Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 19 września 2024 23:59
Reklama UMWO Opolska Karta Rodziny i Seniora

Historia pachnąca czereśniami. Jan Grabowski z Leśnicy przybliża nam historię alei czereśniowych

Aleje czereśniowe są jednymi z charakterystycznych elementów krajobrazu rozciągającego się wokół Góry św. Anny. Kwitnące wiosną drzewa czereśniowe w połączeniu z malowniczymi terenami zachwycają swoim urokiem, tworząc niezwykłą atrakcję turystyczną. Podobnie, jak wiele innych, mają one swoją historię. Wspomnieniami o powstawaniu alei podzielił się z nami mieszkaniec Leśnicy Jan Grabowski, którego przodkowie zajmowali się uprawą drzewek owocowych oraz przyczynili się do nadania kształtów czereśniowym szlakom.
Historia pachnąca czereśniami. Jan Grabowski z Leśnicy przybliża nam historię alei czereśniowych
Jan Grabowski

Motywacją do przywołania przez pana Jana tej historii był konkurs pn. "Aleje czereśniowe w mojej pamięci" organizowany przez gminę Leśnica, w którym wziął udział. Celem inicjatywy było zebranie i wyłonienie najciekawszych wspomnień związanych z alejami czereśniowymi rosnącymi wokół Góry św. Anny, popularyzacja wiedzy o historycznych nasadzeniach w tym rejonie, podtrzymywanie tradycji przekazywania wspomnień, rodzinnych historii i lokalnych opowieści oraz promocja walorów przyrodniczych i turystycznych annogórskiego regionu. Zgłaszane prace musiały opierać się na wspomnieniach własnego autorstwa lub pochodzić ze źródeł rodzinnych, opowieści znajomych czy sąsiadów. W połowie grudnia rozstrzygnięto konkurs. Zwycięzcą został właśnie nasz rozmówca.

Na czym bazował Pan podczas tworzenia swojej pracy?

- Opisując historię gospodarstwa ogrodniczego mojej rodziny, czyli rodziny Grabowskich, pochodzącej z Leśnicy, oparłem ją na własnych wspomnieniach i opowiadaniach mojego ojca Felixa, który przekazał mi wiadomości związane z rodzinną uprawą drzewek owocowych, w tym także czereśni, pisał różne artykuły, które publikowane były w gazetach, a także zostawił po sobie zbiór zdjęć, na których uwieczniona została nie tylko historia naszej szkółki, ale i historia alei czereśniowych. Niestety, nie poznałem mojego dziadka, który miał ogromną wiedzę na ten temat, jednak moi przodkowie praktycznie od początku wszystko dokumentowali, a informacje przekazywane były dalej. Mam wiele materiałów, ale nie sądziłem, że kiedyś mi się przydadzą, jednak przy okazji konkursu postanowiłem wszystko spisać, a w kwestiach technicznych pomogła mi moja córka.

Jak zaczęła się rodzinna przygoda z ogrodnictwem?

- Wszystko zaczęło się już z początkiem XIX wieku i przechodziło z pokolenia na pokolenie. Mój prapradziadek Ignacy był najpierw tkaczem i prowadził zakład tkacki, później jednak przebranżowił się i zaczął zajmować się ogrodnictwem i produkcją drzewek owocowych. Jego syn Dawid, a mój pradziadek zajmował się już tylko ogrodnictwem i prowadzeniem szkółki. Następnie przeszło to na mojego dziadka Franciszka i jego brata Pawła, a później dołączyli do nich mój ojciec Felix, który miał wykształcenie średnie ogrodnicze, i jego brat Franciszek, który skończył studia wyższe na kierunku ogrodniczym. Z kolei ja razem z żoną ukończyliśmy Państwowe Technikum Ogrodnicze w Prószkowie i w latach 80. zaczęliśmy zajmować się drzewkami owocowymi i krzewami ozdobnymi. Wszyscy razem zbudowaliśmy rodzinną markę. Życie jednak tak się potoczyło, że już tego nie kontynuuję, a szkółka przestała działać w 2000 roku, głównym powodem był brak zainteresowania i zbytu. Mimo to cały czas hobbystycznie zajmuję się ogrodem, ponieważ jest to moja pasja.

Jak historia Pańskiej rodziny wiąże się z alejami czereśniowymi?

- Z opowiadań mojego ojca dowiedziałem się, że wszystkie drzewka owocowe, które rosły wokół Góry św. Anny w latach 80., pochodziły ze szkółki moich przodków. Jeszcze przed I wojną światową drogi prowadzące do Zdzieszowic, Koźla, Lichyni, Strzelec Opolskich, jak i drogi polne w obrębie Leśnicy obsadzone były głównie czereśniami. W niektórych miejscach pojawiały się też jabłonie, ale ze względu na żyzne i sprzyjające rozrostowi i owocowaniu czereśni gleby, to właśnie je najczęściej sadzono w okolicach Góry św. Anny.

Co jeszcze udało się Panu ustalić?

- Kilka tygodni przed zbiorami w lokalu gastronomicznym państwa Krautwurst (znajdował się on w miejscu, w którym teraz stoi budynek Urzędu Miasta) odbywały się licytacje drzew czereśniowych. Dla handlarzy owoców był to bardzo ważny dzień, gdyż od niego zależały przychody dla rodziny na następny rok. Po zatwierdzeniu wszystkich interesów pracownicy starannie przygotowywali się do zbiorów. Szykowano drabiny, kosze i budy, i zawożono je na wozach drabiniastych na miejsce pracy. Tak zaczynały się zbiory. Zanim zebrano wszystkie owoce, mijały dni, a nawet tygodnie, ponieważ dojrzewały one o różnych porach. Każdego wieczoru zawożono wypełnione czereśniami kosze na stację kolejową, by pociągiem pospiesznym dostarczyć je do Zabrza, Bytomia, a nawet Wrocławia. Po zakończonej pracy, jak i wcześnie rano, handlarze i gospodarze patrzyli w niebo i modlili się o dobrą pogodę, gdyż długotrwały deszcz szkodził owocom. Kiedy już zbiory owoców dobiegały końca, zatrudnieni pracownicy otrzymywali swoje wynagrodzenie na specjalnie przygotowanym festynie.

Co Pan pamięta z własnych doświadczeń?

- Mój ojciec mówił mi, że w naszym gospodarstwie było około 700 drzew, później było ich 500. Cała działka wzdłuż polnej drogi była nimi obsadzona, zwykle 5-6 osób zrywało czereśnie, niektórzy brali urlop w pracy, żeby nam pomóc przy zbiorach, pamiętam, że sam też musiałem je zrywać. W Leśnicy był skup, gdzie skupowano od nas owoce. Byłem jeszcze młody, ale zwoziłem je tam wozem z końmi. Większością jednak zajmował się wtedy jeszcze mój ojciec.


Ojciec pana Jana podczas prac w szkółce


Podziel się
Oceń

Komentarze
Sylwester 2021 02.01.2022 22:11
Nie ma szans na odtworzenie alei czereśniowych skoro wziął się za to Pan Starosta Strzelecki, Drzewka są zbyt młode i na dodatek nienawadniane. Sadzone są bez mikoryzy.
ReklamaWFOŚ
ReklamaHelios
ReklamaRe-gat
bezchmurnie

Temperatura: 14°CMiasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Ostatnie komentarze
J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Bezpieczniej,przecież gmina kolonowskie to najbezpieczniejsza gmina w powiecie strzeleckim.Data dodania komentarza: 19.09.2024, 23:12Źródło komentarza: Gmina Kolonowskie wspomogła policję. Za to będzie bezpieczniej J Autor komentarza: AntyloloTreść komentarza: Lolo! Czy Ty w każdym działaniu widzisz rękę "niemieckiego rewizjonisty " i "rewanżysty?Wyluzuj i nie prowokuj...Data dodania komentarza: 19.09.2024, 17:29Źródło komentarza: Kotły na biomasę są ekologiczne i skuteczne A Autor komentarza: [email protected]Treść komentarza: Jak to pięknie i wspaniale, że lokalna gazeta podjęła się tematu wokół problematyki RODO. Bez znaczenia, że w artykule sponsorowanym. Ochrona naszych danych osobowych dotyczy każdego z nas. Polecam się jako źródło informacji i udokumentowanych przykładów z autopsji w jaki to sposób były i są do nadal nielegalnie przetwarzane moje dane osobowe w tym dane szczególnej kategorii do realizacji płytkich, osobisto - emocjonalnych celów w poważnych lokalnych instytucjach. Uprzedzając ewentualne zarzuty ...Tak! -Świadomie publicznie podaję należący do mnie adres e-mail jako podpis do tego komentarza i wyrażam zgodę na nawiązanie za jego pośrednictwem kontaktu ze mną w zakresie stanowiącym treść komentarza.Data dodania komentarza: 19.09.2024, 09:30Źródło komentarza: Jak zapewnić zgodność z RODO podczas niszczenia dokumentów? T Autor komentarza: LoloTreść komentarza: A owszem ,że ekologiczny ,bo produkują głównie Niemcy. Jak był Nord Stream ,to gaz był ekologiczny.Data dodania komentarza: 17.09.2024, 21:40Źródło komentarza: Kotły na biomasę są ekologiczne i skuteczne S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: Jakież to proste - 6 tysięcy i będzie bezpieczniej! Serio?Data dodania komentarza: 13.09.2024, 14:34Źródło komentarza: Gmina Kolonowskie wspomogła policję. Za to będzie bezpieczniej T Autor komentarza: RossiTreść komentarza: Do sop. Faktycznie ludzie często tam przejeżdżają na czerwonym ,jednak trzeba może się zastanowić nad powodem? Otóż skrzyżowanie jest mocno zakorkowane. Jest duży ruch na lewoskręcie z Krakowskiej na Stawową. I tu jest pies pogrzebany ,bo lewoskręt trwa tylko chwilę ,czasem przejedzie tylko jedna ciężarówka. Nie wiem co robią urzędnicy? Miałem to zgłosić ,ale dałem sobie spokój ,bo wiem ,że i tak w nosie to mają ,wiem bo już inna sytuację raz zgłaszałem.Data dodania komentarza: 11.09.2024, 09:42Źródło komentarza: Zderzenie dwóch ciężarówek w Strzelcach Opolskich. Jedna z nich przewoziła butle z gazem
Reklama