Blisko pół setki gospodarstw w gminie nie otrzyma w tym roku dotacji na termomodernizację. Dobrze byłoby w tym miejscu wskazać winnego tej sytuacji, lecz sprawa należy do tych, gdzie trudno jednoznacznie wskazać kogoś palcem.
Winny 1
Gmina Zawadzkie wzięła udział w programie „Ochrona Powietrza 5.5”, w którym to mieszkańcy mieli otrzymać bardzo konkretne dofinansowanie na termomodernizację gospodarstw domowych. Do udziału w programie zgłosiło się łącznie 47 właścicieli posesji, którzy na nowe piece mieli dostać subwencje z Urzędu Marszałkowskiego i budżetu gminy. Mowa tu o naprawdę dużych sumach. Z samej tylko kasy gminnej wydzielono na ten cel 60 tysięcy złotych, a była to niewielka część tego, co wpłynąć miało od marszałka.
Wnioski o dofinansowanie wysłane zostały do akceptacji niemal przed rokiem. Według harmonogramu Urząd Marszałkowski miał ocenić je i zaakceptować wczesną wiosną, po czym mieszkańcy gminy mieliby jeszcze dużo czasu na realizację inwestycji. Wnioski jednak utknęły. Mijał maj i czerwiec. Mijały kolejne miesiące, a decyzji nie było. Kiedy w końcu przyszła znacznie opóźniona akceptacja wniosków okazało się, że nie ma już komu dotować inwestycji...
Winny 2
Program koordynował urząd miejski w Zawadzkiem.
- Firma konsultingowa, z której usług korzystaliśmy przy pisaniu tego projektu, doprowadziła do tego, że rozliczany był w systemie ryczałtowym - relacjonuje burmistrz gminy Mariusz Stachowski. - Z usług tej firmy nie będziemy już korzystać - zaznacza.
Ryczałtowość rozliczenia oznaczała, że aby otrzymać fundusze, projekt musiał być zrealizowany w całości. W programie musiało wziąć udział dokładnie tyle gospodarstw, ile zostało do niego zgłoszonych. Jeżeli wyłamał się choć jeden z uczestników, to by reszta mogła otrzymać fundusze, na jego miejsce trzeba było znaleźć zastępstwo i to z dokładnie takim samym wnioskiem.
Winny 3
Niestety wyłamało się wielu i nie należy się im dziwić. Pieniądze miały być przyznane wczesną wiosną. Z pewnością ustalone już były terminy i zaklepane firmy instalacyjne i remontowe. Tymczasem mijał miesiąc za miesiącem, a akceptacji wniosków nie było. Część mieszkańców musiała więc powiedzieć swoje pod nosem, machnąć ręką na dofinansowanie i z własnej kiesy opłacić całość.
Im bliżej było sezonu grzewczego, tym więcej osób rezygnowało z programu i wkrótce nie było już możliwości, by znaleźć dla nich zastępstwo. Wiele osób nie zmieniło przez to źródła ogrzewania przed zimą.
Pieniądze czekają
- W budżecie gminy wciąż mamy zarezerwowane 60 tysięcy złotych na ten cel - mówi burmistrz Zawadzkiego. - Pracujemy teraz nad tym, by stworzyć własny regulamin dotowania termomodernizacji i w ten sposób pomóc mieszkańcom.
Gmina zamierza również szukać innych źródeł pomocowych na termomodernizację gospodarstw. Jest to jednak niewielkim pocieszeniem dla ludzi, którzy albo wykosztowali się w nieplanowany sposób, albo łamią sobie głowę nad tym, skąd teraz sprowadzić węgiel, którego zaczyna brakować na składach.
Komentarze