Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 kwietnia 2025 11:16
Reklama Filplast

Wacław Ferdynus z Kadłuba - twórca nie całkiem ludowy

Nazwisko Ferdynus w Strzelcach Opolskich i okolicy znają chyba wszyscy. Ale nie wszyscy wiedzą, że słynny szewc, Jacek, ma brata bliźniaka. Równie utalentowanego i również trudniącego się rękodziełem. O ile Jacek jest mistrzem fachu szewskiego, o tyle Wacław po mistrzowsku operuje dłutem, rzeźbiąc w drewnie ludowe świątki, motywy religijne, ale i sporych rozmiarów sceny rodzajowe.
Reklama dotacje unijne dla firm MŚP
Wacław Ferdynus z Kadłuba - twórca nie całkiem ludowy
Wacław Ferdynus przy pracy

Autor: Archiwum prywatne

Wacław Ferdynus z Kadłuba - twórca nie całkiem ludowy

Wacław Ferdynus w rozmowie podkreśla swoją więź z bratem. Mówi, że są bardzo zżyci. I że doskonale zna zawód i życiową pasję Jacka, czyli fach szewski. W końcu latami pracował w PPO, słynnej fabryce obuwia w Strzelcach Opolskich, gdzie był mistrzem produkcji. Właśnie dlatego, jak mówi, umie szyć na każdej maszynie.

Reklama

Twierdzi też, że w pracy, jak i życiu, zawsze trzeba być dla innych człowiekiem. Dlatego zatrudnionych w PPO więźniów nigdy nie traktował jak przestępców, tylko jak pracowników, z szacunkiem.

Jednak, choć w PPO przepracował 20 lat i, mimo że chwytał się w życiu różnych zajęć, jego pasją zawsze było rzeźbiarstwo. Kiedy pracował zawodowo, rzeźbił "po godzinach". A teraz, na emeryturze, może oddawać się swojej pasji, kiedy tylko ma na to ochotę.

Polak na śląskiej wsi

Od ponad trzydziestu lat mieszka w Kadłubie. Jak mówi, mieszkanie w domu na wsi to poniekąd pokłosie jego rzeźbiarskiej pasji.

- Wcześniej, mieszkając w bloku, rzeźbiłem w kuchni, a że miałem rodzinę, małe dzieci, to wciąż musiałem te wszystkie narzędzia wynosić, sprzątać, kurzyło się od tego mojego dłubania w drewnie, no i nieszczególnie się to żonie podobało, a i dla mnie było uciążliwe - przyznaje. - W piwnicy, która była małą klitką, też za bardzo nie było warunków ani żeby tworzyć, ani żeby trzymać w niej sprzęt sprzęt i narzędzia rzeźbiarskie.

Wtedy właśnie znajomy dał mu znać, że, jak to określił, "jest chata do wzięcia na Kadłubie".

- No i dzięki temu mam teraz swoją pracownię, którą nazywam budą - opowiada. - Jest mi ona niezbędna, bo żeby rzeźbić, trzeba mieć na to miejsce, swobodną przestrzeń. I narzędzia. Swoje zbierałem latami. No i trzeba mieć klientów, którzy zechcą u mnie te moje prace zamówić.

Wielokrotnie podkreśla swoją polskość. Bracia Ferdynusowie nie pochodzą ze Śląska Opolskiego.

- Nie wstydzę się mówić po polsku, choć niektórzy na wsi pytają mnie, dlaczego nie mówię do nich po śląsku. Zawsze wtedy ja z kolei pytam, dlaczego oni nie mówią do mnie po polsku. Szanuję język śląski, ale sam jestem rdzennym Polakiem.

Wacław Ferdynus nie siedzi jednak wyłącznie w swojej "budzie". Często opuszcza ją, by na dwóch kołach ruszyć w teren, bo oprócz rzeźbiarstwa, jego pasją jego też kolarstwo.

- Jeżdżę na rowerze bardzo dużo. W sezonie potrafię przejechać 5 tysięcy kilometrów. Mając 63 lata, startowałem w wyścigu na 100 km w Dobrodzieniu i osiągnąłem wynik 3 godziny, 9 minut. Nie chwaląc się - jestem w świetnej formie.

Rzeźbiarski samouk

Wachlarz zainteresowań rzeźbiarskich ma szeroki. Potrafi stworzyć okolicznościową płaskorzeźbę na Pierwszą Komunię, szachy, "wydłubać" z drewna postacie z panteonu chrześcijańskich świętych - spod jego dłuta wyszedł chociażby święty Jacek, Franciszek, Walenty, Jan Nepomucen czy Florian.

Właśnie teraz pan Wacek rzeźbi, na zamówienie pewnego poznaniaka, Ostatnią Wieczerzę.

- Kawał obrazu mi z tego wyszedł - opowiada. - Całe przedstawienie apostołów z Marią, ma ponad 80 cm długości i 60 cm szerokości.

W przeciwieństwie do brata, szewca Jacka Ferdynusa, Wacław nie jest rannym ptaszkiem. Przeciwnie, sam przyznaje, że lubi sobie pospać. Z bratem łączy go za to talent w rękach i trzeba przyznać, że w obu przypadkach to jednak nie tyle zawód, co pasja i sposób na życie.

- Już za dzieciaka robiłem starszemu bratu rysunki do szkoły. Nauczycielka poznawała się, że nie Rysio to malował, tylko Wacek, ale piątkę i tak dostawał - śmieje się. - Rysowałem, malowałem obrazki i obrazy od maleńkości. Największy obraz, jaki namalowałem jeszcze za młodu, miał dwa metry na ponad metr. To było odwzorowanie obrazu Kossaka. Najlepiej wyszedł mi koń - żartuje. - Sprzedałem go w 1979 roku za trzydzieści tysięcy starych złotych, a chciałem pięćdziesiąt - dodaje. - Płótno, olej, blejtrama - to wszystko kosztowało. Namalowałem ten obraz farbą olejną, artystyczną, mój klient do dzisiaj ma go w domu.

O pieniądzach mówi niechętnie, ale przyznaje, że najwięcej zarobił na wysokiej na prawie na trzy metry figurze z motywem indiańskim.

- Pracowałem nad nią trzy tygodnie po kilkanaście godzin dziennie - opowiada. - Lata temu całkiem ładnie na niej zarobiłem. Teraz stoi ona w Budkowicach.

Robi szopki bożonarodzeniowe, herby, figury świętych, płaskorzeźby z motywami religijnymi. Jego wielkim marzeniem było wyrzeźbienie drogi krzyżowej. Zamysł ten udało się zrealizować połowicznie, zakończył bowiem prace nad cyklem płaskorzeźb na czterech stacjach, które stoją teraz u jego brata, Jacka, w jego Izbie Szewstwa w Strzelcach Opolskich.

- Kto co sobie zamówi, jestem w stanie wszystko wykonać - przekonuje. - Nie wiem, skąd mam taki dar. Koledzy się mnie pytają, jak to robię, że tak rysuję, a ja odpowiadam, że biorę papier i ołówek i robię. Kiedy pytają, jak to jest możliwe, że tak rzeźbię, też mówię, że nie wiem. Po prostu mam taki dar. Nikt mnie tego nie uczył, wszystkiego nauczyłem się sam, metodą prób i błędów.

Mówi się o nim, że jest twórcą ludowym

A wszystko zaczęło się od tego, że ponad trzydzieści lat temu, gdy mieszkał jeszcze w bloku, przyszła do niego koleżanka z pytaniem, czy skoro tak ładnie maluje, to będzie w stanie wykonać szopkę dla jej znajomego z Niemiec. Wtedy zaczął też zbierać niezbędne narzędzia.

- I tak klocek do klocka, dłutko do dłutka, zrobiłem tę szopkę - opowiada. - Wyszlifowałem ją, wypicowałem, robiłem to w tej mojej małej kuchni. W tamtym czasie poznałem twórcę ludowego z Gogolina, który był swego czasu wiceprezesem Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie. I on przyjechał do mnie, zobaczył moją szopkę, przyznał, że jest piękna i od razu zapytał, po co ją wyszlifowałem. Stwierdził, że w rzeźbie powinna być widoczna praca dłuta. Jeżeli nie widać cięć, to wygląda to jak zrobione z modeliny, a nie wyszarpane w drewnie, a twórca ludowy musi być autentyczny. No i musiałem wszystko poprawiać.

Klientowi szopka się spodobała, nie dogadał się jednak z jej autorem co do ceny.

- Chciał dać mi za nią 20 marek - pan Wacław jeszcze dziś oburza się na wspomnienie tamtej sytuacji. - No i ostatecznie wolałem oddać ją za darmo do galerii w Lublinie prowadzonej przez Stowarzyszenie Twórców Ludowych, do którego zresztą należę.

Malowanie za to już porzucił, choć kiedyś malował nawet ikony.

- Brat mnie namawia, żebym coś tam jeszcze namalował, ale mnie się już nie chce - przyznaje z rozbrajającą szczerością.

Choć często określany jest jako twórca ludowy, to sam się za takiego nie uważa.

- Nie obrażam się, kiedy nazywają mnie twórcą ludowym - zapewnia. - Przeciwnie - bardzo chciałbym robić typowe, ludowe motywy, ale, choćby nie wiem co - nie umiem.

Dlatego rzeźbi wizerunki świętych zgodnie z utrwalonym kanonem. Jego święci nie przypominają typowo ludowych świątków. I trzyma się metody, którą przekazał mu starszy kolega po fachu, że cokolwiek tworzy, musi to być odzwierciedlenie jego wewnętrznej wizji, że ma to robić po swojemu.

- Sztuka nie może przypominać supermarketu, do którego klient przychodzi i wybiera spośród dziesiątek podobnych produktów - stwierdza. - Rzeźba to zawsze jest moja wizja. Pod tym względem jestem bezkompromisowy. Robię, tak jak robię i nie ulegam zachciankom innych ludzi.

Tym bardziej, że rzeźbiarstwo to pracochłonne zajęcie. Wydłubanie figury standardowych rozmiarów zajmuje mu ok. pięciu dni pracy po 9-10 godzin.

- To nie jest łatwe ani proste. Ale w tym tkwi właśnie cała przyjemność.Tym bardziej, że mam ten komfort, że rzeźbię, kiedy mam ochotę.

Zdarza mu się wystawiać swoje rzeźby, ale musi je na takie okazje wypożyczyć od znajomych, bo w domu ich nie trzyma. Wszystko robi na zamówienie. Aktualnie pracuje nad przedstawieniem kościoła w Kadłubie, rzeźbi trzy krzyże na zamówienie i wspomnianą już wcześniej Ostatnią Wieczerzę.

- To jest płaskorzeźba wypełniona szczegółami. Są tam przedstawione talerze, kielichy, cała ta biesiada. Oni tam sobie siedzą, a ja muszę wszystko po nich posprzątać - śmieje się.

Potrafi też dać rzeźbie drugie życie, naprawiając uszkodzone figury.

- Kolega przyniósł mi kiedyś figurę Jezusa, który nie miał rąk. No to dorobiłem mu te ręce i teraz jest kompletny. Suwmiarką mierzyłem te ręce, żeby pasowały. Mam też Matkę Boską zrobioną z gliny i ona też ręce straciła. Zrobiłem szablon z papieru, wydłubałem w drewnie i przykleiłem jej ręce. Trzeba do tego wszystkiego cierpliwości, dlatego irytuje mnie, kiedy potencjalni klienci po podaniu ceny, mówią mi, że drogo. Ludzie nie zdają sobie sprawy, ile jest roboty przy takiej rzeźbie, ile trzeba na nią poświęcić czasu, ile trzeba cierpliwości - podsumowuje.

Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!


Jedna z czterech ukończonych stacji drogi krzyżowej wisi w Izbie Szewstwa przy pl. Żeromskiego w Strzelcach Opolskich
FOT. Anna Plewa

Swego czasu artysta wystawił swoje prace w Powiatowym Centrum Kultury w Strzelcach Opolskich
FOT. Archiwum prywatne

Pan Wacek potrafi robić rzeźby pokaźnych rozmiarów
FOT. Archiwum prywatne

Pan Wacek potrafi robić rzeźby pokaźnych rozmiarów
FOT. Archiwum prywatne

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ReklamaHeimat
ReklamaMaxima - grudzień
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaRe-gat
ReklamaQuakernack
ReklamaHospicjum2022
pochmurnie

Temperatura: 8°C Miasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 9 km/h

Ostatnie komentarze
J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Jeżeli Zawadzkie dla swoich mieszkańców chce połączenia z Tarnowskimi Górami to niech urząd gminny sfinansuje połączenie autobusowe.Ciekawe czy będzie to rentowne dla urzędu i jak długo będzie to funkcjonowało.Data dodania komentarza: 1.04.2025, 13:35Źródło komentarza: Linia kolejowa zarasta w Zawadzkiem. Chcą przywrócić na niej ruch pociągów J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Nieczynna linia kolejowa Zawadzkie-Tarnowskie Góry,to nie powód że Zawadzkie upadło.Powodem jest zlikwidowanie Huty i Izostalu.W Zawadzkiem potrzebne są tereny inwestycyjne i dobrzy inwestorzy.A nie całą winę zwalać na PKP bo zamknęli tą linię.Co tam mają przewoźić?Powietrze z Opola do Tarnowskich Gór?Data dodania komentarza: 1.04.2025, 12:58Źródło komentarza: Linia kolejowa zarasta w Zawadzkiem. Chcą przywrócić na niej ruch pociągów J Autor komentarza: śląski EcikTreść komentarza: "Umożliwiłoby to szybki dojazd do Górnego Śląska...". Nieśmiało zwracam uwagę na fakt, zarówno historyczny jak i teraźniejszy, że Zawadzkie i okolice są częścią Górnego Śląska więc nie trzeba się nigdzie przemieszczać. Nie jest nią natomiast np. Częstochowa czy Dąbrowa Górnicz lub Sosnowiec, które wchodzą w skład województwa nazwanego, nie tak dawno, niefortunnie "śląskim"(czyżby z sentymentu do sanacyjnego wojewody Grażyńskiego?)Data dodania komentarza: 31.03.2025, 19:36Źródło komentarza: Linia kolejowa zarasta w Zawadzkiem. Chcą przywrócić na niej ruch pociągów J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Jedna szkoła i trzy miejscowości kolonowskie,Staniszcze,Fosowskie brakuje jeszcze Opole.Data dodania komentarza: 10.03.2025, 19:47Źródło komentarza: Szkoła przejdzie remont. "To jedna z najważniejszych inwestycji" S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: A czy ktoś z zainteresowanymi stronami, tą od kurników, i tą od mieszkańców, rozmawiał? Czy burmistrz albo radni zasięgnęli opinii mieszkańców w "przedmiotowej sprawie"?Data dodania komentarza: 28.02.2025, 11:47Źródło komentarza: Kurniki skłóciły wieś. "Tu ma być prawie milion brojlerów rocznie" A Autor komentarza: LPTreść komentarza: Może za rok udało by sie zorganizować wycieczkę "Szlakiem naszych okolicznych śmieci w rowach i lasach" Trasa jest przygotowana w 100% a miasto napewno da jakieś 10tys patrząc na te wnioski i rozdawane środki ;)Data dodania komentarza: 20.02.2025, 07:08Źródło komentarza: Pieniądze na zadania kulturalne w Strzelcach Opolskich. Nie wszyscy są zadowoleni
Reklamadotacje dla MŚP
Reklama