Apteki w Strzelcach Opolskich nie dyżurują, bo ich na to nie stać
Obecnie żadna strzelecka apteka nie pełni dyżurów nocami czy w święta. Mieszkańcy skarżą się, że w nagłych przypadkach muszą jeździć po leki do Krapkowic czy Kędzierzyna, a aptekarze tłumaczą, że dopłacanie do takich dyżurów przerasta ich możliwości finansowe. Samorząd z kolei zaznacza, że ma związane ręce, gdyż ustawodawca nie wskazał go jako podmiotu, który miałby dopłacać aptekom do dyżurów. Szansę na rozwiązanie tej patowej sytuacji niesie szykowana nowelizacja ustawy.
– Na stronie starostwa znaleźć można wykaz aptek dyżurujących na 2023 rok, tymczasem okazuje się że od czasów pandemii żadna apteka w mieście nie pełni dyżuru w święta, niedziele ani noce – alarmuje nasza Czytelniczka. – To spore utrudnienie, gdyż po leki trzeba jechać np. aż do Krapkowic.
Waldemar Gaida, wicestarosta strzelecki przyznaje, że sytuacja tak właśnie wygląda.
– Uchwała, którą podjęliśmy, wskazuje apteki, które powinny pełnić dyżury na terenie Strzelec Opolskich - stwierdza. - Ale dalej tych dyżurów nie pełnią, z woli samych aptekarzy. Obecnie apteki zamykają się najpóźniej o godz. 21, natomiast w weekendy dyżurują tylko te apteki, które chcą, w dowolnych godzinach. Nie jest to w żaden sposób zdefiniowane.
Z kolei Marek Tomków, prezes Opolskiej Izby Aptekarskiej zauważa: – To starostwo wyznacza godziny czynności aptek. Dzisiaj te apteki nie dyżurują najczęściej dlatego, że po prostu nie mają takiej możliwości. W wielu powiatach na Opolszczyźnie udało się ten problem rozwiązać w drodze kompromisu, np. wyznaczając dyżury do godz. 23. Strzelce Opolskie są wyjątkiem, nie udało się przekonać władz starostwa do tego rozwiązania, mimo że wielokrotnie były podejmowane rozmowy na ten temat. Jeśli ze strony starostwa pada żądanie, by apteka dyżurowała całodobowo, to taki postulat najzwyczajniej nie ma sensu, ponieważ często całymi tygodniami nikt nie przychodzi do apteki w nocy, a jeśli już, to po to, by kupić kubek na mocz, test ciążowy czy prezerwatywę. A przecież nie temu ma służyć taki dyżur.
Jak opowiada Tomków, pełnił kiedyś dyżur siedem dni pod rząd, począwszy od Bożego Narodzenia.
– Koszt takiego dyżuru jest astronomiczny, a bardzo często jest on absolutnie dekoracyjny - podkreśla. - W tej chwili, kiedy w czasie rzeczywistym widzimy, kiedy są wystawiane e-recepty, widzimy też, że najczęściej spokojnie można by je zrealizować do godz. 19.00. A jeśli rodzic wyląduje z dzieckiem na SOR o godz. 2 w nocy, to przecież dziecko jest tam zaopatrzone.
Tymczasem Waldemar Gaida zaznacza, że od lat cała sytuacja wokół dyżurów aptek sprowadza się do kwestii, kto powinien i czy powinien płacić za dyżury aptek.
– Temat już wielokrotnie pojawiał się w interpelacjach powiatu do aptekarzy opolskich, nie udało się jednak osiągnąć porozumienia – mówi wicestarosta. – A obowiązująca obecnie ustawa ma poważną wadę formalną. Z jednej strony ustawodawca nałożył na organ uchwałodawczy, czyli radę powiatu, obowiązek stworzenia wykazu pracy aptek, w tym dyżurów nocnych i świątecznych, a jednocześnie nie dał możliwości egzekwowania tych dyżurów. Teraz dyżury są kwestią woli aptekarzy, którzy przez izbę aptekarską zanegowali potrzebę ich wprowadzania bez dodatkowej odpłatności.
Dlaczego powiat strzelecki nie płaci za dyżury aptek?
Waldemar Gaida dodaje, że pojawiały się też postulaty, by to powiat zlecał i płacił za te dyżury.
– Jednak powiat nie ma takiego zadania określonego w ustawie, w związku z czym trudno wydawać środki publiczne na coś, czego ustawodawca nie przewidział - zaznacza. - Powstał więc pat, który zaczął się w czasie pandemii i trwa do dzisiaj.
Marek Tomków zauważa, że taki dyżur nie jest ekonomicznie opłacalny i to już od wielu lat.
– Zwłaszcza w sytuacji, kiedy część leków jest dostępna na stacjach benzynowych – wyjaśnia. – Ponadto, jeżeli mówimy o dyżurach świątecznych, to trzeba pamiętać, że ściągnięcie pracownika w taki dzień, jak Boże Narodzenie czy długi weekend, to są dodatkowe koszta dla pracodawcy. Jeżeli dzisiaj, do apteki na Opolszczyźnie, w czasie świąt trzeba ściągnąć osobę dyżurującą np. z Krakowa, to sam koszt przejazdów przekracza znacznie to, co na takim dyżurze apteka może zarobić. I oczywiście przez wiele lat, kiedy apteki mogły sensownie pracować i zarabiać w ciągu dnia, dokładały do takich dyżurów. W tej chwili, kiedy sytuacja jest trudna, ponieważ marże na lekach refundowanych nie były zmieniane od 12 lat, to ponoszenie takich kosztów staje się dla apteki zabójcze.
– Dzisiaj apteki zmuszane są do prowadzenia tych dyżurów, bez względu na to, czy mają możliwości ekonomiczne i kadrowe, czy też nie – dodaje. – W wielu przypadkach zdarza się, że apteka jest zmuszana do siedmiodniowego dyżuru po 24 godziny na dobę, choć zatrudnia jednego farmaceutę, czyli z efektem w postaci łamania chociażby przepisów kodeksu pracy.
Nadchodzi zmiana przepisów
Dobra wiadomość dla pacjentów jest taka, że obecnie w Sejmie procedowana jest nowa ustawa, która ma uregulować tę kwestię.
– Powinna być podpisana w ciągu kilku najbliższych tygodni, a już na pewno przed sezonem infekcyjnym – mówi Tomków. – Wreszcie, po 30 latach, postanowiono znaleźć rozwiązanie problemu dyżurów.
Ustawa zakłada, że dyżury byłyby opłacane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i nie byłyby dłuższe niż dwie godziny w normalny dzień pracy i cztery godziny w dniu świątecznym. Jeżeli powiat będzie chciał takie godziny wydłużyć, będzie miał taką możliwość, ale również z obowiązkiem zapłaty.
– NFZ będzie miał możliwość zawierania kontraktów na dyżury nocne aptek – wyjaśnia wicestarosta. – Czyli apteka, która wygra konkurs na świadczenie nocnego dyżuru, podpisze kontrakt z funduszem i z tego tytułu będzie otrzyma dodatkowe pieniądze na opłaty, które - jak zaznaczają aptekarze - muszą ponosić i, które są niewspółmierne w stosunku do ilości zakupów, które są realizowane w nocy. Być może taka regulacja wreszcie uwzględni zarówno potrzeby aptekarzy i jednocześnie zaspokoi potrzeby mieszkańców, ponieważ wyznaczona ma być apteka zlokalizowana na terenie miasta będącego siedzibą powiatu.
Aptekarze podkreślają, że nowa ustawa pozwoli właścicielom aptek chociażby na zatrudnienie personelu niezbędnego do obsługi tego typu dyżurów.
– Absolutnie rozumiem pacjentów, że chcieliby mieć całodobowe apteki, ale nikt z nas nie wyobraża sobie dzisiaj lekarzy dyżurujących za darmo w pogotowiu, strażaków pracujących za darmo, ani że policjanci mieliby w święta pracować gratis – wskazuje prezes Opolskiej Izby Aptekarskiej. – Żądanie tego od farmaceutów jest absurdalne.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze