Zdaniem naszych Czytelników, którzy poinformowali nas o całym zdarzeniu, gdyby zbiorniki zostały wyłożone płytą ażurową lub przynajmniej specjalną siatką, zwierzę zapewne zdołałoby się uwolnić. Kiedy zwróciliśmy się do biura prasowego marketu z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, zostaliśmy poinformowani m.in. że już zostały podjęte odpowiednie kroki, żeby bezpośrednio zabezpieczyć zbiorniki. Te jedynie były dookoła otoczone siatką.
Minęło kilka miesięcy i nic się nie zmieniło. Co gorsza, znów omal nie doszło do tragedii. Na początku lutego do jednego ze zbiorników wpadła sarenka, którą wyciągnęli strażacy z OSP Kolonowskie. Ponownie więc zwróciliśmy się do biura prasowego Biedronki z pytaniem, jak długo trzeba jeszcze czekać na „odpowiednie kroki”. Dowiedzieliśmy się jednak, że sieć Biedronka nie jest właścicielem zbiorników przy sklepie ani też terenu, na którym się one znajdują...
- W związku z tym nie możemy prowadzić działań związanych z jego fizycznym zabezpieczeniem przed zwierzętami. Opisana przez panią sytuacja, dotycząca zbiorników, została ponownie zgłoszona ich właścicielowi, który jako jedyny może podjąć stosowne działania zapobiegawcze w tej sprawie - mówi Katarzyna Kmera, starszy menedżer sprzedaży w sieci Biedronka.
Skontaktowaliśmy się więc z Marianem Rustem, który jest właścicielem terenu, na którym położone są zbiorniki.
- Jeśli pogoda na to pozwoli, to niebawem zamontujemy na brzegach zbiorników siatkę, żeby w razie ewentualnego wpadnięcia do środka zwierzęcia mogło ono się wydostać - mówi Marian Rust. - Zleciłem również wykonanie projektu, by przy markecie zamontować separator ścieków, dzięki czemu będziemy mogli wpuszczać do rzeki czystą wodę. Jeśli tylko uzyskamy odpowiednie pozwolenia na jego montaż, wtedy całkowicie zasypiemy zbiorniki, bo nie będą nam już potrzebne i ten problem się skończy. Na razie mam nadzieję, że siatki okażą się pomocne - dodaje.
My też mamy taką nadzieję...
Komentarze