Wielu mieszkańcom nie trzeba go przedstawiać. Nazwisko Izydorczyk znane jest nie tylko w Strzelcach Opolskich, ale również w całym województwie, a nawet za granicą. W minioną środę na sesji radni miejscy nadali Józefowi Izydorczykowi, nestorowi opolskiego cukiernictwa, tytuł Honorowego Obywatela Strzelec Opolskich.
Pan Józef urodził się w miejscowości Cyganka w gminie Panki (województwo śląskie) i 25 września obchodził 94. urodziny. Seniorem jest jedynie według metryki, ponieważ energią i entuzjazmem, mógłby obdzielić połowę miasta.
- Zanim uruchomiłem swoją działalność pracowałem w piekarni na Adamowicach. Pierwszą cukiernię miałem na placu Żeromskiego, odkładałem pieniądze i w międzyczasie stawiałem budynek, w którym do tej pory mieści się cukiernia i nasze mieszkania - opowiada Józef Izydorczyk.
Receptury, którymi posługuje się rodzinna cukiernia, mają już kilkadziesiąt lat.
- Wiele przepisów wziąłem ze starych książek, ale dużo też dodawałem od siebie. Udoskonalałem je, bo chciałem, żeby wypieki jak najbardziej smakowały mieszkańcom. Dzięki babci znałem język niemiecki, którym do dziś się posługuję. To też uchroniło mnie przed Oświęcimiem - dodaje pan Józef.
Kiedy był problem z dostępnością produktów, strzelczanin jeździł za granicę.
- Tutaj ponownie bardzo przydatny okazał się język niemiecki. Samochód wypychałem towarem i wracałem obładowany do cukierni. Mój starszy brat również był cukiernikiem. Ja zawsze chciałem mieć słodkie życie, dlatego poszedłem w jego ślady. Teraz pałeczkę przejęły kolejne pokolenia - opowiada.
Choć wszystko brzmi słodko, praca cukiernika do prostych nie należy. Po pierwsze trzeba znać przepisy i technologię. Po drugie pracuje się przede wszystkim na nocki, ludzie rano chcą mieć jak najświeższe ciasta, pieczywo.
- Czasem bywało ciężko, ale zawsze dawaliśmy radę. Nie należę do osób, które narzekają, raczej jestem z tych wesołych optymistów - śmieje się pan Józef.
Oprócz pracy w cukierni Izydorczyk pełnił również funkcje kierownicze w cechu rzemieślniczym, przez 25 lat egzaminował rzemieślników w branży cukierniczo-piekarniczej. Jest współzałożycielem konsorcjum, które zarejestrowało w Unii Europejskiej pierwszy w województwie opolskim produkt regionalny, czyli kołocz śląski.
- To chyba mój najbardziej ulubiony wypiek. Sekret dobrych ciast i ciasteczek polega na dobrych produktach, bez tego nic się nie zrobi. Nie można też oszukiwać, bo ludzie wyczują, że coś jest nie tak i już nie przyjdą - dodaje.
Konkurencja na rynku jest spora, gdzie się nie obejrzymy tam cukiernia lub piekarnia. Mimo to Izydorczykowie nie narzekają na brak klientów.
Pan Józef choć nie jest już aktywny zawodowo, zawsze służy młodszym cukiernikom dobrymi radami. Przez wiele lat też wędkował, a Polski Związek Wędkarski nadał mu Złotą Odznakę z Wieńcami. Teraz lubi spędzać czas w klubie seniora, a także ochoczo spaceruje po mieście - uwielbia Rybaczówkę.
Izydorczyk senior mimo sędziwego wieku nie nosi okularów, nie bierze żadnych leków, nie potrzebuje również laski do chodzenia. Jaka jest więc jego recepta na długowieczność?
- Nigdy nie piłem wódki i nie paliłem papierosów, bo mi nie smakowały. Nie lubię też narzekać i się kłócić, lepiej się pośmiać - dodaje zadowolony.
Panie Józefie, jeszcze raz gratulujemy wyróżnienia nadanego przez radę miejską. Życzymy dużo zdrowia i pomyślności, żeby jeszcze przez wiele lat miał pan słodkie życie.
Komentarze