Śmierć jest nieunikniona i czeka każdego. Mimo to jest społecznym tabu, niewiele się o niej mówi. Z czego wynika to, że większość ludzi boi się mówić o śmierci?
Przede wszystkim z tego względu, że wyciągnęliśmy śmierć z domów do szpitali i hospicjów, nie obserwujemy jak nasi dziadkowie, czy rodzice się starzeją i umierają. Nie czuwamy przy osobie umierającej, nie pielęgnujemy jej, tak jak dawniej robili to bliscy. Nie widząc tego, poniekąd zapomnieliśmy o śmierci, która jest ostateczna. Nie ma żadnej próby generalnej, dlatego budzi lęk. Nie chcemy o niej rozmawiać, bo mamy wrażenie, że jak poruszymy ten temat, to za chwilę śmierć stanie za naszymi plecami i nas zabierze, a tak przecież nie jest. Do końca nie wiemy też jak powinna wyglądać usługa pogrzebowa, co zakład powinien nam zaoferować, a czego nie powinien wciskać. Wszystko zepchnęliśmy na margines - nie chcemy o tym myśleć, boimy się, nie rozmawiamy i koło się zamyka.
Mamy już końcówkę 2021 roku, a ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych pochodzi z 1959 roku. Minęło ponad 60 lat, w Polsce wiele się zmieniło.
To nawet więcej niż 60 lat, bo ta ustawa jest poprawką do tej pochodzącej z lat trzydziestych, czyli jest jeszcze gorzej. Obecnie trwają prace nad nowelizacją, tylko że na razie nie zapowiada się to szczególnie dobrze, bo będzie to głównie rozdrobnienie aktualnych przepisów. Ale np. kwestia powołania koronera, która w Polsce jest absolutnie bez sensu, bo od tego mamy policję. W krajach anglosaskich koroner nie jest tylko od stwierdzenia, że śmierć była nagła, ale on również prowadzi sprawę. Podobnie jak kwestia chowania zmarłych poza cmentarzem, uważam, że powinniśmy dać ludziom większe możliwości. Cieszy mnie jednak fakt, że wreszcie zabrano się za tę ustawę i mam nadzieję, że zostanie dobrze poprawiona.
W książce opisujesz wiele przesądów, wierzeń. Mamy zakrywanie luster, zatrzymywanie zegarów, odpowiednie wynoszenie zmarłego w trumnie, jednak najczęściej powtarzany jest przesąd mówiący o tym, że zmarły nie może przeleżeć niedzieli, bo wtedy zabierze ze sobą kolejnego członka rodziny. U nas na Opolszczyźnie, na ziemi strzeleckiej ludzie również w to wierzą...
To jest wręcz nieprawdopodobne, bo podczas rozmów z wieloma osobami okazało się, że mamy wiele przesądów, ale ten jest najbardziej uniwersalny i wszędzie spotykany. Dlatego jak rozmawiałam z ludźmi z branży pogrzebowej to wszyscy mi mówili, że najwięcej czasu mają na początku tygodnia, później mają mnóstwo pracy. Dowiedziałam się nawet, że jeśli ktoś umrze w piątek, to część rodzin jest w stanie zrobić wszystko, żeby tylko pogrzeb odbył się w sobotę. Generalnie boimy się zmarłego, jego ciała i tego, co może nam zrobić. A przecież ludzie i tak umierają, bez względu na to, czy ktoś przeleży tę niedzielę czy nie.
To jest właśnie tak jak pisałaś w książce, że ludzie chcą zrobić wszystko co tylko mogą, żeby mieć czyste sumienie, a jak później ktoś umrze to „trudno, tak miało być”.
Dokładnie tak, ludzie dopełniają różnych rzeczy zgodnie z przesądami na wszelki wypadek. Polacy są bardzo przesądni. Ale z drugiej strony, takie wierzenia pomagają im przejść przez czas żałoby, jest im łatwiej.
Często jest też tak, że kiedy umiera nam ktoś bliski to choć mamy świadomość, że za trzy dni będzie pogrzeb, to z drugiej strony nie dociera do nas to, że kogoś już nigdy nie zobaczymy, nie porozmawiamy.
Pamięć długoterminowa zaczyna przyjmować tę informację, ale krótkotrwała nie. Często się słyszy, jak ludzie mówią, że mają wrażenie, że zmarły zaraz wróci, przyjdzie. To jest ogólnie bardzo trudne, wszyscy myślimy, że żałoba to tylko rok, kiedy z założenia chodzimy ubrani na czarno. A przecież żałoba jest bardzo skomplikowanym procesem i mówienie komuś, co ma robić to jest okropieństwo. Jako społeczeństwo wymagamy, żeby ludzie bardzo szybko doszli do siebie, a to przecież czasem trwa latami. Nie powinien być żaden limit. Każdemu powinno się dać przeżyć żałobę jak chce, pamiętajmy też, że nosi się ją w sercu.
Przeprowadziłaś szereg rozmów z ludźmi z branży pogrzebowej - z balsamistami, tanatokosmetologami, mówcami pogrzebowymi, właścicielami zakładów pogrzebowych. Trudno było znaleźć chętnych do rozmowy?
Tak, ponieważ przez bardzo długi czas nikt mi nie odpisywał na maile, a ja myślałam, że to będzie bardzo łatwa rzecz, która sprawnie przebiegnie. Dopiero po czasie trafiłam na grupkę ludzi, którzy powiedzieli, że napisanie takiej książki to dobry pomysł i że koniecznie trzeba o tym więcej mówić. Bardzo cenię sobie to, że zgodzili się na rozmowę. Wśród społeczeństwa panuje mit, że ludzie którzy pracują z trupami to pewnie są zamknięci w środku, ponurzy, a oni są naprawdę ciepłymi, miłymi, pełnymi profesjonalizmu i empatii ludźmi. Rozumieją, że ich praca tylko w 30% jest dla zmarłego, a w 70% dla żywych. Kiedy ktoś musi pochować swojego bliskiego, wtedy przeżywa ogromną tragedię, a przecież musi podjąć wiele decyzji. Dlatego tak ważne jest, żeby dobrze traktować żywych, nic na nich nie wymuszać i jak najbardziej pomagać.
Są też bardzo trudne sytuacje, takie jak np. śmierć dziecka. Jeden z mistrzów ceremonii opowiadał mi, że nie zna żadnej osoby, której nie ruszyłaby taka sytuacja, kiedy na pogrzebie maluszka mama wrzuca do trumny ręcznie wykonany sweterek.
To nie jest łatwa praca, np. właściciele zakładów pogrzebowych muszą być dostępni 24 godziny 7 dni w tygodniu. Czasami słyszy się, że ludziom łamie się kości, żeby ubrać ich do trumny, że grabarze piją, to wciąż żywe stereotypy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Jak można w takim razie oswoić się ze śmiercią?
Po pierwsze wpuścić do swojej świadomości informację, że jestem człowiekiem, który kiedyś umrze i że umrą mi bliscy. To się wydaje przerażające, bo nie jest przyjemne, ale taka jest prawda. Jeżeli ja wiem, że umrę to warto się zastanowić, co mogę zrobić, żeby maksymalnie ulżyć rodzinie podczas tej sytuacji. Jeżeli ktoś np. zaczyna temat, że jak umrze to chciałby być spalony to nie zmieniajmy tematu, tylko go spokojnie wysłuchajmy. Dla niektórych to są bardzo ważne kwestie, choć czasami słyszymy, że „jak umrę to będzie mi wszystko jedno”. Warto jak rozmawiać i nie zamykać się na te tematy.
Komentarze