Dawno temu, za górami za lasami... miał być otwarty PSZOK. Jak dawno? W pierwszym kwartale obecnego roku. Gdzie? Na samym końcu gminy, tuż pod granicą z województwem śląskim. Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przyklejony miał być do istniejącego już wysypiska śmieci i dawno już działać. Tymczasem dopiero w ubiegłym tygodniu na plac budowy wróciły ekipy budowlane. Skąd tak duże opóźnienie?
Projekt
Zawinił projekt. Okazało się, że zawiera tak dużo błędów, że na jego podstawie nie można było kontynuować budowy i musiał pójść do przeróbki. Nawiasem mówiąc za każdym razem, gdy opisuję jakieś opóźnienie czy znacznie większe koszty inwestycji w gminie Zawadzkie, zawsze okazuje się, że wina leży po stronie zewnętrznej firmy projektowej lub konsultingowej. To wygląda jak klątwa ciążąca nad gminą i pora zastanowić się nad znalezieniem egzorcysty.
W wypadku PSZOK błędów było tyle, że odnosi się wrażenie, że projektant nie widział tego terenu na oczy i posłużył się Google Maps. Po pierwsze projektant założył, że na miejscu działać będzie waga o nośności 5 ton. Zapewne wystarczyłoby to na potrzeby zważenia wozu z odpadami, ale nie uwzględniono kwestii bezpieczeństwa. Do wysypiska prowadzi jedna jedyna trasa, która jest też drogą pożarową. W razie potrzeby będą musiały poruszać się nią samochody pożarnicze, które często przekraczają wagę 5 ton. Trzeba było więc zmienić projekt na wagę 30-tonową (i do kosztów doliczyć kwotę około 30 tysięcy złotych).
To oczywiście nie wszystko. Projektant bez większych refleksji nakreślił, gdzie mają stanąć wiata i zbiornik przeciwpożarowy. Okazało się, że byłyby one ustawione w ten sposób, że zabrakłoby już miejsca na przejazd obok samochodów pożarniczych... To również musiało zostać zmienione. W sumie niewielkie poprawki w planach musiały zostać przemielone przez urzędnicze młyny i zanim uzyskano od starostwa nowe pozwolenie budowlane minęły miesiące.
Kiedy?
Być może jeszcze w tym roku, jeżeli planów nie pokrzyżuje tym razem nadchodząca zima. Punkt selektywnej zbiórki odpadów ma być otwarty w miarę szybko, na co z utęsknieniem powinni czekać wszyscy mieszkańcy gminy. Gdy już będzie działał, nie powinny powtórzyć się sytuacje opisywane w związku ze zbiórkami gabarytów w Kielczy i Żędowicach. Każdy będzie też mógł zawieźć indywidualnie swoje śmieci, nie czekając na odgórną akcję.
Budowę PSZOK-a zaplanowano dwustopniowo. Obecny etap powinien zamknąć się w kwocie 700 tysięcy złotych, kolejny etap ma kosztować tyle samo, co przy rosnącej inflacji i cenach w branży budowlanej należy raczej wsunąć w sferę marzeń.
Z całą pewnością trzeba będzie jeszcze rozwiązać problem transportu. Do PSZOK-a prowadzi, jak już pisaliśmy, jedna droga. Nie jest przesadnie szeroka, ale z wykorzystaniem zatok bez większych problemów wyminą się na niej nawet szerokie pojazdy. Na jej końcu jest jednak tak ciasno, że aby auta mogły zawrócić, trzeba wybudować małą zatoczkę, co wiąże się z powiększeniem działki przeznaczonej na drogę.
Kwestią otwartą jest też to, kto ma zarządzać punktem. Oczywistym kandydatem jest ZAW-KOM, ale o tym zadecyduje konkurs i rada miejska, która musi także zatwierdzić regulamin Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
Komentarze