Tak w lipcu 2019 roku opisywali sytuację mieszkańcy ul. Strzeleckiej w Jemielnicy. Drogą obok ich domów pędzą ciężkie pojazdy, kierowcy zamiast 50 km/h na liczniku mają ze 100 km/h.
- Najgorsi są ci od ciężarówek z drewnem. Trąbią na nas, gdy zwalniamy, bo chcemy skręcić do swoich posesji - mówią mieszkańcy. - Wielu z nich to potencjalni mordercy, nie da się ich nazwać inaczej...
Pojazdy bywają przeładowane. Gdy z dużą prędkością jadą przez wieś, ziemia dosłownie się trzęsie. W jednym z domów ściana jest już poważnie uszkodzona od drgań. Z powodu pęknięć wypchało futrynę drzwiową, płytki w łazience nie wytrzymały, widać na nich rysy, z płotu poodpadały kafle...
- Najgorzej jest ok. 16.00-17.00 i wcześnie rano - mówią mieszkańcy. - W sobotę łapiemy nieco oddechu, ruch się uspokaja, by z niedzieli na poniedziałek znów przybrać na sile. Tak się nie da żyć! Non stop spaliny, huk do obrzydzenia i nieznośne drgania.
Uciążliwości dają się we znaki zwłaszcza nocą, gdy wokół jest cicho. Domowników ze snu budzą dźwięczące szklanki, które od drgań chyboczą w szafkach.
- Kto wreszcie na poważnie podejdzie do naszego problemu? - zastanawiają się lokatorzy ul. Strzeleckiej i przypominają, że kiedyś takich kłopotów nie było. - Wszystko zaczęło się 10 lat temu wraz z remontem drogi wojewódzkiej 426 - mówią. - Od początku było dla nas dziwne, że robotnicy zamiast obniżyć drogę, co mogłoby niwelować drgania, to ją podnieśli. Zrobili nam wysokie wjazdy do posesji, jakich wcześniej nie mieliśmy. Trzy lata po remoncie na drodze zaczęły się robić dziury, które trzeba było łatać. To kolejna dziwna okoliczność. Gruntownie remontowana droga - praktycznie tworzona od nowa - nie powinna się tak szybko zepsuć. Od mniej więcej 7 lat walczymy o ponowny remont tej drogi. Konstrukcja tej istniejącej prawdopodobnie jest wadliwa. Jak inaczej wyjaśnić ciągłe wstrząsy i spękania pojawiające się wzdłuż jezdni? - zastanawiają się mieszkańcy. - Doraźne lepienie dziur zresztą nic nie daje, czasem po dwóch dniach od łatania ubytki pojawiają się z powrotem - zauważają.
Mieszkańcy napisali petycję do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Opolu. W odpowiedzi zarządca stwierdził, że na wskazanym odcinku konieczne jest wykonanie remontu cząstkowego nawierzchni masą na gorąco. Ale do planowanego na ok. 50 tys. zł brutto remontu powinna się w połowie dołożyć gmina Jemielnica. Wójt gminy nie widzi jednak takiej możliwości z powodu braku środków w budżecie.
- Co do zasady każdy zarząd odpowiada za swoje drogi - przyznaje wójt Marcin Wycisło. Podkreśla natomiast, że mocno wspiera starania mieszkańców. Ci zaś mówią jasno:
- Oczekujemy naprawy feralnego odcinka - najlepiej od stacji benzynowej do świateł - postulują.
Zwracają też uwagę na notorycznie łamiących przepisy kierowców - zwłaszcza ciężarówek.
- Przy drodze przydałby się radar, a jakby można było, to i próg zwalniający - stwierdzają. - Potrzebne są częstsze patrole policji, która zatrzymywałaby do kontroli kierowców tirów - mówią. - Chętnie udostępnimy policjantom wjazdy do swoich posesji, by mogli "zaskakiwać" kontrolami tych, co łamią przepisy. Zatrzymanie się patrolu na stacji benzynowej nic nie daje. Każdy wie, że tam mogą stać policjanci i zwalnia w tym miejscu - opisują.
Wójt zadeklarował, że w rozmowie z komendantem poruszy temat częstszych patroli. Być może dzięki nowym przepisom, zezwalającym na postój radiowozu w nietypowych miejscach, uda się coś w tej sprawie zdziałać. Wójt nie wyklucza także partycypowania gminy w kosztach zakupu fotoradaru.
Mieszkańcy mocno liczą na te dodatkowe środki dyscyplinujące kierowców. Kluczowa jest dla nich jednak poprawa konstrukcji drogi...
- Wielki remont tej drogi wyszedł nam na złe - przyznają mieszkańcy ul. Strzeleckiej. - Zamiast polepszyć nasze życie, znacznie je pogorszył. Jeśli zarządca w niedługim czasie nie podejmie konkretnych działań, możemy stracić domy...
Co na to Zarząd Dróg Wojewódzkich? Zwrócimy się o stanowisko w tej sprawie.
Odpowiedź już w najbliższym wydaniu Strzelca Opolskiego - 7 stycznia 2020 roku.
Komentarze