W miejscowości od lat nie wodzono niedźwiedzia, zwyczaj ten postanowiła reaktywować świetlicowa Ewa Notzon. Zebrała od starszych mieszkańców informacje, jak to się robi, zachęciła świetliczan oraz znajomych, by włączyli się w organizację tego wydarzenia. W minioną sobotę wesoła ferajna wyszła na ulice wsi.
- Niestety nasze życie ciągle toczy się w cieniu pandemii. Wyruszyliśmy w okrojonym składzie, nie wszędzie nas też przyjmowano - ludzie chorują, mają nałożone kwarantanny... - mówi pani Ewa. - Ale mimo tego, jestem bardzo zadowolona. Robiliśmy to pierwszy raz i się udało. Gospodarze chętnie tańczyli z berem, włączali się do zabawy, a ci co nie mogli powitać nas osobiście, machali do nas z okien...
Wodzący usłyszeli wiele miłych słów i częstowani byli słodyczami. W przyszłym roku znów ruszą w trasę!
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze