Płużnica Wielka to ostatnia miejscowość na terenie województwa opolskiego. Kawałek za nią zaczyna się już województwo śląskie. Mieszkańcy wsi odkryli, że od jakiegoś czasu właśnie stamtąd na jedno z pól na terenie miejscowości przyjeżdżają niepokojące transporty.
- Widzieliśmy, że ciężarówki zwożą coś pod las - opowiadają. - Te pryzmy widać tylko, jeśli jedziemy krajówką w kierunku Strzelec Opolskich. Są kilkaset metrów od drogi, po prawej stronie. Nie dawało nam to spokoju. Wybraliśmy się raz sprawdzić, co tam zwożą.
Już spory kawałek od pryzm poczuli smród. Taki, jaki potrafi unosić się w okolicy oczyszczalni ścieków. Dlatego zaniepokojeni mieszkańcy postanowili zbadać temat. I zabawili się w detektywów. Pojechali za jedną z ciężarówek, by sprawdzić, skąd do Płużnicy trafiają transporty. Dotarli do Siemianowic Śląskich, w rejon siedziby firmy FUE.
- Ustaliliśmy też, że wożą do nas osady z oczyszczalni ścieków - relacjonuje nasz informator. - One udają kompost, ponieważ są wymieszane z jakimiś gałęziami i liśćmi. Ale to jest ściema. A wszystko dlatego, że przewóz wspomnianych osadów pomiędzy województwami zasadniczo jest niezgodny z prawem.
WIOŚ potwierdza: To osady z oczyszczalni ścieków
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Opolu nie wydawał zgody na przywożenie na pole w Płużnicy Wielkiej osadów z oczyszczalni ścieków. Sylwia Stemplewska, rzeczniczka WIOŚ w Opolu, potwierdza, że stosowanie odpadów ściekowych poza województwem, na terenie którego powstały, jest sprzeczne z przepisami ustawy o odpadach z 2012 roku.
Okazuje się, że inspektorzy z Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej nie wiedzieli, że takie transporty mają miejsce. Pojechali na pole w Płużnicy Wielkiej 12 czerwca. Stwierdzili, że są na nim składowane "duże ilości odpadów w postaci komunalnych osadów ściekowych”.
- Osady te składowane są na nieutwardzonym podłożu - informuje Sylwia Stemplewska. - Część tych odpadów jest już porośnięta roślinnością, co świadczy o tym, że zalegają one w tym miejscu już od dłuższego czasu.
Pracownicy WIOŚ w Opolu potwierdzili też, że komunalne osady ściekowe na bieżąco trafiają do Płużnicy z terenu województwa śląskiego. Inspektorzy dokonali oględzin składowiska i sporządzili dokumentację fotograficzną. Opolski WIOŚ prowadzi kontrolę i poinformował swój odpowiednik z woj. śląskiego o całej sprawie.
Firma FUE kategorycznie zaprzecza tymczasem, aby zlecała transporty osadów z oczyszczalni ścieków na pole w Płużnicy Wielkiej. Co nie znaczy, że nic tam nie transportuje. Jak wskazuje Wiesław Żądło, prezes firmy, ta zlecała transport produktu określanego mianem "naturalnego polepszacza gleby - NSN", który może być stosowany m.in. do użyźniania pól.
Wojciech Jarczak, szef WIOŚ w Opolu, zapewnia tymczasem, że "prowadzi czynności sprawdzające, w ramach których zbiera informacje i gromadzi dowody w przedmiotowej sprawie, dotyczącej magazynowania oraz transportu ustabilizowanych komunalnych osadów ściekowych oraz polepszacza gleby". Zapowiada kontrolę zaangażowanych podmiotów: odbiorcy, przekazującego oraz transportującego osady ściekowe i polepszacz gleby.
Sprawę bada policja
Okazuje się, że o ile transport osadów ściekowych pomiędzy województwami jest nielegalny, to stosowanie go jako nawozu jest dozwolone. Ale pod szeregiem warunków. Jak zaznacza Sylwia Stemplewska, podstawowy jest taki, że osady muszą pochodzić z komunalnych oczyszczalni ścieków. Muszą też przejść badania pod kątem występowania metali ciężkich i pasożytów. Wszystko dlatego, że z racji tego, iż pochodzą z oczyszczalni ścieków, mogą być zanieczyszczone.
Rzeczniczka WIOŚ podkreśla, że osadów ściekowych nie można stosować na gruncie, na którym są rośliny przeznaczone bezpośrednio do spożycia. Mogą trafiać do gleby, na której uprawia się roślinność na pasze albo do produkcji kompostu. Osady te muszą też uprzednio przejść szereg procesów - m.in. obróbki biologicznej i chemicznej - aby obniżyć ryzyko zagrożenia dla środowiska lub życia i zdrowia ludzi.
Ale jest jeszcze jeden istotny warunek. Osady powinny być zmieszane z gruntem i równomiernie rozprowadzone najdalej dzień po tym, gdy trafiły na dany teren. Nie mogą być magazynowane na polu.
- Stosowanie osadów ściekowych do nawożenia gruntów rolnych z naruszeniem powyższych zasad stanowi naruszenie obowiązujących przepisów prawnych, jak również stwarza zagrożenie dla środowiska naturalnego - stwierdza Sylwia Stemplewska.
Mieszkańcy Płużnicy Wielkiej obawiają się, że mamy do czynienia z bombą ekologiczną.
- Inspektorzy sami potwierdzili, że część osadów zalega tam od dłuższego czasu. Pod nimi nie ma żadnego zabezpieczenia. Nie wiadomo, co mogło z nich wsiąknąć w ziemię i przedostać się do wód gruntowych. To potencjalna bomba ekologiczna - uważa nasz informator.
Wedle naszych ustaleń, sytuacją w Płużnicy Wielkiej zajmują się też kryminalni w Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. Mundurowi odmówili komentarza w tej sprawie, zasłaniając się dobrem postępowania.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze