Jak przyznaje, wiele się przez te lata zmieniło. Powstawały i były likwidowane filie w innych wsiach. Siedziba główna zmieniała adres. Obecny jest już trzeci w jej historii. Najpierw znajdowała się w nieistniejącej już szkole podstawowej. Potem w budynku jemielnickiej remizy. Obecne miejsce - w budynku dawnego gimnazjum - też ma się docelowo zmienić. Biblioteka ma zostać przeniesiona do tworzonego przy ulicy Wiejskiej centrum kulturalnego.
Większa siedziba potrzebna jest między innymi po to, by pomieścić całkiem pokaźny księgozbiór. W tym momencie czytelnicy mogą wybierać spośród 40 tysięcy zgromadzonych woluminów, a co roku przybywają następne.
- Rocznie wydajemy około 4 tys. zł na nowe książki - mówi Lidia Radecka. - W tym roku, dzięki dotacji Biblioteki Narodowej, wydaliśmy aż 10 tys. O tym, jakie tytuły kupić, decydują sami czytelnicy, bo często pytają o nowe pozycje.
Przez cztery dekady spotkań z czytelnikami zdarzały się różne sytuacje. Jedna z anegdot, jakie Lidia Radecka przytacza, dotyczy pewnego ucznia, który nie wykazywał się szczególnym pociągiem do nauki i wielokrotnie powtarzał klasę. Kiedyś przyszedł do biblioteki z kolegą, który wypożyczał stos książek. Bibliotekarka powiedziała mu wtedy:
- Spójrz, ile czyta twój kolega. Nie mógłbyś też?
- Wielka mi sztuka, kiedy się potrafi czytać - odpowiedział chłopak.
W bibliotece od lat działa Dyskusyjny Klub Książki, do którego należy stała grupa czytelników. Spotykają się raz w miesiącu.
Aktualnie do biblioteki zapisanych jest około 700 osób z gminy Jemielnica i spoza niej. Po książkę drukowaną sięgają przede wszystkim osoby dojrzałe. Czytelnictwo wśród młodzieży wyraźnie spadło, choć przedszkolaki, które w ramach programu „Mała książka - wielki człowiek” otrzymują książki na własność, uwielbiają potem buszować wśród bibliotecznych półek.
Zmienił się też rynek wydawniczy, na którym nie tylko jest coraz więcej nowości, lecz także rodzajów książek. Dziś niemal każda pozycja wraz z książką drukowaną wychodzi od razu z e-bookiem i audiobookiem.
- U nas czytelnicy raczej nie wypożyczają książek elektronicznych - mówi pani Lidia. - Mamy oczywiście lektury, ale zainteresowanie jest tak nikłe, że nie ma sensu dokupywać nowych pozycji. Szkoda, że tak mało osób wypożycza audiobooki, które są idealne do słuchania podczas pracy.
Komentarze