Strzeleccy samorządowcy wiążą więzy małżeńskie. "Wielkie przeżycie"
Kilkanaście udzielonych ślubów cywilnych ma na swoim koncie Norbert Koston, burmistrz Kolonowskiego.
- Mamy zarówno kierownika, jak i zastępcę USC, i to właśnie oni najczęściej zajmują prowadzeniem takiej ceremonii - mówi. - Ja robię to głównie w okresie urlopowym, letnim, takim jak teraz lub sytuacjach losowych.
Burmistrz Kolonowskiego przyznaje, że bycie częścią ślubu dwójki szczęśliwych osób zawsze wiąże się z emocjami.
- To wielkie przeżycie, właściwie za każdym razem - stwierdza. - Raz, to przeżycie przy udzielaniu ślubu, a dwa, to przeżycie związane z ciekawością, jak ułoży się małżeństwo, czy będzie dobrze funkcjonowało.
- Oczywiście, udzielając ślubu, zawsze staram się, żeby wszystko wyszło jak najlepiej - dodaje Norbert Koston. - Najtrudniejsze były początki, bo trzeba było wszystkiego się nauczyć, wprawić. Pamiętam, że przy jednym z pierwszych ślubów zapomniałem, czy na końcu protokołu panna młoda powinna podpisać się jeszcze starym, czy już nowym nazwiskiem. Ale udało się z tego wybrnąć, a teraz, na szczęście, nie ma już takich problemów.
Burmistrz Kolonowskiego zapamiętał też inny ślub. A to ze względu na pogodę.
- Odbywał się on w sali urzędu, był sierpień, bardzo wysoka temperatura, a my nie mieliśmy klimatyzacji - opowiada. - Wtedy, zorientowaliśmy się, że wysokie temperatury mogą być problemem i zaraz po tym ślubie zdecydowaliśmy się na montaż klimatyzacji.
Burmistrz Leśnicy: Miło być częścią wspomnienia
Podobnie jak w gminie Kolonowskie jest w gminie Leśnica. Tutaj również zdecydowanej większości ślubów udziela urzędnik USC, a dokładniej zastępca kierownika. Ale kiedy zajdzie potrzeba, pojawia się burmistrz.
- Najczęściej zdarza się to, gdy zastępca kierownika USC ma urlop, chorobowe lub z jakichś względów nie może być na miejscu, a urząd musi funkcjonować - mówi Łukasz Jastrzembski, burmistrz Leśnicy. - I tak udzieliłem już kilkunastu ślubów.
- Zawsze, jako burmistrzowi, jest mi miło być częścią wspaniałego dnia dwójki osób - dodaje. - Oczywiście, osób, które w konkretnym momencie są bardzo szczęśliwe, i dzielą się tym szczęściem z innymi.
Burmistrzowi Leśnicy utkwiło w pamięci kilka ślubów.
- Pamiętam pierwszy ślub, którego udzieliłem w plenerze - wspomina. - Odbywał się on w wydzielonej części, bezpośrednio przy sali, gdzie później odbywało się całe wesele, i logistycznie, bardzo ciekawie to wyglądało.
- Zresztą śluby były różne - dodaje. - Bo w związek małżeński wchodziły i osoby młode, w średnim wieku, i starsze, mające około 60 lat. Były śluby, gdzie było około 30-40 osób, ale i takie, które odbywały się w gronie czterech osób, czyli młodej pary i świadków.
Jak przyznaje Łukasz Jastrzembski, udzielanie ślubów, choć nie robi tego za często, stało się rutyną.
- Bo nabiera się pewnego rodzaju doświadczenia - mówi. - Ale na początku nie wiem, kto był bardziej zestresowany, czy para młoda, czy młody burmistrz, występujący jako kierownik USC.
Burmistrz Ujazdu: Zawsze jest taka mała trema
Ślubów cywilnych udziela też Hubert Ibrom, burmistrz Ujazdu. Jak dotąd naliczył ich kilkanaście.
- Przez pierwsze lata mojej kadencji nie udzielałem ślubów, bo robiła to kierownik USC, ale zmieniło się to, gdy przeszła na emeryturę - opowiada. - Zanim udzieliłem pierwszego ślubu, myślałem, że to zwyczajne przeżycie, ale po nim, widząc zaangażowanie tych młodych osób, zauważyłem, jak niesamowite i pozytywne emocje temu towarzyszą. A emocje są przecież ważne w naszym życiu.
- Jeśli ty, jako burmistrz, w trakcie pracy możesz dzielić się takimi emocjami, budować je dla innych, być ich częścią, to jest naprawdę coś wyjątkowego - dodaje. - Dlatego, gdy tylko jest taka możliwość, chcę udzielić ślubu.
Burmistrz Ujazdu przyznaje, że pamięta większość młodych par, którym udzielił ślubu.
- Zawsze, gdy je spotykam, pytam, co u nich, jak wszystko się poukładało - mówi. - Czuję, że jesteśmy połączeni tak jakby więzią, tak jak ja pamiętam ks. Józefa Krawca z Barki, który udzielił ślubu mnie i mojej żonie, i zapamiętam to do końca życia, a tutaj, wydaje mi się, że może być podobnie.
Jak opowiada Hubert Ibrom, jeden ślub zapamiętał szczególnie.
- Był w pandemii, takiej silnej pandemii - wspomina. - Młody pan pochodził z Kędzierzyna-Koźla, ale od paru miesięcy mieszkał na osiedlu Piaski w Ujeździe. Wcześniej wyjechał na studia do Niemiec, gdzie poznał Chinkę, która mieszkała w Australii. Był to ślub w pandemii, w maseczkach, który był transmitowany na cztery kontynenty, Europę, Azję, Australię i Amerykę, bo jeszcze tam mieli rodzinę. Oczywiście, towarzyszył nam tłumacz przysięgły, który wszystko tłumaczył pannie młodej.
- Przed każdym ślubem zawsze jest mała trema, ale to tak, jak przed większymi, ważniejszymi wydarzeniami - dodaje Hubert Ibrom. - Dlatego zawsze motywuję się, żeby jak najlepiej spełnić swoją rolę.
Ślubów cywilnych udziela również Tadeusz Goc, burmistrz Strzelec Opolskich. Natomiast węzłów małżeńskich nie wiążą Mariusz Stachowski, burmistrz Zawadzkiego, a także Brygida Pytel i Marcin Wycisło, wójtowie Izbicka i Jemielnicy. Jak tłumaczą, nie było dotąd potrzeby, żeby wchodzić w kompetencje swoich urzędników.
- Mamy kierownika USC i jego zastępcę - mówi Marcin Wycisło. - To właśnie oni, a zazwyczaj kierownik, zajmuje się udzielaniem ślubów. Oczywiście, nie mam problemu, żeby kiedyś czegoś takiego się podjąć, ale jeśli mam kompetentne do tego osoby, wolę pozostawić to w ich gestii.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze