W styczniu do naszej redakcji zgłosiła się mieszkanka Strzelec Opolskich.
- W mojej piwnicy pękła rura ściekowa. Od razu zgłosiłam to do zarządcy, żeby ktoś przyszedł naprawić awarię, bo mieliśmy zalaną piwnicę. Zarządca wiedział, że pracownicy przyjdą za kilka dni, ale nikt nas wcześniej o tym nie poinformował. Nie powiesili też żadnej kartki z informacją i pozostali mieszkańcy nie byli przygotowani na prace naprawcze - opowiada mieszkanka. - Do naprawy wysłano jednego pracownika, gdy ten zabrał się za robotę, to coś pękło albo może ktoś spuścił wodę w ubikacji i znowu nas zalało. Zrobiłam awanturę i przyjechał drugi pracownik. Dlaczego nie zrobiono tego szybciej i sprawniej? - denerwuje się kobieta.
Budynkiem, w którym mieszka strzelczanka, zarządza Ewa Kasiuba z Centrum Rozwoju Nieruchomości.
- Po otrzymaniu zgłoszenia na miejsce od razu przyjechało pogotowie techniczne. Pracownicy próbowali udrożnić rury, ale to nic nie dało, więc trzeba było wymienić odcinek rur. Niestety w tym przeszkadzał węgiel, więc mieszkanka miała go przestawić w inne miejsce - mówi Ewa Kasiuba. - Nikt nie wywiesił kartki, bo pracownicy pogotowia wiedzą z doświadczenia, że ludzie się do tego nie dostosowują. Nie jesteśmy też w stanie zabronić komuś iść do toalety, ale na czas przeprowadzanych prac woda w pionie została zakręcona. Przykro nam, że tak się stało. To nie była wielka awaria, przeprosiliśmy mieszkankę, ale czasem zdarzają się takie sytuacje. Na szczęście obyło się bez żadnych szkód, jedynie brzydko pachniało - dodaje.
Komentarze