Remont tego obiektu stał się tasiemcem konkurującym z najlepszymi serialami wenezuelskimi. Odziedziczona po czasach prosperity hala sportowa w Zawadzkiem była dla gminy poważnym obciążeniem. Gdy powstawała, nikt nie martwił się takimi szczegółami, jak ocieplenie budynku czy wydajne ogrzewanie. Wtedy za wszystko płaciła huta, więc finanse miały znaczenie trzeciorzędne. Przez ostatnie dekady utrzymanie i ogrzanie coraz starszego i coraz bardziej sypiącego się budynku stało się prawdziwą beczką bez dna. Remont był koniecznością i właśnie dobiega końca.
- Do ułożenia pozostały jeszcze kable energetyczne i wentylacja - relacjonuje postęp prac burmistrz gminy Mariusz Stachowski. - W hali montowane są stałe okna. Żeby mieć pewność, że wytrzymają każde warunki i będą wystarczająco szczelne, wykonane są z 5-centymetrowego poliwęglanu.
Na samym końcu przebudowy ekipy wezmą się za skarpę oddzielającą obiekt od ulicy i chodnik. Dodatkowymi elementami, o których zamontowaniu zdecydowano już podczas remontu, to 4 sztuki ognioodpornych drzwi wewnątrz budynku. Oddzielają one część sportową od części hotelowej i zabezpieczają użytkowników w razie wybuchu pożaru.
Kłopoty
Ostateczny koszt remontu nie jest jeszcze znany, lecz wiadomo, że wyniesie około 7 milionów złotych. To duża suma, wyższa o 2 miliony od zakładanej. Wszystkiemu winny jest dach.
- Już podczas remontu, na etapie ocieplania dachu, biuro projektowe stwierdziło, że coś jest z nim nie tak - relacjonuje Mariusz Stachowski. - Pomiary wykazały, że jego wytrzymałość jest daleko niższa niż to wynikało z teoretycznych obliczeń.
Budowla, która liczy sobie już 46 lat, powstawała w czasach, gdy normy bezpieczeństwa nie były zbyt wyśrubowane. Dach złożony ze stalowych elementów nie był obciążony izolacją cieplną i jego odporność była na te warunki wystarczająca. Gdy jednak zaczęto go ocieplać - konstrukcja znalazła się na granicy swojej wytrzymałości. Przy pierwszych opadach śniegu dach mógłby po prostu zawalić się do wnętrza.
- Projektanci zaproponowali kilka rozwiązań - opowiada burmistrz. - Między innymi wspawanie kilometrów prętów, które zwiększyłyby sztywność konstrukcji. Wymagałoby to jednak odciążenia dźwigarów w czasie prac i oparcie ich na konstrukcji wspartej na drewnianej podłodze. A to by ją zniszczyło.
Koniec końców postanowiono doinwestować i położyć nowy szkielet dachu. W udźwignięciu dodatkowych 2 milionów pomógł urząd marszałkowski.
- Sprawa będzie musiała zakończyć się w sądzie - zapowiada burmistrz. - Musimy żądać rekompensaty od biura projektowego, bo przez ich pomyłkę nie mieliśmy pojęcia o całości kosztów. Gdyby od początku było jasne, na jaką sumę będzie opiewać rachunek, być może taniej wyszłoby wybudowanie nowego obiektu sportowego.
Jeżeli prace wykończeniowe przebiegną bez zakłóceń, oficjalne otwarcie hali sportowej w Zawadzkiem nastąpi 1 września 2021 roku.
KUB
Komentarze