?
- Na razie obserwujemy, co jedzą chętniej, a co im mniej smakuje - opowiada Mariola Szajna. - Zrobiliśmy fasolkę po bretońsku i goście stwierdzili, że to była druga zupa, a nie drugie danie. Nie znają tej potrawy. Osobom, które odważnie jej spróbowały, smakowała... Zaskoczyło nas, że dodatki, takie jak surówki, sałatki, kapusta kiszona czy fasolka szparagowa też nie cieszą się szczególnym uznaniem. Oczywiście zjadają to, ale w niedużych ilościach...
Pani Szajna przyznaje, że wszystkim najbardziej smakują jajka i twaróg, mięso, kasze, ziemniaki, chleb.
- Chleb jest do wszystkiego, do zupy i do drugiego dania też. Dlatego staramy się, aby zawsze był na stołach.
Ludziom trzeba pomóc
Panie z kuchni ZPO planują przekonać Ukraińców do tradycyjnych polskich i śląskich potraw.
- Chcemy gotować tak, by prawie wszystkim smakowało - zapewnia pani Mariola. - Choć, jak wiadomo, wszystkim dogodzić się nie da - to goście już są zadowoleni. Za każdym razem, jak odnoszą talarze, to dziękują, uśmiechają się, zapewniają, że było smacznie i są bardzo wdzięczni - podkreśla kierowniczka.
- Pierwszego dnia, po obiedzie, podeszła do mnie pani, złapała mnie i tak bardzo mocno przytuliła. Wtedy zrobiło mi się tak przykro. Pomyślałam: Boże nie chciałabym być w waszej skórze. Koleżanki tego samego dnia miały inną sytuację - do okienka podszedł chłopczyk, a że był taki malutki, że go nie było widać, to na rączkach się podciągał i podziękował. Takie chwile zapadają w pamięć i zostają w sercu. To nic, że bolą ręce, bolą plecy, pracy jest dużo - trzeba ludziom pomóc - stwierdza Mariola Szajna.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze