Jeszcze w czerwcu odbyła się kolejna wyprawa w Tatry, podczas której wędrowano łatwiejszymi i bardziej wymagającymi szlakami. Celem była Hala Gąsienicowa, a kilkanaście osób powędrowało przez główny szlak Czerwonych Wierchów, w rejon Polany Rusinowej, Hali Kondratowej i Kasprowego Wierchu. Najodważniejsi wybrali się na trudny szlak tylko dla wytrwałych turystów - z Morskiego Oka do Wrót Chałubińskiego na wysokości 2022 m n.p.m. Dolinę Kościeliską zwiedzono z przewodnikiem.
W drodze do Zakopanego członkowie PTTK odwiedzili sanktuarium maryjne w Ludźmierzu. Co ciekawe, uchroniło ich to od sporego niebezpieczeństwa. Gdy tam przebywali, nad Tatrami rozszalała się burza i gradobicie. Lodowe kule miały wielkość kurzych jaj!
Lipiec rozpoczął się wielkim rajdem, podczas którego 60 osób z różnych miejsc rowerami i kajakami zmierzało do wyznaczonej mety. Imprezę zorganizowano wspólnie z kołem Towarzystwa Przyjaciół Lasu działającym przy zawadzczańskim nadleśnictwie. Celem rajdu był młyn Thiela w Żędowicach. Grupy rowerowe dojechały na miejsce ze Strzelec Opolskich, Kolonowskiego i Zawadzkiego. Kajakarze w sile dziewięciu osad płynęli Małą Panwią od Krupskiego Młyna. Nie dość, że pogoda okazała się nadzwyczaj sprzyjająca, to na finiszu czekał na uczestników turystyczny posiłek. Wszyscy ocenili imprezę jako udaną.
Pod koniec lipca zorganizowano wycieczkę do zamku Książ. Nie był to wyjazd przeznaczony dla miłośników wysiłku i wyczerpujących wędrówek. Grupa 50 osób potraktowała to jako wyjazd krajoznawczy. W Książu udostępniono ostatnio nowe sale i ekspozycje. Pokoje urządzono meblami z epoki. Niestety nie są to oryginały, lecz eksponaty wypożyczone z muzeum wrocławskiego. Większość wyposażenia zamku Książ została zrabowana lub zniszczona. Wyjątkiem jest kolekcja oryginalnych obrazów zgromadzonych przez byłych właścicieli, które wróciły na salony.
Podczas zwiedzania zamku, trzeba zaliczyć punkty obowiązkowe. Tarasy to magnes dla miłośników ogrodnictwa. Podziemia, w których miała znajdować się przyszła siedziba Hitlera, przyciągają ciekawych historii. Ostatnim punktem zwiedzania jednej z największych atrakcji Dolnego Śląska była palmiarnia.
Komentarze