- Wszystko zaczęło się w XVII wieku, kiedy Strzelce nawiedziła dżuma i zmarło 114 osób - przypomina historię radny Mateusz Stróżyk. - Zachował się przekaz, że mieszkańcy Gąsiorowic kupowali tam ubrania po zmarłych i tym sposobem zaraza dostała się również do naszej wioski oraz do Jemielnicy. Ludzie modlili się do świętego Sebastiana o ustanie epidemii i zostali wysłuchani. Ślubowali wtedy, że w podzięce za to, że zaraza ustąpiła, co roku będą pielgrzymować do kościoła w Jemielnicy. Od ponad 300 lat, z małymi przerwami, w styczniu chodzimy w procesji, wypełniając przyrzeczenie. Jest to procesja ślubowana, a mieszkańcy Gąsiorowic potrafią dotrzymać słowa danego nawet wieki temu - podkreśla.
W tym roku 20 stycznia wypadł w czwartek. Wiele osób wzięło w pracy urlop, by pójść w procesji. Kilka dni wcześniej do wioski powrócił obraz procesyjny św. Sebastiana, który przeszedł gruntowną konserwację w pracowni państwa Wójtowiczów w Rogożu koło Wrocławia.
- Na obrazie zauważyliśmy łuszczenie płótna oraz różne pęknięcia, dlatego w czerwcu ubiegłego roku oddaliśmy go do renowacji - opowiada Mateusz Stróżyk. - Wykonawcy przepracowali 263 godziny, aby doprowadzić obraz do jak najlepszej formy i stanu pierwotnego. Został on rozebrany na części, co umożliwiło dokładne zbadanie ramy oraz płótna. Wykonawca zwrócił nam uwagę na warunki, w jakich przechowujemy malunek w kapliczce. Teraz, gdy został odnowiony, musimy o niego szczególnie dbać. Dziękujemy ks. proboszczowi Henrykowi Pichenowi za załatwienie wszelkich formalności związanych z tym przedsięwzięciem, a także wszystkim mieszkańcom, którzy w 2021 roku wpuścili do swoich domów bery i wrzucili do skarbony datki na konserwację obrazu - mówi. - W tym roku znów zaplanowaliśmy wodzenie niedźwiedzia. Zapukamy do domów w sobotę, 29 stycznia. Liczymy na otwartość i szczodrość mieszkańców Gąsiorowic. Zebrane fundusze również przeznaczymy na renowację obrazu, ponieważ jej koszt jest znaczny, wynosi 26 300 zł - podaje.
Tegoroczna msza ku czci św. Sebastiana w intencji mieszkańców Gąsiorowic została odprawiona o 9.30. Około godziny wcześniej uczestnicy wyszli z wioski w procesji do kościoła. Wtedy było mroźno, ale świeciło słońce. Gdy wracali do domu, złapała ich śnieżyca.
- Doświadczyliśmy mieszanki różnych warunków atmosferycznych - od pięknego słońca, przez wichurę, po intensywne opady śniegu, ale to nas nie zniechęca. Dziękujemy wszystkim, którzy brali udział w procesji. Za rok znów w niej pójdziemy... - zapowiada Mateusz Stróżyk.
***
20 stycznia wspominany jest św. Sebastian, a z nim też św. Fabian. Przysłowie ludowe głosi: „Fabian i Sebastian, gdy mróz dadzą, srogą zimę przyprowadzą”. Tego dnia było dość mroźno. Czy w tym roku mądrość przodków się potwierdzi?
Komentarze