Codziennie po naszych drogach – autostradzie A4, trasach krajowych, wojewódzkich, powiatowych i drogach lokalnych – przejeżdżają setki, jeśli nie tysiące tirów i ciężarówek. Ich stan kontrolują funkcjonariusze z Inspekcji Transportu Drogowego. I od tego, co odkrywają, aż włos jeży się na głowie!
Z busa odpadło koło, wjechała w nie ciężarówka
Przykładem sytuacja z obwodnicy Niemodlina. Pod koniec stycznia na skutek nadmiernego przeładowania z dostawczego Iveco odpadło koło. Na nie najechał samochód ciężarowy.
- W wyniku uderzenia uszkodzony został w nim zbiornik paliwa, z którego wyciekło 500 litrów oleju napędowego. Natomiast w busie uszkodzeniu uległy elementy nadwozia i ramy – opisuje Krzysztof Chmiel, Opolski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego.
Inspektorzy ITD wezwani na miejsce przez policję zważyli dostawcze Iveco. Okazało się, że masa pojazdu wynosiła ponad 9 ton, podczas gdy w dowodzie rejestracyjnym jego dopuszczalna masa całkowita to blisko 3,5 tony. To oznacza, że auto to było trzykrotnie cięższe, niż mogło!
- Dodatkowo okazało się, że pojazd ten nie posiadał ważnych badań technicznych. Inspektorzy ukarali kierowcę mandatem za umieszczenie na pojeździe ładunku w sposób powodujący przekroczenie dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu w wysokości 3000 zł. Za pozostałe wykroczenia kierowca otrzymał mandaty od funkcjonariuszy policji – wylicza Krzysztof Chmiel.
Łyse opony i popękane tarcze hamulcowe
Innym razem kontrola ITD zatrzymała ciągnik siodłowy transportujący żwir. Okazało się, że ma popękane tarcze hamulcowe oraz niesprawny tachograf.
- Kierowca nie rejestrował w żaden sposób danych w zakresie prędkości, aktywności, i przebytej drogi. Ponadto kontrola wykazała również, że ważność badań technicznych ciągnika i naczepy skończyła się w sierpniu 2020 r. – informuje OITD.
- Dalsza analiza uprawnień przedsiębiorcy, w imieniu którego wykonywany był przewóz wykazała, że ten nie posiada uprawnień do wykonywania transportu drogowego rzeczy. Pojazd został wycofany z ruchu, kierowcy zatrzymano prawo jazdy na okres 3 miesięcy a wobec przedsiębiorcy wszczęto postępowanie administracyjne zagrożone kara administracyjną w wysokości 20 tysięcy złotych – wskazuje Krzysztof Chmiel.
Z kolei przy przejściu w Trzebini zatrzymano pojazd, w którego naczepie dwie opony nie nadawały się do użytku. Naruszony został nawet ich wskaźnik granicznego ich zużycia!
- W myśl przepisów stanowi to usterkę z kategorii niebezpiecznych i skutkuje zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego pojazdu, zakazem dalszej jazdy, mandatem dla kierowcy i nałożeniem na przewoźnika oraz osobę zarządzającą transportem w przedsiębiorstwie kar finansowych – mówi Krzysztof Chmiel.
- Pojazdem wykonywany był międzynarodowy transport drogowy z Czech do Polski. Dalsza kontrola wykazała jednak jeszcze poważniejszy problem. Jak się okazało kierowca, obywatel Ukrainy, nie posiadał świadectwa kierowcy, które w tym przypadku jest niezbędne i dopuszcza do wykonywania pracy w tym charakterze w UE. Konsekwencje finansowe za stwierdzone naruszenia to niemal 9 000 zł – wskazuje.
Niebezpieczne transporty na autostradzie A4
Brak ważnych badań technicznych pojazdów ciężarowych czy niewłaściwie skalibrowane tachografy wykrywane są też regularnie podczas kontroli prowadzonych na autostradzie A4. Wobec przewoźników wszczynane są postępowania administracyjne.
Przykładem sytuacja z udziałem bośniackiego kierowcy, który transportował ładunek z Bośni do Szwecji.
- W trakcie kontroli kierowca okazał wymagane zezwolenie typu CEMT/EKMT, jednak analiza dokumentów oraz książki pojazdów dołączonej do zezwolenia wykazała brak świadectwa zgodności z wymaganiami bezpieczeństwa dla przyczepy lub naczepy oraz zaświadczenia o sprawności technicznej dla pojazdu silnikowego. Brak takich dokumentów w trakcie kontroli skutkuje nieważnością zezwolenia – tłumaczy OITD.
- Kierowca nie posiadał przy sobie również żadnego innego zezwalającego mu na wykonywanie międzynarodowego przewozu drogowego rzeczy. W konsekwencji pojazd – do czasu przedstawienia wymaganego zezwolenia – trafił na parking strzeżony, a przewoźnik z Bośni i Hercegowiny musiał zapłacić kaucję w wysokości 12 tys. zł – mówi Krzysztof Chmiel.
Zobaczcie, jaki złom jeździ po naszych drogach w galerii pod tekstem!
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze